- Nasz samochód dysponował krótko przełożoną skrzynią biegów powodującą, że auto szybko się rozpędzało, ale osiągało szybkość zaledwie 160 km/h - mówi Sławomir Sawicki po Rajdzie Mazowieckim
Całkiem przyzwoicie rozpoczęli sezon rajdowy w Pucharze PZMot. Sławomir Sawicki i Robert Hundla. Osieczańsko-myślenicka załoga zajęła czwarte miejsce w 7. Rajdzie Mazowieckim (klasyfikacja generalna, 75 załóg), wygrywając jednocześnie mocno obsadzoną klasę A-7 (28 aut).
Kibice Sławka oraz cała, zaangażowana w jego rajdowanie rodzina ciekawa była, na ile kierowca potwierdzi dobrą formę z końca ubiegłego roku, kiedy wygrał jeden z rajdów (Wisły), zaś w drugim (Śnieżki) przegrał różnicą zaledwie 0,2 sekundy. Jeszcze przed startem wiadomo było, że tym razem zadanie znalezienia się na podium zwycięzców nie będzie łatwe. Na starcie imprezy pojawiły się bowiem dwa znakomicie przygotowane citroeny C2 R2, znacznie mocniejsze i nowocześniejsze niż clio załogi Sawicki/Hundla. - Cel przyjazdu na metę Rajdu Mazowieckiego na jednym z trzech pierwszych miejsc w klasyfikacji generalnej stawał się jeszcze trudniejszy w obliczu faktu, że nasz samochód dysponował krótko przełożoną skrzynią biegów, powodującą, że auto szybko się rozpędzało, ale osiągało szybkość zaledwie 160 km/h, podczas gdy rywale dysponowali sprzętem, który pozwalał "podróżować" z szybkościami nawet do 200 km/h, co przy specyfikacji mazowieckich asfaltów dawało im przewagę już na starcie - _mówił Sawicki. - Nie deprymowało nas to jednak i nie pozbawiało motywacji do walki.
Problemem było również i to, że trasa odcinków Rajdu Mazowieckiego teoretycznie prowadząca nawierzchnią asfaltową posiadała mnóstwo szutrowych łączników, zaś Sawicki nigdy wcześniej nie ścigał się na tego rodzaju nawierzchni. - _Już na pierwszym odcinku specjalnym wpadliśmy na dużej szybkości w szutrowy łącznik wprost w koleiny wyjeżdżone przez poprzedzające nas samochody - _mówi. - _Koleiny w jednym momencie stały się naszym wrogiem. Jedna z nich "wypluła" nas na pobocze i samochód przy dużej szybkości zaczął "tańczyć" między pniami grubych, przydrożnych drzew. Muszę przyznać, że przestraszyłem się nie na żarty. Na szczęście udało mi się opanować samochód i całe zajście skończyło się szczęśliwie. Była to jednak przestroga. Wiedziałem, że nie pojadę tak szybko, jakbym tego chciał po szutrowych łącznikach, bowiem nie mam jeszcze do tego koniecznego doświadczenia.
Przez cały czas trwania zawodów obydwaj rajdowcy notowali czasy w czołówce. Na czterech z ośmiu odcinków specjalnych udało im się wykręcić piąte czasy, na dwóch czwarte i na kolejnych dwóch szóste. - Pokonując najdłuższy odcinek rajdu po raz drugi udało mi się poprawić swój własny wynik aż o osiemnaście sekund - _mówi Sawicki. - _To o czymś świadczy. Głównie o tym, że z kilometra na kilometr lepiej poznawałem specyfikę jazdy po szutrze, czując się na nim coraz pewniej.
Przypuszczenia o tym, że będzie bardzo trudno dogonić dwa citroeny C2 R2 szybko sprawdziły się w praktyce. Zawodnicy dysponujący tymi maszynami oddalili się od reszty stawki i niezagrożeni zdążali do mety. Był taki moment, w którym Sawicki i Hundla znaleźli się na trzecim miejscu w klasyfikacji generalnej, ale pod koniec rajdu nie udało im się odeprzeć ataku miejscowego zawodnika, który tutejsze odcinki specjalne znał niczym własną kieszeń.
- Nie będę ukrywał, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale dzisiaj, na tych trasach, gdzie dominują długie proste i gdzie dużą rolę odgrywała moc silnika, nie byliśmy w stanie pokonać citroenów - _powiedział doświadczony pilot rajdowy Robert Hundla. - _Myślę, że będziemy mogli się zrewanżować naszym rywalom na rajdzie o trasach bardziej technicznych, krętych, z dużą liczbą zakrętów i nawrotów.
Bardzo zadowolony z postawy swojego syna był Tadeusz Sawicki, na razie jedyny sponsor załogi. - Myślę, że jeszcze raz chłopcy udowodnili, że drzemie w nich potencjał - _mówił na mecie rajdu w Otwocku. - _Jest to dla mnie potwierdzenie tego, że wydawane na ten sport pieniądze nie idą na marne. Będę pomagał Sławkowi w startach jeszcze przez cały rok, potem, jeśli zechce nadal uprawiać rajdy, będziemy zmuszeni poszukać dodatkowych sponsorów. To bardzo drogi sport i trudno jest udźwignąć wysiłek finansowy pojedynczo.
Za kilka tygodni następna runda Rajdowego Pucharu PZMot. Będzie nią rozgrywany w Opolu Rajd Festiwalowy. Trasa zawodów w całości poprowadzi szutrami.
MACIEJ HOŁUJ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?