MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie rezygnujmy z debaty

Redakcja
Krytyka "języka agresji i insynuacji" w liberalnych mediach od dawna już jest instrumentem walki z PiS. Dostrzega się i piętnuje - skądinąd skandaliczne - wypowiedzi, takie jak np. Jarosława Kaczyńskiego o tym, "gdzie kiedyś stało ZOMO", ale ignoruje się pełne jadu wypowiedzi Niesiołowskiego czy skandaliczne słowa Władysława Bartoszewskiego o dyplomatołkach. Niestety, pole insynuacji zostało ostatnio niebezpiecznie rozszerzone przez ludzi PiS właśnie. Jarosław Kaczyński komentując wizytę premiera Tuska w Rosji, niedwuznacznie zasugerował (zastrzegając oczywiście, że chciałby, by tak nie było), że rzekoma ustępliwość premiera wobec Rosji może mieć przyczyny w jego osobistej sytuacji. Natomiast Karol Karski, poseł PiS (w przeszłości odległy od pryncypialnej antykomunistycznej opozycji), w dyskusji o moskiewskiej wizycie Tuska wypowiedź Napieralskiego z SLD zakwalifikował jako "rosyjską".

Ryszard Bugaj: Lewy prosty
Nie jestem fanem obecnego premiera, a tym bardziej sympatykiem Napieralskiego, ale myślę, że tak brutalne insynuacje nie mieszczą się w standardzie demokratycznej debaty.
Nasza polityka wobec Rosji to poważna sprawa. Tym bardziej że pewne przewartościowania po stronie niemieckiej (w tej sprawie PiS ma sporo racji) nie mogą być lekceważone. Nie ma powodów, by bić na alarm, ale trzeba uwzględnić ryzyko zbliżenia niemiecko-rosyjskiego. Powinniśmy zrobić bardzo wiele, by mieć przyjazne relacje z Rosją. W naszych stosunkach z tym krajem nie ma zasadniczych sprzeczności interesów, choć są bardzo silne emocje wyrastające z historii. Nie wydaje się, by Rosja miała plan zamachu na naszą suwerenność, ale z pewnością nie chce się pogodzić np. z naszym zaangażowaniem w Gruzji czy z lokalizacją w Polsce amerykańskiej tarczy.
Powinniśmy poważnie sprawdzić, czy poprawa stosunków z Rosją jest możliwa. Nie ma powodów, by polska opinia powstrzymywała się od krytyki niedemokratycznej polityki w Rosji, ale powinniśmy zrezygnować z ambicji demokratyzowania Rosji. Nie powinniśmy rezygnować z przyjaznych relacji z Gruzją (choć tamtejsza demokracja nie jest wysokiej próby), ale nie możemy się kreować na gwaranta suwerenności tego kraju. Amerykańskim przyjaciołom powinniśmy powiedzieć, iż nie chcemy ich "tarczy" (nawet z dodatkiem rakiet krótkiego zasięgu), bo to zagraża naszym interesom. Nie z powodu sprzeciwu Rosji, ale dlatego, że status "amerykańskiego lotniskowca" w Unii nadmiernie ogranicza naszą swobodę w polityce zagranicznej.
Nie jestem pewien, czy porozumienie z Rosją jest możliwe. Być może ich historyczne emocje są zbyt silne. Ale z naszej strony potrzebna jest poważna próba. Bardziej jeszcze potrzebna jest poważna debata. Ci, którzy nie podzielają diagnozy PiS w sprawie Rosji i chęci PiS ulokowania wszelkich nadziei na nasze bezpieczeństwo w Waszyngtonie, nie mogą być traktowani nieomal jak zdrajcy. Niedobrze by się stało, gdyby wojna PiS z PO zamknęła drogę do debaty o strategicznych wyborach w polskiej polityce zagranicznej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski