Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie tylko Dirlewanger. Matingen i SS-Jagdkommando skazańców

Dawid Golik
Oddział SS na froncie wschodnim
Oddział SS na froncie wschodnim NAC
Podczas II wojny światowej szczególnie złą sławą cieszyły się niemieckie jednostki do zwalczania oddziałów partyzanckich. Najbardziej bezwzględne były te złożone z dawnych kryminalistów, skazańców, wyrzutków społecznych, którym dano "ostatnią szansę" rehabilitacji na polu walki. Jedną z takich jednostek utworzono latem 1944 r. w Krakowie. Recydywiści i "bandyci".

Krakowski Oddział IPN i "Dziennik Polski" przypominają

Pomysł wykorzystania dawnych przestępców w działaniach pacyfikacyjnych na zajętych przez Niemców terenach zrealizowano po raz pierwszy w 1940 r. powołując do życia oddział specjalny (Sonderkommando) pod dowództwem Oskara Dirlewangera. Składał się on początkowo przede wszystkim z osadzonych wcześniej w obozie Sachsenhausen niemieckich kłusowników, do których z czasem dołączali inni skazańcy i kryminaliści. Oddział ten okrył się ponurą sławą najpierw na terenie dystryktu lubelskiego Generalnego Gubernatorstwa, a następnie na objętej ciągłymi walkami z partyzantką sowiecką Białorusi. Szacuje się, że w latach 1942-1944 z rąk podkomendnych Dirlewangera życie straciło ok. 120 tys. osób. W sierpniu 1944 r. jednostkę (w międzyczasie rozbudowaną do wielkości pułku) skierowano do pacyfikacji Powstania Warszawskiego, gdzie uczestniczyła m.in. w rzezi Woli. Stamtąd esesmani zostali wysłani na Słowację.

CZYTAJ TAKŻE: Plutony specjalne ZOMO, SS Batalion Hempel, "Czarne diabły". Bezwzględni pałkarze Jaruzelskiego

Kiedy w połowie 1944 r. wzmożoną działalnością partyzancką objęty został także dystrykt krakowski GG, Wyższy Dowódca SS i Policji Wilhelm Koppe wydał rozkaz powołania do życia jednostki specjalnego przeznaczenia, złożonej z przebywających w areszcie na terenie więzienia przy ul. Montelupich członków Waffen-SS i policji. Miała to być tzw. karna kompania, w nomenklaturze niemieckiej określana jako Bewährungseinheit - co można tłumaczyć jako jednostkę próbną czy też wychowawczą, której żołnierze mieli być wysyłani na najtrudniejsze odcinki walk, aby tam "odkupić" swoje dotychczasowe przewinienia. Ustalono też, że zostanie ona zbudowana w formie oddziału Jagdkommando - nielicznej, ale zdolnej do szybkiego działania grupy pościgowej w sile kompanii, a jej podstawowym zadaniem będzie "walka z bandami", a więc zwalczanie oddziałów partyzanckich.

Jagdkommando Matingena

Spośród wytypowanych przez Sąd SS i Policji w Krakowie 250 skazańców, do tworzącej się jednostki wcielono ok. 60-70 osób. W większości byli to esesmani z 3. Dywizji Pancernej SS "Totenkopf" oraz 4. Dywizji Grenadierów Pancernych SS "Polizei". Ażeby uzupełnić stan osobowy w skład kompanii włączono przebywających na terenie Krakowa "rozbitków" z różnych jednostek Waffen-SS, a także volksdeutschów z Polski i Rosji oraz Ukraińców pracujących dotychczas w placówkach SS i policji na terenie GG. Jak relacjonował jeden ze świadków: "Oddział ten składał się z osób różnych narodowości. O tym wiem stąd, że rozmawiałem z jednym Niemcem, pochodzącym z powyższego oddziału. Ten mówił, że im powiedziano, że albo obóz koncentracyjny, albo pójście na front, ponieważ mieli na swoim sumieniu różne przestępstwa". Kadrę oddziału stanowili esesmani ze stacjonującego w Warszawie III batalionu szkolno-zapasowego Grenadierów Pancernych SS, który przygotowywał rekrutów m.in. dla dywizji "Totenkopf". Dowódcą kompanii został SS-Untersturmführer (podporucznik) Albrecht C. Matingen.
Po zakończeniu formowania Jagdkommando liczyło ok. 180 żołnierzy i zostało taktycznie podporządkowane II batalionowi 23. Pułku Policji SS. Na przełomie lipca i sierpnia 1944 r. oddział przeszedł chrzest bojowy w walkach z sowieckimi jednostkami pancernymi, które przedarły się przez front na zachód od Wisłoki. W dowód uznania przynajmniej część żołnierzy została w połowie sierpnia zrehabilitowana, a ich sprawy sądowe umorzono. Następnie kompania wykorzystywana była m.in. do działalności rozpoznawczej i dywersyjnej na tyłach 1. Frontu Ukraińskiego. Po ustabilizowaniu się linii walk jednostkę ponownie podporządkowano 23. Pułkowi Policji SS i wysłano do Tymbarku. Od połowy sierpnia 1944 r. podwładni Matingena (wzmocnieni nowymi skazańcami) uczestniczyli w walkach z polskim podziemiem niepodległościowym na terenie Małopolski, w szczególności w Beskidach. Odpowiadali m.in. za krwawe pacyfikacje Porąbki i Skrzydlnej oraz najprawdopodobniej Gruszowca. Mieli też brać udział w tłumieniu powstania na Słowacji.

"Krwawa wigilia"

W pierwszych dniach listopada 1944 r. kompania znalazła się w Krościenku nad Dunajcem. Zapamiętała to Wanda Koterba: "Pamiętam, że jesienią 1944 r. szkołę zajęła jednostka SS. Wówczas Zarząd Gminny polecił mi odstąpić część mieszkania na biura tej jednostki. Opróżniłam trzy niewielkie pomieszczenia, sama zaś zamieszkałam w pokoju z kuchnią. Mówiono, że to jest jednostka karna i że jej dowódca nazywa się Matingen. Był to wysoki mężczyzna, w wieku około 30 lat. Nieraz widziałam, jak ćwiczył podległą mu jednostkę na ulicy przed szkołą. Wydawał bardzo ostre rozkazy i podlegli musieli nieraz kłaść się w błoto. Matingen wtedy stał z pejczem w ręku i głośno krzyczał". Przyjazd jednostki nastąpił zaledwie w kilka tygodni po zakończeniu dużych akcji przeciwpartyzanckich przeprowadzonych w rejonie Babiej Góry i w Gorcach. Mimo że akcje te zakończyły się likwidacją partyzanckich baz, Beskidy w dalszym ciągu pozostawały w oczach okupanta "obszarem bandyckim" i wymagały stałej obserwacji.

CZYTAJ TAKŻE: Plutony specjalne ZOMO, SS Batalion Hempel, "Czarne diabły". Bezwzględni pałkarze Jaruzelskiego

Matingen pozostawiał swoim podwładnym wiele swobody, przymykając oko na ich wybryki. Już w pierwszych dniach pobytu w Krościenku esesmani podpalili strzałami z ustawionego przy moście na Dunajcu działka chłopską stodołę. Z kolei 28 listopada udali się na patrol do Ochotnicy, gdzie zdemontowali i wywieźli elektrownię wodną, zabijając uciekających przed nimi górali - Ludwika Warmuza (żołnierza AK ps. "Ptaszek") oraz Wojciecha Błachuta. Dzień później, 29 listopada, również za sprawą wystrzeliwanych przez esesmanów pocisków zapalających spłonęły trzy góralskie obejścia.

22 grudnia 1944 r. licząca ok. 20 osób grupa esesmanów ponownie trafiła do Ochotnicy, gdzie zamierzała dokonać rabunku żywności na święta. W tym samym czasie kwaterował tam kilkunastoosobowy oddział partyzantów sowieckich. Zaalarmowani przez miejscowych górali Sowieci postanowili zaatakować Niemców. Wywiązała się chaotyczna strzelanina między zaskoczonymi esesmanami a częściowo pijanymi partyzantami. W jej wyniku zginęło dwóch Sowietów oraz dwóch Niemców. Uciekając z Ochotnicy esesmani zatrzymali się w Tylmanowej, gdzie zastrzelili jednego mężczyznę, a wieczorem przeprowadzili pacyfikację osiedla Rzeka Tylmanowska, podczas której zastrzelili kolejne 10 osób. Dzień później, 23 grudnia 1944 r., grupa ok. 200 Niemców dowodzonych bezpośrednio przez Matingena dokonała pacyfikacji Ochotnicy Dolnej. Zginęło wówczas 50 mieszkańców wsi (przede wszystkim osoby starsze, kobiety i dzieci), spalono też wiele zabudowań. Ci, którzy przeżyli, wydarzenie to nazwali "krwawą wigilią". W oficjalnych raportach Niemcy odnotowali: "(...) potyczka ogniowa jednostki SS z silną bandą sowiecką. Zastrzelono ok. 70 bandytów".

Bezkarni

Jeszcze w styczniu 1945 r. jednostka Matingena siała na Podhalu strach. Jak zanotował ks. Bronisław Krzan z Krościenka: "Wychodząc z kościoła w Nowy Rok 1945 ludzie ujrzeli wiszący na tablicy przed mostem, strzęp ciała ludzkiego. W ustach nieszczęśnika tkwił papieros, w kieszeni podartej bluzy pusta flaszka z bimbru, a na piersiach kartka z napisem: »Tak zginie każdy bandyta polski«".
Po opuszczeniu Podhala kompania walczyła jeszcze w rejonie Wadowic, a następnie część jej żołnierzy znalazła się na Morawach. Tam sformowano z nich oraz z innych rozbitków nowy oddział do działań przeciwpartyzanckich podporządkowany 21. Pułkowi Policji SS. W ramach tej formacji grupa działała od lutego do kwietnia 1945 r., a następnie brała udział w walkach frontowych. W końcowym okresie wojny resztki grupy broniły Brna i zostały rozbite między 18 a 26 kwietnia 1945 r. przez jednostki Armii Czerwonej.

CZYTAJ TAKŻE: Plutony specjalne ZOMO, SS Batalion Hempel, "Czarne diabły". Bezwzględni pałkarze Jaruzelskiego

Pomimo wielu prób żaden z żołnierzy karnej kompanii Matingena nie został nigdy osądzony za morderstwa, jakich jednostka dopuściła się na terenie Polski. Sam jej dowódca, Albrecht C. Matingen, mieszkał po wojnie w Niemczech Zachodnich udzielając się w tamtejszych środowiskach kombatanckich. Zmarł 23 października 1974 r. jako szanowany obywatel. Bez piętna zbrodniarza wojennego...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski