MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma odpowiedzialnych za niejasne wydatki na igrzyska

Piotr Tymczak
Telewizyjny spot reklamowy związany z igrzyskami pochłonął ok. 1,3 mln zł
Telewizyjny spot reklamowy związany z igrzyskami pochłonął ok. 1,3 mln zł youtube
Kontrowersje. Do kosztów Komitetu Kraków 2022 zaliczono m.in. kręcony na zlecenie miasta spot reklamowy "Kopciuszek" za 484 tys. zł

Członkowie specjalnej komisji Rady Miasta ds. igrzysk do dziś nie doczekali się profesjonalnego rozliczenia finansowego nieudolnych zabiegów Krakowa o zimową imprezę w 2022 r.

Na kolejne posiedzenia komisji nie przychodzi była przewodnicząca komitetu ds. igrzysk, posłanka PO Jagna Marczułajtis-Walczak, podobnie zresztą jak obecna przewodnicząca a zarazem wiceprezydent Krakowa Magdalena Sroka.

Radni z komisji otrzymali na razie 388 stron z wykazem faktur, jakie podpisywał Komitet Konkursowy Kraków 2022. Są tam wyszczególnione wydatki, m.in. na ekspertyzy, delegacje, tłumaczenia, opłaty w urzędach patentowych, catering, obiady, noclegi w hotelach, promocję. Problem w tym, że w dokumentach jest bałagan.

- Koszty nie są podliczone. Wydatki nie są posegregowane. Mamy faktury, ale przede wszystkim brakuje umów - mówi Katarzyna Pabian (PO), przewodnicząca komisji.

Jako przykład podaje materiały promocyjne, m.in. koszulki, maskotki, pendrive'y. W sumie za 73 tys. zł. Radni z komisji zastanawiają się, o jakie maskotki może chodzić. Dyrektor biura komitetu ds. igrzysk Marcin Kandefer też tego nie wie, ale twierdzi, że maskotki nie zostały kupione. Radni nie dowiedzieli się jednak, dlaczego w takim razie figurują w fakturach.

Chcieliby także zobaczyć umowy-zlecenia dla około 30 ekspertów, a także dowiedzieć się, na jakie delegacje w sprawie igrzysk jeździli urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Sportowej i Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Nie wiedzą także, czego dotyczą umowy z urzędem patentowym (jedna z nich opiewa na 11 800 zł).

Kontrowersje wywołuje także spot reklamowy "Kopciuszek" za 484 tys. zł. - Chodzi o materiał fimowy z Alicją Bachledą-Curuś w roli głównej, reklamujący Kraków - informuje dyr. Kandefer. Spot powstał w trzech wersjach. Jedna z nich kończy się planszą ze znakiem Krakowa jako miasta zabiegającego o zimową imprezę. To wystarczyło do tego, aby wydatki na spot włączyć do kosztów komitetu. Według radnych pieniądze na tę reklamę powinny jednak pochodzić z budżetu na promocję Krakowa, a nie igrzysk.

Pracę komisji ds. igrzysk znacznie utrudnia to, że na jej posiedzeniach ani razu nie pojawiła się poprzednia przewodnicząca komitetu Jagna Marczułajtis-Walczak. - Zapraszaliśmy panią poseł trzy razy. Raz usprawiedliwiła się obowiązkami w Sejmie. W dwóch przypadkach nie przyszła i nie usprawiedliwiała się - mówi przewodnicząca Pabian.

Marczułajtis-Walczak nie wypowiada się publicznie, odkąd w atmosferze skandalu zrezygnowała z funkcji przewodniczącej komitetu. Radni z komisji zamierzają zwrócić się do szefa sejmowego klubu PO, aby wpłynął na Marczułajtis i zachęcił ją do wytłumaczenia się z wydatków. Tym bardziej że korzystała z karty kredytowej i płatniczej, jakimi dysponował komitet. Marczułatis nie może być zdyscyplinowana partyjnie, bowiem nie jest członkinią PO, należy tylko do klubu poselskiego.

- Posłanka Marczułajtis powinna jednak czuć odpowiedzialność za jego działanie do czasu, kiedy nim kierowała - przyznaje radna Pabian z PO.

Trudnych pytań unika też obecna przewodnicząca komitetu, wiceprezydent Sroka. Nie pojawiła się na sesji Rady Miasta podczas debaty dotyczącej wycofania się Krakowa z zabiegania o igrzyska. Nie przyszła też na ostatnie posiedzenie komisji ds. igrzysk.

  • Marczułajtis powinna się rozliczyć z wydatków za swojej kadencji, a wiceprezydent Sroka wyjaśnić, na co przeznaczyła pieniądze, kiedy przewodniczyła komitetowi - uważa Grzegorz Stawowy, szef klubu PO w Radzie Miasta Krakowa. Chce dowiedzieć się od wiceprezydent Sroki, ile wydała na przygotowania do igrzysk po tym, jak już zapadła decyzja o referendum. Chodzi m.in. o 48 tys. zł na umowę ze specjalistą ds. komunikacji społecznej Mateuszem Zmyślonym, który zachęcał do głosowania za igrzyskami .

Przedstawiciele PO przyznają, że głosując w radzie miasta za igrzyskami, ponoszą moralną odpowiedzialność za to, co się stało. Dodają jednak, że nie spodziewali się, iż komitet i urzędnicy tak nieudolnie będą się starać o imprezę.
W sumie z pieniędzy podatników wydano ok. 9 mln zł. Z tego prawie 4 mln zł przekazało Ministerstwo Sportu. Teraz domaga się ono zwrotu całej kwoty.

Nie chce też przelać kolejnej transzy - 2,8 mln zł (część tej kwoty miasto już założyło z własnej kasy na potrzeby wydatków).

- Nie widzimy podstaw do zwrotu tych pieniędzy - mówi Filip Szatnik z krakowskiego magistratu.

Jednak zdaniem przedstawicieli ministerstwa pieniądze nie zostały wydane zgodnie z umową.- Szanujemy wynik referendum, ale w umowie nie było nic na temat jego przeprowadzenia. Skoro na jego podstawie radni podjęli uchwałę o wycofaniu się z zabiegania o igrzyska, to cel umowy nie został osiągnięty - argumentuje Katarzyna Kochaniak, rzecznik prasowy Ministerstwa Sportu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski