Nie płacą. Nic im nie grozi?

Dług z tytułu niezapłaconych czynszów przez najemców mieszkań socjalnych i komunalnych w Oświęcimiu przekroczył 7 mln zł. Na ok. 1430 lokali podległych Zarządowi Budynków Mieszkalnych ponad 1100 jest zadłużonych.

Lokatorzy, którzy regularnie płacą czynsze, są przez to pokrzywdzeni. Często ich domy się sypią, ale pieniędzy na remonty nie ma.

– Jestem samotna, mam skromną emeryturę, a zawsze płacę czynsz, prąd i gaz – mówi Jadwiga Mikołajska, mieszkanka Oświęcimia. – Przecież w efekcie ten dług obciąża także mnie – ubolewa.

Zadłużenie rekordzisty sięga 80 tys. zł. W ZBM dotąd nie znaleźli skutecznego sposobu na bdłużników. – Korzystamy z usług firmy windykacyjnej. Jej działania pozwoliły w ub. roku odzyskać 220 tys. zł, w tym roku na razie 30 tys. zł – mówi Elżbieta Wasztyl, główna księgowa w ZBM.

W ponad 140 przypadkach zapadły wyroki eksmisyjne. Problem w tym, że nie ma gdzie eksmitować dłużników. Miasto nie posiada wolnych lokali socjalnych ani zastępczych, a zgodnie z przepisami, eksmitować na bruk nie można.

Przed dwoma laty miasto postawiło kontener mieszkalny, do którego trafiło 10 dłużników. W ZBM spodziewano się, że perspektywa mieszkania w lokalach o powierzchni 13 m kw. okaże się skutecznym straszakiem. Tak się wcale nie stało. Część dłużników i tutaj nie płaci czynszu w wysokości 30 zł. Grażyna Długajczyk trafiła tutaj, mając dziewięciotysięczny dług. Nie ukrywa, że chce szybko opuścić to miejsce.

– Tutaj to nie jest życie. Staram się spłacać zadłużenie. Żeby tylko jeszcze praca była – wzdycha kobieta.

ZBM proponuje również lokatorom zalegającym z czynszem udział w programie oddłużeniowym. W lipcu brało w nim udział 13 osób. Sprzątają klatki schodowe i strychy w budynkach komunalnych, porządkują i koszą place zabaw. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy odpracowana w ten sposób przez dłużników kwota wyniosła 30 tys. zł.

To niewiele, a chętnych do odpracowania też za wielu nie widać. Większość wychodzi z założenia, że nic im nie grozi. Dlatego teraz Oświęcim jeszcze bardziej chce przykręcić „śrubę” opornym. Myśli o rozbudowie noclegowni. Tam mają zamieszkać eksmitowani z lokali. Problem nie istnieje we wspólnotach mieszkaniowych.

– Zdarzają się pojedyncze przypadki, ale dłużnicy muszą się liczyć z tym, że ich mieszkania zostaną zlicytowane, a oni wylądują na bruku – mówi Zbigniew Kloss, przewodniczący Stowarzyszenia Właścicieli Lokali Mieszkalnych i Użytkowych w Oświęcimiu.

Z WYROKIEM DO NOCLEGOWNI
- W Małopolsce zachodniej są trzy duże gminy: Oświęcim (ok. 40 tys. mieszkańców) , Chrzanów (48 tys. mieszkańców) i Olkusz (50 tys. mieszkańców). Problem z dłużnikami miejskich lokali największy jest w Oświęcimiu.

- W Chrzanowie na ponad tysiąc najemców Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych z czynszami zalega ok. 600. Łączne zaległości sięgają ponad 3,3 mln zł. Dług rekordzisty wynosi 60 tys. zł.

- Mniejszy problem z dłużnikami mają w Olkuszu, gdzie w ub.r. na 980 mieszkań z czynszem zalegało 250 lokatorów. Tutaj także gmina proponuje zadłużonym udział w programie oddłużeniowym. Inaczej mogą spodziewać się wyroku eksmisyjnego m.in. do noclegowni, w której muszą stosować się do obowiązującego regulaminu.

- W Oświęcimiu planują budowę domu socjalnego na ul. Stara Droga i rozbudowę noclegowni.

Liczba miejsc ma się zwiększyć z 30 do 45. Tu trafią oporni lokatorzy.