Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą już straży gminnej

Łukasz Bobek
Podhale. Górale z Nowego Bystrego uważają, że strażnicy za dużo kosztują i zdecydowanie za mało pracują. Ich zdaniem, strażników nigdy nie ma, gdy są naprawdę potrzebni, a na co dzień głównie czepiają się nieistotnych drobiazgów, utrudniając ludziom życie

Mieszkańcy gminy Poronin nie chcą już więcej widzieć u siebie pracowników straży gminnej. Domagają się, by ich Urząd Gminy przestał straż finansować. Uważają, że funkcjonariusze nic dobrego dla nich nie robią, a jedynie generują koszty.

Chodzi o straż gminną w Kościelisku, która obsługuje także gminę Poronin. Na utrzymanie czterech, a do niedawna pięciu strażników płacą obie gminy. Z kasy w Poroninie co roku idzie na ten cel 80 tys. zł.

- To koszty pracowników, ale także utrzymania samochodu strażników. Układ jest taki, że patrole straży gminnej pojawiają się u nas co drugi dzień - mówi Andrzej Buńda, zastępca wójta gminy Poronin.

Jednak na ostatniej sesji rady gminy Renata Słodyczka, przedstawicielka rady sołeckiej w Nowym Bystrem, wystąpiła z wnioskiem, by Poronin ze straży gminnej zrezygnował.

Kobieta stwierdziła, że zbyt mało z nich pożytku w stosunku do kosztów. Jej zdaniem lepiej byłoby wydać 80 tys. zł nawet na drobne, coroczne remonty lub inwestycje w poszczególnych sołectwach gminy Poronin.

- Kiedy potrzeba to ich nigdy nie ma, a jak są, to czepiają się głupot: że pies nie na łańcuchu, albo nie w kojcu, że ktoś pali siano, które zgniło na polu - mówi pan Wojciech, młody mieszkaniec gminy.

Zastępca wójta Andrzej Buńda zaznacza, że oprócz mieszkańców Nowego Bystrego nie ma nacisków z innych sołectw, żeby gmina wycofała się ze straży gminnej.

- Jest wręcz przeciwnie. Są sygnały, że strażników powinno być więcej. Naszym zdaniem są potrzebni, bo policja nie jest w stanie ich zastąpić. Chodzi tutaj głównie o gospodarkę ściekową i śmieciową. Niemniej jednak weźmiemy pod uwagę głosy mieszkańców i wspólnie z radą gminy zastanowimy się nad problemem - zapowiada wicewójt.

Marceli Wielopolski, komendant straży gminnej, zgadza się, że jego ludzie mogą nie być lubiani w Nowym Bystrem, bo upominają, a nieraz także karzą ludzi mandatami.

- Chodzi o wywóz szamb z posesji, a także o gospodarkę śmieciową. W Nowym Bystrem wciąż jest z tym problem i to największy w całej gminie - mówi. Odpiera zarzuty, że strażników nie ma, gdy jest potrzeba. Ma ich czterech.

- Żeby zatrudnić więcej osób potrzeba nieco więcej pieniędzy - nie kryje.
Co ciekawe, o ile górale z Nowego Bystrego nie chcą straży, o tyle mieszkańcy sąsiedniej gminy Biały Dunajec wręcz się o nią dopominają.

- Poważnie zastanawiamy się nad wprowadzeniem w naszej gminie takiej straży - mówi Andrzej Nowak, wójt Białego Dunajca. Chce, by strażnicy pracujący teraz w Kościelisku czy Poroninie już dziś od czasu do czasu odwiedzali także jego rejon. Zdaniem wójta z Białego Dunajca, strażnicy mogliby też co pewien czas stawać z fotoradarem na drodze prowadzącej przez wieś.

- To dlatego, że ostatnio na naszej drodze, która dla kierowców jest często alternatywą dla zatłoczonej zakopianki, samochody pędzą zbyt szybko - mówi wójt Nowak. Na razie jednak rada gminy w Białym Dunajcu nie przegłosowała przystąpienia do straży gminnej w Kościelisku, ani powołania własnej tego rodzaju jednostki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski