Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie igra się z ogniem w polu

Barbara Rotter-Stankiewicz
fot. archiwum prywatne
Z RYSZARDEM ŁANOSZKĄ, wiceprezesem Zarządu Powiatowego Związku OSP RP w Wieliczce, naczelnikiem jednostki w Winiarach o wypalaniu traw i kulturze

- Znajomy strażak, gdy padał deszcz, mawiał: prewencja leje się z nieba. I narzekał, kiedy na wiosnę trafiał się ciepły, słoneczny dzień, bo było wiadomo, że będzie miał „robotę” - ludzie zaczną palić trawy…

- Niestety, to reguła. Mimo że istnieje zakaz wypalania nieużytków, że grozi za to kara finansowa od 20 aż do 5 tysięcy zł, a w przypadku stworzenia zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi, nawet do dziesięciu lat więzienia - wielu osób zaprawionych w łamaniu przepisów, to nie odstrasza. W ubiegłym roku strażacy z powiatu wielickiego wyjeżdżali do pożarów na polach i nieużytkach prawie 100 razy. Co roku na wiosnę i w jesieni problem powraca jak bumerang.

- ...bo zdaniem wielu właścicieli działek to najłatwiejszy sposób na zrobienie porządków w polu i ogrodzie. A niektórzy mówią, że i na użyźnienie gleby.

- Chyba najłatwiejszy sposób na zniszczenie środowiska! W trakcie pożaru giną mikroorganizmy, drobne zwierzęta mające legowiska w trawie itp. Ogień, rozprzestrzeniający się w sposób niekontrolowany na dużym obszarze, stwarza też zagrożenie dla ludzi i zabudowań. Zdarza się też, że przy okazji wypalania traw płoną okoliczne lasy, sady, gospodarstwa. I niestety - są ofiary - ludzie doznają poparzeń albo nawet giną w płomieniach. Tak było np. kilka lat temu, kiedy po ugaszeniu pożaru w Zagórzanach na pogorzelisku znaleziono zwłoki mężczyzny. Jeśli teren, na którym wypalane są trawy znajduje się w pobliżu dróg, powstaje dodatkowe zagrożenie, bo snujący się nad szosą dym ogranicza widoczność kierowcom. Czasem przejazd staje się wręcz niemożliwy - trzeba czekać, aż dym się rozwieje albo ogień wygaśnie.

- Wygląda na to, że podpalacze mają „czapki niewidki” - nikt nie wie, kto spowodował pożar...

- Tak, bardzo trudno to udowodnić. Sąsiedzi „nic nie wiedzą, ani nic nie widzą”, a winowajcy idą w zaparte, choćby paliło się na ich podwórzu. Parę lat temu zostaliśmy wezwani do gaszenia traw na Hucisku. Paliło się w pobliżu domów, prawie pod oknami. Ale właścicielka twierdziła, że w ogóle tego nie zauważyła. Żaden z sąsiadów też nie widział podpalacza…Cud, że ogień nie przeniósł się na zabudowania. Ale z sadu, w którym drzewa zostały opalone i poparzone, pożytek był już pewnie niewielki.

- Widzi Pan jakiś skuteczny sposób na to, żeby ludzie przestali wzniecać na polach i łąkach pożary?

- Są zakazy, są kary, ale mentalność ludzi zmienia się bardzo powoli. Wszystko zależy od kultury gospodarczej. Widać to po… geografii pożarów. Tam, gdzie pola nie leżą odłogiem, gdzie jest mało nieużytków, mniej jest także wypalania. Konkretnie - na południe od Krakowa, np. w gminie Gdów takie pożary zdarzają się sporadycznie, (chociaż np. w rejonie Cichawy ktoś podpalił niezwiezione bele słomy), natomiast od Golkowic aż po Niepołomice skala zjawiska jest dużo większa. Są rejony, w których „w sezonie” chłopcy nie wychodzą z remizy. Dokąd nie zmieni się kultura agrarna i odpowiedzialność społeczna, dotąd takie przypadki będą się zdarzać.

- Jakie są przeciętne koszty wyjazdu do akcji gaszenia pożarów na polach?

- To zależy m.in. od odległości i obszaru, jaki jest zajęty przez ogień. Szacuje się, że średnio wyjazd jednego zastępu (6 osób) pochłania od 500 do 1000 zł. Do kosztów paliwa dochodzą koszty środków gaśniczych, które są bardzo drogie. My pracujemy za darmo: jest alarm, rzuca się wszystko i pędzi do remizy. Zawsze istnieje jednak możliwość, że o wiele większą cenę zapłaci ktoś inny - ofiara wypadku drogowego albo pożaru domu, do którego nie będziemy mogli na czas dojechać, bo gasić będziemy płonące chaszcze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski