Mieszkańcy Biadolin Radłowskich i Bielczy pod Tarnowem nie mówią, że Artur M. (16 l.), Bartosz H. (16 l.) i Grzegorz Ś. (17 l.) to mordercy, choć mają na sumieniu kierowcę ciężarówki, na którą zrzucili bryłę lodu. Niedawno oskarżeni wrócili do rodzinnych domów i czekają na powtórny proces.
- Co zrobić. No, tragedia, ale przecież to normalny chłopak. Miał swoje problemy, ale nie wierzę, że mógłby kogoś specjalnie zabić - mówi sąsiad Grzegorza Ś. z Bielczy.
Przez płot widać, jak rodzina Grzegorza - ojczym i rodzeństwo - grają w piłkę. Wkoło biegają psy. Na widok "obcego" chowają się w domu. Przez szparę w drzwiach Grzesiek mówi tylko, że nie chce rozmawiać. Wydaje się, że w domu wszystko wróciło do normy, choć pobyt nastolatka w domu może okazać się tymczasowy, podobnie jak współtowarzyszy tragicznego zajścia: Artura i Bartosza.
Rodzina tragicznie zmarłego kierowcy tira - 47-letniego Grzegorza S. wniosła apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Tarnowie. Nie może pogodzić się z tym, że nastolatki odpowiadali "tylko" za nieumyślne spowodowanie śmierci, a nie za zabójstwo. Zdaniem bliskich ofiary, doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że ważąca prawie 20 kg bryła zmrożonego śniegu zrzucona z kilkudziesięciu metrów może zabić.
Kierowca tira feralnego dnia wracał z długiej trasy do domu, do Lublina. Do pokonania zostało mu 250 kilometrów. W domu miał być koło północy. Nigdy tam nie dotarł. Sekcja zwłok wykazała, że bryła lodu przebijając szybę uderzyła go wprost w klatkę piersiową, niszcząc wszystkie organy wewnętrzne. W zderzeniu z takim ciężarem nie miał szans.
Sąd Apelacyjny w Krakowie pozytywnie rozpatrzył wniosek rodziny ofiary i prokuratury. Zarządził, że sprawa nieletnich sprawców ponownie trafi na wokandę. Dzięki tej decyzji chłopcy mogą cieszyć się krótkimi chwilami wolności. W procesie będą odpowiadać już z wolnej stopy. Mieszkańcy Bielczy Grzegorzowi więzienia nie życzą.
- Jaki to morderca. To czysta głupota. Choć czasem bez granic. Z domu wychodzi rzadko, ale słyszałem, jak mówił, że nie chciał zabić. To nie jest zły chłopak - przekonuje inny sąsiad Grzegorza Ś., choć nastolatek ma już na koncie włamanie, pobicie i kradzież.
- To z nudów. Ojciec mu zmarł wcześnie, matka nie miała dla niego czasu. Nie miał wzorca - komentuje postępowanie chłopaka kolejny mieszkaniec.
Dla miejscowych to ciągle swój Grzesiek. - Wczoraj zdarzyło się w tamtej rodzinie, jutro w innej. Nie wytykamy ich palcami - dodaje sołtys.
W domu przebywa także oskarżony Bartosz H. z Biadolin Radłowskich. Z prasą rozmawiać nie chce. - Telewizor ogląda, nie będzie gadał - ucina rozmowę matka i każe opuścić posesje.
Bartosz ma pięcioro rodzeństwa. W domu nigdy się nie przelewało, co widać w środku po odrapanych ścianach i rozlatujących się meblach.
Biedą i trudnym dzieciństwem tłumaczą mieszkańcy Biadolin także Artura M. Chłopak przez kilka lat wychowywał się w domu dziecka.
- Nie wiedzieli, co robią, głupi po prostu, ale i młodzi - mówi pan Stanisław pod sklepem.
Nowy proces powinien rozpocząć się w Tarnowie w ciągu kilku tygodni.
Fakty
* 21 lutego 2013 roku pod wiaduktem nad autostradą A4 zginął 47-letni kierowca tira.
Sprawców tragicznego zdarzenia złapano w ciągu kilkunastu godzin. Okazało się, że to trójka nieletnich mieszkańców Biadolin Radłowskich i Bielczy.
* Jesienią 2013 roku oskarżeni, odpowiadący jako dorośli, zostali skazani na 4, 5 i 6 lat więzienia.
Kary dostali za nieumyślne spowodowanie śmierci kierowcy.
* Kilka dni po wyroku wpłynęło zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
Skierowała je prokuratora i oskarżyciel posiłkowy. Sąd postanowił powtórzyć proces.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?