MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie wszystkim wesoło

Aleksander Gąciarz
To miał być żart: przwrócony rozrzutnik z Szczytnikach
To miał być żart: przwrócony rozrzutnik z Szczytnikach Aleksander Gąciarz
Kontrowersje. Wielkanocna tradycja czasami zmienia się w zwykłe chuligaństwo. Jego ofiarami padają często ludzie, którzy obawiają się reagować na nocne wybryki.

- W ubiegłych latach też dochodziło do podobnych incydentów, ale ich sprawcy nie posuwali się tak daleko, jak w tym roku. Zdarzało się, że zdjęli komuś furtkę czy bramę, ale do niszczenia urządzeń raczej nie dochodziło - mówi, prosząc o zachowanie anonimowości, mieszkanka podproszowickich Szczytnik.

Jako przykład ofiar podaje dwie sąsiadki, osoby starsze, które w nocy z soboty na niedzielę odwiedzili nieproszeni goście. - Ze stodoły wyciągnęli ważący prawie półtorej tony rozrzutnik obornika i zawlekli go za budynek. Gdyby na tym skończyli, byłoby jeszcze pół biedy. Ale oni go przewrócili do góry kołami. Do tej pory nie ma go kto postawić, bo to nie takie proste - przekonuje nasza rozmówczyni.

Rzecznik proszowickiej policji Malwina Kurowska powiedziała nam wczoraj, że w okresie świąt policjanci otrzymali w sumie 10 zgłoszeń, dotyczących świątecznych incydentów. W większości jednak dotyczyło to spraw drobnych. Nie wszystkie zgłoszenia się potwierdziły. - W wielu przypadkach osoby dzwoniły na policję po to, by nastraszyć sprawców, a nie domagać się ich ścigania - wyjaśnia.

Zgłoszenia mówiły zatem o ściągniętych z zawiasów furtkach i bramkach, zaśmiecaniu dróg i podwórek słomą (w Rzędowicach ktoś rozrzucił nawet... obornik) itp. W kilku przypadkach domownicy, nauczeni doświadczeniem z lat ubiegłych, czuwali i udało im
się nie dopuścić do chuligańskich wybryków na ich posesjach.

Według informacji Malwiny Kurowskiej w dwóch przypadkach policjanci mają podstawy do ścigania sprawców. Pierwszy z nich dotyczył wspomnianej na wstępie sprawy przewróconego rozrzutnika w Szczytnikach, gdzie doszło do formalnego zgłoszenia uszkodzenia mienia.

Drugi poważniejszy incydent miał miejsce w Zielenicach (gmina Radziemice), gdzie sprawcy pomalowali farbą elewację budynku.
Nawet jeżeli straty materialne spowodowane przez pseudożartownisiów nie okażą się znaczne, ofiary i tak odczuwają spory dyskomfort.

- Zamiast cieszyć się ze Zmartwychwstania Pańskiego, czy po prostu z wolnego, świątecznego dnia, trzeba się martwić, czy w nocy komuś nie przyjdzie do głowy coś głupiego. Ciekawa jestem, gdzie byli rodzice tej watahy młodych ludzi, którzy odebrali innym radość przeżywania świąt - słyszymy.

Wielkanocne wygłupy to przede wszystkim proszowicka specjalność. - Na naszym terenie dochodzi do tego typu zdarzeń bardzo rzadko, to zupełny margines. Już częściej zdarzają się podobne sytuacje w Wigilię Bożego Narodzenia - mówi Marcin Jamroży z Komendy Powiatowej Policji w Miechowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski