Andrzej Kozioł: MOIM ZDANIEM
**Nie inaczej jest z moimi felietonami. Kiedy listopad przechyla się w stronę grudnia, kiedy na ulicach, w supermarketach i na telewizyjnych ekranach pojawiają się choinki oraz święci Mikołajowie, kiedy na użytek komercji zaczynają rozbrzmiewać kolędy, nie mogę się oprzeć...
Nie mogę się oprzeć i znów piszę felieton. O tym, że kolędy zawsze śpiewało się dopiero w Wigilię, że święty Mikołaj z supermarketu, to nie święty Mikołaj, ale Santa Claus, obcy naszej kulturze, tak jak obce są Walentynki i Halloween. Bo prawdziwy święty Mikołaj paradował w złocistym ornacie, w infule, a w rękach trzymał pozłocisty pastorał, podczas gdy importowany Santa Claus chadza w czymś w rodzaju piżamy, a na głowie nosi szlafmycę.
Stąd i ten felietonik, podobny do wielu wcześniej napisanych. Ot, taka próba zawracania potężnej rzeki hamburgeryzacji, komercjalizacji naszej kultury...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?