Nie mam niebieskiej krwi

- Jest Pan, Panie burmistrzu monarchistą?

- Cóż, mamy w Polsce republikę, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jak w Wielkiej Brytanii, Szwecji czy Belgii Polska miała koronowanego króla. Wiem, że sprawa nie jest łatwa. Ale kto wie, może doczekamy czasów, że i Polska będzie miała na tronie monarchę.
- Wierzy Pan w to, że kiedyś poprowadzi do koronacji Marię Emanuela Wettina, księcia Saksonii, margrabiego Miśni - potomka królów Augusta II i Augusta III?
- Jakby to powiedzieć... Zobaczymy...
- A więc nie wierzy Pan za bardzo?
- Jestem pragmatykiem i dlatego uważam, że trudno będzie tę ideę wcielić w życie. Ale całym sercem popieram, bo to czysta sprawa, nie uwikłana w jakieś polityczne interesy. Przywrócenie monarchii konstytucyjnej, nawet doprowadzenie do referendum będzie rzeczą bardzo trudną, wymagającą wielu zabiegów i wysiłku. Szczerze powiem, że muszę się najpierw wczytać w te zagadnienia, zrobić powtórkę z historii, bo ogólnie znam ideę, ale zdecydowanie powinienem zgłębić temat, żeby się wypowiadać.
- To dlaczego zgodził się Pan zostać starostą sądeckim Konfederacji Spiskiej?
- Bo to wielki zaszczyt dla mnie, że mogę przewodzić tej grupie. Zespół ludzi, w którym się znalazłem jest znakomity. Bo proszę zauważyć, w gronie moich zastępców są osoby szlachetnie urodzone, jak pan hrabia Stadnicki, pan Zawisza, pan Lachowicz. Mówię to z ogromną satysfakcją.
- Pan również szczyci się szlacheckim pochodzeniem?
- We mnie niebieska krew nie płynie. Wyszedłem z innej warstwy społecznej.
- Teraz chyba trzeba będzie się do Pana zwracać "wasza wysokość", Panie burmistrzu?
- (gromki śmiech)
- To cały Pana komentarz?
- Może Pani napisać, że radość ze mnie emanuje.
Rozmawiała Monika Kowalczyk