Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie miał wody i nigdy nie był na spacerze

Redakcja
Uratowany przez oświęcimski zespół Animals husky Berry czeka na adopcję FOT. BOGUSŁAW KWIECIEŃ
Uratowany przez oświęcimski zespół Animals husky Berry czeka na adopcję FOT. BOGUSŁAW KWIECIEŃ
INTERWENCJA. Oświęcimski oddział OTOZ Animals po raz kolejny interweniował w sprawie bestialskiego traktowania zwierząt przez ich właścicieli.

Uratowany przez oświęcimski zespół Animals husky Berry czeka na adopcję FOT. BOGUSŁAW KWIECIEŃ

Berry, 1,5 roczny husky miał szczęście. Gdyby nie mieszkańcy bloku przy ul. Kopernika w Oświęcimiu, którzy zaalarmowali inspektorów Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt Animals o dręczonym psie w jednym z mieszkań, jego żywot mógł skończyć się dużo gorzej. Tylko w ubiegłym roku oświęcimcy Animalsi przeprowadzili 137 takich interwencji.

Właściciel huskiego na co dzień mieszka poza Oświęcimiem, w mieszkaniu na Kopernika zjawiał raz na cztery czy pięć dni. - Ostatnio sąsiedzi nie widzieli go od tygodnia - mówi Katarzyna Kuczyńska, prezes oświęcimskiego oddziału OTOZ Animals.

Animalsi wraz z policją podjęli natychmiast interwencję. To co zastali przerosło ich wyobraźnię. Smród zwierzęcych odchodów i zaduch był nie do zniesienia, nie mówiąc o panującym bałaganie. Najwyraźniej właściciel huskiego w ogóle się nim nie zajmował. Sąsiedzi nie widzieli, by kiedykolwiek wychodził z nim z mieszkania. Pies był wygłodzony i odwodniony. Całymi dniami i nocami wył. - W mieszkaniu nie znaleźliśmy miski na wodę ani na pokarm - dodaje szefowa oświęcimskich Animalsów.

Jego los mógł potoczyć się inaczej, gdyby pomoc nie przyszła w porę. Inspektorzy OTOZ Animals podkreślają, że psy bardzo szybko się odwadniają. Berry trafił do oświęcimskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt na ul. Kamieniec, gdzie został nakarmiony i spędzi dwa tygodnie kwarantanny. Jak mówią jego opiekunki, już w tej chwili wyraźnie odżył. Po okresie kwarantanny, jeśli znajdą się osoby chętne, będzie mógł zostać zaadaptowany. Dotychczasowy właściciel zrzekł się do niego praw.

Niezależnie od tego policja rozpoczęła przeciwko niemu dochodzenie. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności, a ponadto zgodnie z obowiązującymi nowymi zapisami prawa zakaz posiadania zwierząt do 10 lat.

Jeśli sprawa nie zostanie umorzona (a to zdarza się z powodu znikomej szkodliwości czynu!) i trafi na wokandę, OTOZ Animals wystąpi w charakterze oskarżyciela posiłkowego. - Okazuje się, że sama edukacja nie pomaga. Konieczne są inne kroki, które sprawią, że zwierzęta przestaną być dręczone - uważa Kuczyńska. Nie ukrywa, że ważny jest fakt coraz większej wrażliwości ludzi, którzy widząc maltretowane zwierzęta - reagują. Tak było na początku marca, gdy dwóch mężczyzn dręczyło szczenięta, wrzucając je do lodowatej Soły.

Animalsi ujawniają coraz więcej takich i innych przypadków bestialskiego traktowania zwierząt, często przez właścicieli, którzy w pewnym momencie postanawiają się ich pozbyć.

Bogusław Kwiecień

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski