Grzegorz Miecugow: SWOJE WIEM
Oceniając przyszłość, planując cokolwiek, mamy do dyspozycji albo teraźniejszość, która jest przecież czymś nieuchwytnym, albo przeszłość, która ciąży nam niczym młyńskie koło wiszące na szyi. Ktoś się może obruszyć, że przeszłość to przecież historia, to dziedzictwo, to fundament narodu, ale nawet jeżeli się z tym zgodzę, to z zastrzeżeniem, że owszem historia jest ważna, pod warunkiem że pisze ją dobry historyk.
Mnie jednak nie o historię chodzi, a o przeszłość, czyli na przykład o to, że najważniejsze decyzje gospodarcze podejmujemy na podstawie tego, co wydarzyło się kiedyś.
Kryzys, który chwycił nas w mordercze objęcia blisko 5 lat temu, bywa porównywany do tego sprzed ponad 80 lat. I chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że takie porównania nie mają sensu. To, że kiedyś dodrukowywanie pieniędzy kończyło się katastrofą taką jak ta, do której doprowadził Edward Gierek, nie oznacza, że trzy dekady później Barack Obama, który operację dodrukowywania przeprowadził w skali stukrotnie wyższej, też doprowadzi do katastrofy. Niestety, nie znaczy też, że do tej katastrofy nie doprowadzi.
Skoro przyszłości nie ma, to nie da się tego sprawdzić. Można mieć tylko intuicję. Moja jest taka, że kończy się czas życia na kredyt, a przychodzi pora na spłacanie długów.
Licznik długu publicznego w centrum Warszawy pokazuje, że zadłużyliśmy się na blisko 840 miliardów złotych. Prawie 23 tysiące na jednego obywatela. Łapmy się za portfele rodacy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?