Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wie, jak to jest mieć dwie ręce. Wie, jakie to uczucie zdobyć medal

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Michał Derus: Zdobyłem to, na co pracowałem 11 lat. Spełniłem marzenie o olimpijskim medalu
Michał Derus: Zdobyłem to, na co pracowałem 11 lat. Spełniłem marzenie o olimpijskim medalu Andrzej Banaś
Michał Derus nigdy nie lubił się poddawać. I choć urodził się bez lewej dłoni, wykorzystuje swój talent w stu procentach i sięga po zwycięstwo w największych imprezach. W paraolimpiadzie w Rio de Janeiro tarnowski lekkoatleta wywalczył srebro. Tak spełnił swoje największe marzenie

Nie wiem, jak to jest mieć dwie zdrowe ręce. Ale nauczyłem się bez nich żyć - mówi tarnowski sprinter Michał Derus. I -możemy dodać - zdobywać cenne sportowe laury. W tym roku jego medalowa kolekcja znowu się powiększyła, w tym o najbardziej oczekiwany krążek - olimpijski.

- Wywalczyłem to, na co pracowałem przez 11 lat. Spełniłem marzenie o olimpijskim starcie i medalu. Bardzo się cieszę, że przetrwałem trudne okresy i moja praca nie poszła na marne - nie kryje satysfakcji z udanego startu w XV Paraolimpiadzie w Rio de Janeiro.

Urodził się i mieszka w Tarnowie. Jego mama pracowała w sklepie spożywczym, teraz opiekuje się starszą panią w Niemczech. Ojciec, Stanisław, pracuje na kolei przy remontach budowlanych. Siostra Anna jest nauczycielką matematyki, a brat Tomasz był kierowcą samochodów ciężarowych, a obecnie pracuje w oddziale ratunkowym.

Kiedy był mały, nie myślał, że zostanie sportowcem. Na to, by spróbował swoich sił w miejscowym Starcie, namówiła go nauczycielka historii, gdy był w trzeciej klasie gimnazjum. Przez kilka miesięcy trenował pływanie, ale jego przeznaczeniem okazała się lekkoatletyka, zwłaszcza bieganie. Okazało się, że ma predyspozycje do sprintu oraz skoku w dal. I choć brak jednej dłoni bardzo utrudnia mu treningi, nie poddawał się.

- Problemem są na przykład ćwiczenia ze sztangą czy hantlami, które trzeba zastępować odważnikami lub gumami. Ponieważ podczas startu nie mogłem się podpierać obiema rękami, początkowo korzystałem z podpórek. Potem z nich zrezygnowałem i... przyzwyczaiłem się do ich braku - opowiada tarnowianin.

Pytany, z jakimi kłopotami - jako niepełnosprawny - boryka się na co dzień, odpowiada nieco zaskakująco: - Największy problem mam z... przygotowywaniem posiłków. Nie, nie jestem kucharzem, ale czasem chcę na przykład coś pokroić. Łatwo nie jest. Nie mogę też wykonywać drobnych czynności domowych, związanych z remontami czy naprawami, choćby z wbijaniem gwoździ. To też wymaga posiadania drugiej dłoni. Na szczęście w takich sytuacjach ma mnie kto zastąpić. Za to nieźle radzę sobie w ogródku. Potrafię kopać łopatą.

Od małego uczył się rozwiązywać prozaiczne z punktu widzenia w pełni sprawnej osoby problemy typu, nomen omen, rozwiązywania i zawiązywania sznurowadeł w butach. -___Starałem się sobie radzić , kombinowałem, jak coś zrobić w danej sytuacji -_ podkreśla.

Nie ukrywa, że czasami, zwłaszcza w młodzieńczych latach, słyszał gorzkie komentarze pod swoim adresem, które padały z ust jego adwersarzy i dotyczyły właśnie braku jego lewej dłoni.: -__Gdy się z kimś kłóciłem albo miałem mały konflikt, słyszałem jakieś docinki na temat mojej niepełnosprawności.

W przezwyciężaniu ograniczeń, na które nie miał wpływu, pomogło mu ambitne podejście do pracy. - Michał jest bardzo sumienny, pracowity, punktualny, poważnie traktuje swoje obowiązki. Czasami muszę go powstrzymywać w jego sportowych zapędach - opisuje trener klubowy biegacza Piotr Kuczek.

I choć pokonuje płaskie dystanse, czasami jego kariera przypominała bieg z przeszkodami. Pierwszą był brak odpowiednich warunków do treningu w Tarnowie. Miejski stadion? W fatalnym stanie, bez nawierzchni tartanowej, zamknięty dla osób z zewnątrz. A biegać na nawierzchni żużlowej nie można. Zimą pozostawały więc zajęcia w 60-metrowym korytarzu pod trybunami stadionu. W tym roku powstał lekkoatletyczny orlik z tartanową bieżnią, budowany jest też stadion, ale z tylko sześciotorową bieżnią. Dobre i to... Derus na szczęście może trenować m.in. na siłowni i w hali PWSZ Tarnów, hali w Mielcu oraz ośrodku w Wiśle.

Kolejną barierą okazała się decyzja Komisji Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego, która uznała, że Polak nie spełnia jednego z kryteriów dotyczącego amputacji powyżej nadgarstka.

- Uznano, że moja ruchoma część ręki to jest właśnie nadgarstek. Dlatego przez pięć lat nie mogłem startować w zawodach dla niepełnosprawnych. Paraolimpiadę w 2012 roku w Londynie oglądałem w telewizji. Dopiero w 2013 roku zmieniły się kryteria i powstała nowa grupa startowa. Chora ręka musi być równa lub krótsza od zdrowej, licząc od kości ramiennej do nadgarstka. To kryterium spełniałem - tłumaczy sprinter.

Derusa przez pewien czas wspierała tylko Grupa Azoty, a w wyjeździe do Rio de Janeiro firma Haefele. Pomogły mu też środki zebrane w ramach platformy „Bieg Po Moc”, której uczestnikami są architekci i meblarze, mający wielką wspólną pasję - bieganie.

„Setkę” w Rio de Janeiro wygrał 19-letni Petrucio Ferreira (także nie ma lewej dłoni). - Nigdy wcześniej z nim nie biegłem. Wiedziałem jednak, że to niezwykły talent. Startuje dopiero dwa lata, wcześniej grał w piłkę nożną. Dłoń stracił w wypadku na roli - mówi.

Trzeci na mecie był 28-letni Brazylijczyk Yohansson Nascimento (nie ma obu dłoni).

- Kątem oka zobaczyłem, że na finiszu zaczyna mnie wyprzedzać, dlatego na mecie wychyliłem się do przodu - relacjonuje Derus.

Co ciekawe, rekord życiowy tarnowianina (10,51 s) jest lepszy od... rekordu świata, ale ponieważ został uzyskany w zawodach dla pełnosprawnych, nie mógł być uznany za rekord wśród osób niepełnosprawnych.

Tarnowski szkoleniowiec zdradza, że jego podopieczny dobrze sobie radzi jako... piłkarz: - Gdy gramy w hali, lubi stać w bramce. Ma refleks, jest szybki, dlatego udaje mu się bronić, nawet bez jednej dłoni.

Dobrze idzie mu także w życiu prywatnym. W lipcu 2013 roku Derus poznał o dwa lata młodszą Joannę. Studiowała w Collegium Medicum w Bydgoszczy audiofonologię (naukę m.in. o badaniu słuchu), dziś zaocznie kończy psychologię w Krakowie.

- Zawsze marzyłam o brunecie z orzechowymi oczami, a Michał jest szatynem z niebieskimi. Ale ujął mnie ambicją, zaimponował tym, że dąży do spełnienia swoich marzeń na polu sportowym i na niwie prywatnej. Pokazał mi, że jak się czegoś bardzo chce, to można to osiągnąć. Zmobilizował mnie też do dalszych studiów - wyznaje pani Joanna.

Michał w ubiegłym roku rozpoczął kierunek wychowanie fizyczne w PWSZ Tarnów, ale z uwagi na częste treningi musiał przerwać. W tym roku ponownie je rozpoczął.

W 2017 roku chce wystąpić w halowych mistrzostwach Polski w Toruniu i mistrzostwach świata dla niepełnosprawnych w Londynie. Najważniejszą imprezą w 2018 roku będą mistrzostwa Europy w Berlinie. Srebrem z Rio de Janeiro Derus już się nacieszył, teraz myśli o starcie za 4 lata w paraolimpiadzie w Tokio. Ale sport nie przesłania mu życia.

-___Nie będę go przecież uprawiał wiecznie. Planuję podjąć pracę zgodnie z ukończonym kierunkiem studiów - w informatyce. Zamierzam w najbliższym czasie odbyć staż w jakiejś firmie. Chciałbym także zamieszkać z Joanną, bo żyjemy w różnych miastach i ciągłe dojeżdżanie do siebie jest uciążliwe. Marzę o podróżach po świecie, bowiem bardzo je lubię. Joanna również -_ mówi.

Michał Derus.

Ur. 21 września 1990 w Tarnowie. Sprinter, skoczek w dal. Od 2005 r. zawodnik Tarnowskiego Zrzeszenia Sportowego Niepełnosprawnych Start Tarnów, a od 2011 r. - KU AZS Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Tarnowie.

Sportowe sukcesy.

Mistrzostwa świata:

2013 Lyon: złoto 100 m, srebro 200 m; 2015 Doha: złoto 100 m, srebro 200 m. Mistrzostwa Europy: 2014 Swansea: złoto 100, 200 m; 2016 Grosseto: złoto 100 m. Paraolimpiada 2016 Rio de Janeiro: srebro 100 m.

Olimpijskie srebro.

W finale na 100 m uzyskał 10,79 s. Yohanssona Nascimento wyprzedził o 3 tysięczne sekundy! Wygrał inny Brazylijczyk Petrucio Ferreira, który z czasem 10,57 s ustanowił rekord świata.

Rekordy życiowe. 100 m - 10,51 s, 200 m - 21,87 s, skok w dal - 6,75 m. Najlepsze miejsce w zawodach dla pełnosprawnych: siódme w halowych MP w 2015 r. w Toruniu.

Wykształcenie.

W ub.r. skończył informatykę w PWSZ Tarnów. Obronił pracę inżynierską pt. „System wizyjny do zliczania przejeżdżających samochodów”, napisaną pod okiem promotora, dr. inż. Piotra Pawlika z AGH Kraków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski