Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Nie ratować". To wszystko.

Redakcja
Gdy kilka miesięcy przed śmiercią Aleksander Wat usłyszał swój głos, co w pokoju obok powtarzał zdania z nieodległej przeszłości, zatkał sobie uszy i szepnął: „Jakież to okropne, okropne”.

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

Zostawił na chwilę palce wetknięte w głowę? Mogło tak być. I z zupełną ciszą za czołem zobaczył wtedy przez otwarte drzwi szpulowy magnetofon na biurku, wciąż zamierającą w ruchu brązową taśmę i dłoń żony, rytmicznie wędrującą między pokrętłem „start/stop” a klawiaturą maszyny do pisania bądź wiecznym piórem.

Czy znał już opublikowaną po francusku osiem lat wcześniej „Ostatnią taśmę” Samuela Becketta – rzecz o Krappie, starcu, co się cały z bólu składa i w czterech ścianach swej nory słucha siebie niegdysiejszego, gadającego z magnetofonowych taśm? Znał ten portret samotności? Możliwe, w końcu od dzieciństwa czytał wszystko, żarł oczami, bez wytchnienia, opętańczo. Więc gdy z palcami w uszach widział niemy kadr, w którym Ola Watowa przepisywała „Mój wiek” – tę jego spowiedź z życia, spowiedź–rozmowę z Czesławem Miłoszem, nagraną w Berkeley i Paryżu, nagraną, gdyż ból już nie pozwalał pisać, pozwalał tylko mówić – może usłyszał wtedy Krappa? Ten Krappa bezradny spokój: „I co zostaje z całej tej nędzy? Jakaś dziewczyna w starym zielonym płaszczu na peronie”? Albo tę bezsilną wściekłość: „Och, dosyć już! Wykończ tę flaszkę i wal się do łóżka. Jutro dokończysz tych bzdur. Albo zostaw to tak. Zostaw to tak. Ułóż się tam, w ciemności, wsparty o poduszki – i błąkaj się”?

Universitas wznawia „Mój wiek”. 15 maja, na Grodzkiej 64, w auli im. Jana Błońskiego, panel się odbędzie. Tytuł – „Pół wieku jednej książki”. Andrzej Wat, syn Aleksandra, i wykładowcy: Marta Wyka, Aleksander Fiut, Jan Sowa – co powiedzą? „Mój wiek” – spowiedź Żyda polskiego, kolosalna spowiedź bez cienia litości, dwa dożylne tomy. Gordyjsko pogmatwana historia szaleństw naszego spłachetka świata w pierwszej połowie zeszłego stulecia. Opisana sieć szaleństw, ciemności, ideologii, wstydów, pomyłek i światła, tak, światła też, tyle że małego i nie codziennego. Wojna, trupy, więzienne upodlenia, intelektualne rewolty, pół–rewolty, ćwierć–rewolty. Słowem, sprawy kolosalne i Wata analizy, oceny – rzeczy nie do przeoczenia dla naszej liczby mnogiej. O tym będą mówić we wtorek? Wiele o słowie „wiek”? Mało o słowie „mój”

Rzecz jasna – nie wiem. Trzeba pójść, posłuchać. Wiem tylko, przypuszczam raczej, że mogło być tak. Kilka miesięcy przed swą samobójczą śmiercią (czterdzieści nembutali, łyk wody i koniec w piątek, 29 listopada 1967) Wat nagle słyszy siebie z przeszłości, zatyka uszy i szepce „Jakież to okropne, okropne” – bo usłyszał to, co na wylot zna od 14 lat: timbre cierpienia nie do ogarnięcia. W 1953 zakrzep nie większy od łebka szpilki utknął blisko wzgórka thalamusowego – tam, gdzie zbiegają się wszystkie ścieżki bólu ciała. Nic nie dało się zrobić. Lekarz rzekł: „Wiem, z takimi bólami wychodzi się przez okno.” Wat był dokładniejszy: „Jakby mi wyrywano obcęgami mięsień policzka. Oko, jakby pocierano mi je szarym mydłem, stopę posiekano i kazano chodzić po rozpalonych żużlach.” Słowa, które znaleziono w zeszycie tuż przy nogach trupa, nikogo nie zdumiały. „Nie ratować”. To wszystko.

14 lat żelaza w mięsie twarzy, mydła w oku, ognia w stopie. To tkwi na dnie słowa „mój”. 14 lat życia z widmem ostatecznego okna przed nosem i 14 lat powstrzymywania się od finalnych kroków: pierwszego na parapet, drugiego – ciut dalej. I w tych żałośnie rzadko bywałych i żałośnie krótkich chwilach, gdy ból okazywał łaskawość – pisanie. Pisanie i mówienie, pisanie i mówienie, pisanie i mówienie, i jeszcze nagrywanie mówienia. Na przykład – wiersz „W czterech ścianach mego bólu”. Bądź wyznanie „Mój wiek”. Zatem?

Co powiedzą o Aleksandrze Wacie we wtorek? Czy dotkną tej samotnej kładki, na której on się błąkał między bólem a słowami? Co przemilczą? Co powiedzą? I jakimi głosami?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski