Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wiedzą, kto im zapłaci zaległe pensje

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Czyżby nad InPostem pojawiły się czarne chmury?
Czyżby nad InPostem pojawiły się czarne chmury? fot. Paweł Miecznik
Kontrowersje. Obecni i byli pracownicy Bezpiecznego Listu czują się oszukani. Część nawołuje do blokowania placówek InPostu - poprzedniego właściciela firmy, inni apelują o jedność w walce o zaległe wynagrodzenia, większość czeka na to, co dziś ogłosi nowy właściciel - Tenes One.

Nie dostali wynagrodzenia za lipiec, nie wiadomo, jak będzie z pensjami za sierpień i czy w ogóle mają jeszcze pracę. Część zatrudnionych przezornie wzięła urlopy lub zwolnienia lekarskie i czeka na rozwój wypadków. Inni próbują skontaktować się z nowym właścicielem firmy, by się czegokolwiek dowiedzieć.

Kilkuset pracowników i byłych pracowników firmy Bezpieczny List od ponad tygodnia żyje w niepewności. Do niedawna byli częścią grupy pocztowej Integer, w skład której wchodzi firma InPost. Wprawdzie miesiąc temu jej właściciel Rafał Brzoska zapowiedział grupowe zwolnienia, ale o pozbyciu się spółki odpowiedzialnej za przesyłki listowe było cicho. 8 sierpnia Bezpieczny List został sprzedany - za 10 tys. zł kupiła go spółka Tenes One.

- Nie wiem, dla kogo pracuję i czy w ogóle jeszcze pracuję - słyszymy od jednego z pracowników. Według niego tajemnicza transakcja może spowodować, że nie zostaną wypłacone zaległe wynagrodzenia. - U kogo mam się upomnieć o moje pieniądze? - pyta.

- Jestem w jeszcze trudniejszej sytuacji - mówi były pracownik Bezpiecznego Listu. - Miałem umowę-zlecenie, wypowiedziano mi ją tuż przed zmianą właściciela. Obiecywano, że dostanę zaległą pensję za lipiec, gdy podpiszę nową umowę z InPostem. Teraz zapadła cisza - opowiada.

Dotychczasowy właściciel nie poczuwa się do odpowiedzialności za taką sytuację. - Wszelkie roszczenia, obecnych i byłych pracowników Bezpiecznego Listu należy zgłaszać właścicielowi - mówi Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy InPostu. I podkreśla, że InPost już nim nie jest.

Tyle że kontakt z nowym właścicielem nie jest taki prosty. Jako adres firmy Tenes One wskazano ul. Domaniewską 47/10 w Warszawie. Jak sprawdziliśmy wczoraj, jest tam biuro, ale innej firmy. Pracujące w nim osoby twierdzą, że to wirtualne biuro Tenes One. Jego przedstawiciela jednak tam nie ma, a telefonu do niego nie można dostać. Poprosiliśmy zatem o przekazanie informacji od nas i oddzwonienie. Bez efektu.

W końcu udało nam się skontaktować z Janem Steckiewiczem, reprezentującym firmę Tenes One. - Przejęliśmy Bezpieczny List z 8 na 9 sierpnia. Sprawdzamy i analizujemy wszystkie dokumenty. W środę zostanie wydane oświadczenie, w którym odniesiemy się do najważniejszych spraw - zapowiedział. Zapewnił, że nowy właściciel przejął spółkę od InPostu ze wszystkimi zobowiązaniami wobec obecnych i byłych pracowników.

Sprzedaż firmy na dwa dni przed wypłatami

Choć od transakcji upłynął już ponad tydzień, do tej pory nie przedstawiono zatrudnionym w spółce Bezpieczny List zamiarów nowego właściciela. Nie zdradza ich także Jan Steckiewicz, jedyny przedstawiciel Tenes One, z którym mogą kontaktować się osoby zgłaszające roszczenia wobec spółki należącej do niedawna do krakowskiego biznesmena Rafała Brzoski.

- Nie jestem rzecznikiem Tenes One, proszę czekać na oficjalny komunikat - mówi pytany o to, co stanie się z Bezpiecznym Listem.

W zapowiadanym komunikacie mają się znaleźć informacje dla osób zatrudnionych w Bezpiecznym Liście, ale też dla zwolnionych, którzy nie dostali wynagrodzenia za poprzedni miesiąc. Powinny być tam także adresy, pod które należy kierować pisma związane ze sprawami pracowniczymi (np. część pracowników, chcąc przeczekać zamieszanie, poszła na zwolnienia lekarskie, ale L4 nie przyjmują już kadry InPostu, poprzedniego właściciela).

Od tego, co znajdzie się w oficjalnym komunikacie Tenes One, zależą dalsze działania obecnych i byłych pracowników Bezpiecznego Listu. Dla większości najważniejsze jest uzyskanie pieniędzy za wykonaną już pracę. Obawiają się, że do sprzedaży doszło tylko dlatego, by InPost nie ponosił z tego tytułu kosztów (do transakcji doszło na dwa dni przed wypłatą pensji). Najbardziej pesymistyczny scenariusz zakłada ogłoszenie upadłości Bezpiecznego Listu, a to oznacza, że roszczenia finansowe powinien zaspokoić Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

Ale to dotyczy tylko zatrudnionych na umowę o pracę. Należności wynikające z umów-zleceń powinna uregulować firma, a w razie jej upadku zlecenia są traktowane jako zobowiązania realizowane w ostatniej kolejności. W praktyce takie osoby nie mogą liczyć na to, że ich roszczenia zostaną zaspokojone.

Do tego - jak twierdzą poszkodowani - powszechne było zawieranie dwóch osobnych umów z jedną osobą - o pracę za najniższe wynagrodzenie i zlecenie, które stanowiło uzupełnienie pensji i podstawę do zwrotu kosztów np. za paliwo do samochodu.

Na razie poszkodowani kontaktują się na forach internetowych. Jedni chcą blokować placówki InPostu, inni zapowiadają pozwy sądowe i namawiają do wniesienia pozwu zbiorowego. Nie brakuje też zapowiedzi doniesienia do prokuratury.

Dobra passa Inpostu już się skończyła

Ostatnie miesiące dla firm Rafała Brzoski to pasmo porażek. W ubiegłym roku InPost stracił kontrakt na obsługę listową sądów. Efektem tego była redukcja zatrudnienia o 40 proc. i liczby oddziałów o 45 proc. Potem wypowiedział kilka kontraktów (m.in. Cyfrowemu Polsatowi, Polkomtelowi i Selgrosowi), które okazały się nierentowne.

W ubiegłym miesiącu InPost zapowiedział grupowe zwolnienia i wycofanie się z rynku usług listowych. Ostatnio doszło do ugody z Ruchem, na mocy którego InPost ma zapłacić blisko 5 mln zł za rozwiązanie umowy o współpracy (po utracie kontraktu na obsługę sądów).

Współpraca Leszek Rudziński

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski