Nie wszędzie z powodu suszy było mniej wody

Problemów z niedoborem wody od lat nie ma gmina Skawina.

- Nie wprowadziliśmy żadnych ograniczeń w zużyciu wody, gdyż nasze dwa ujęcia przy rzece Skawince wystarczają na zaspokojenie potrzeb nie tylko dla mieszkańców naszej gminy, ale też sąsiadów - mówi Jerzy Sioma, prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Zaopatruje on w wodę także część gminy Mogilany oraz Brzeźnica.

Też w gminie Wielka Wieś susza nie dała się we znaki. - Pobór był znacznie większy, niż zazwyczaj, ale nigdzie nie brakowało wody, więc nie wprowadzaliśmy zakazów podlewania ogródków - powiedział Marek Krasowski, prezes Gminnego Zakładu Komunalnego.

Rośnie zapotrzebowanie na wodę w gminie, gdyż ludzie się chętnie w niej osiedlają. - Zabezpieczamy się przed niedoborami wody i w Modlnicy kończymy budowę dwóch zbiorników o łącznej pojemności 1100 metrów sześciennych. Zapewnią one zapas dla południowej części gminy - mówi Tadeusz Wójtowicz, wójt gminy, która na rezerwowe zbiorniki wydała prawie 1,4 mln zł.
W gminie Świątniki Górne także nie stosowano żadnych ograniczeń w poborze wody.

- Zaopatrujemy w nią gminę z dwóch zbiorników, do których woda tłoczona jest z Raby. mamy jej na tyle, że trochę sprzedajemy sąsiadom z Sieprawia - informuje burmistrz Witold Słomka. Jeden zbiornik znajduje się w Świątnikach, a drugi w Gorzkowie w gminie Wieliczka.

Sytuacja poprawiła się w gminie Czernichów, gdzie woda poszukiwana jest od dawna. Latem jej zawsze brakowało. W tym roku już nie było tak słabego ciśnienia, jak dawniej w przysiółku Czernichówek, gdzie były największe problemy z dostarczaniem wody. Jednak władze liczyły się z jej brakami i apelowały o niepodlewanie ogródków.

Gmina zleciła wykonanie czterech odwiertów w Rybnej. - Z czterech odwiertów tylko dwa mogą być wykorzystane jako studnie. Zamierzamy też, może jeszcze w tym roku, zlecić odwiert w Czernichowie - planuje Szymon Łytek, wójt czernichowskiej gminy, która też się urbanizuje i władze chcą zapewnić wszystkim wodę. Rocznie powstaje tu 150 domów.

- Mamy przed sobą duże wyzwanie: budowę sporej studni na granicy Dąbrowy Szlacheckiej i Wołowic. Jest na nią gotowy projekt, ale to kosztowna inwestycja i na razie nas na nią nie stać - tłumaczy włodarz gminy. Studnia jest zasobna w wodę i zapewni ją dla południowej części gminy. Modernizacja części sieci wodociągowej oraz studnie w Rybnej spowodowały, że gmina w Alwerni kupuje mniej wody.

- Nie mamy problemów z brakiem wody w gminnym wodociągu, gdyż nie mamy własnych ujęć. Wodę kupujemy w Krakowie, który jest w nią zasobny - mówi Henryk Jończyk, wicewójt gm. Igołomia-Wawrzeńczyce, gdzie w wielu gospodarstwach są studnie głębinowe, a także stawy, z których woda służy do podlewania pól.

Mimo tego na sporej powierzchni upraw w gminie zwanej potocznie zagłębiem warzywniczym susza poczyniła straty.