MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie zapominajmy!

Redakcja
Znowu była okazja do wspomnień, znowu ktoś odszedł, kogoś zabrakło i nawet w Wigilię o północy kochane psiaczysko nie przemówiło do mnie, bo go też już nie ma. Rozdzwoniły się za to telefony od bliskich i dalekich znajomych. Nie przypuszczałem, że tylu ludzi pamięta jeszcze o istnieniu starszego pana w kresowej metropolii nad Wisłokiem.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Do tego wspaniała niespodzianka. Mimo kłopotów komunikacyjnych i komunikatów o zaspach, pękaniu szyn, strajkach kolejarzy, nie wspominając o innych nieszczęściach walących się na obywateli Najjaśniejszej Rzeczpospolitej i mimo dzielących nas 500 kilometrów, żona (także nie najzdrowsza) postanowiła towarzyszyć mi w tym najbardziej rodzinnym dniu w roku, jakim jest Boże Narodzenie. Nad bilansami, sprawozdaniami i rozliczeniami będzie musiała posiedzieć w poświąteczne noce, ale teraz była ze mną. Piękna i zaciszna szeregówka niemal natychmiast uległa cudownemu przeobrażeniu. Zrobiło się cieplej, żarówki zaświeciły jaśniej, kuchnia zapachniała domowymi cudownościami, a do śpiących pokoi powróciło życie.

 Wiemy, że to tylko kilka dni, ale jakże ważnych dla nas samych i - oczywiście - dla domu, w którym wreszcie czujemy się bezpiecznie, bo jesteśmy razem.

 Nie ma na Ziemi niczego świętszego niż dom, jeśli nie całkiem i po brzegi wypełniony rodziną, to przynajmniej jego kawałek, który potem, gdy się rozjedziemy, przypominać będzie, że nie jesteśmy sami.

 Czekać będziemy aż przez uchylone drzwi kuchenne wyjadą świąteczne smakołyki, usłyszymy jak psiak chrupie specjalnie dla niego przygotowane "pulki" kurczęcia i dostrzeżemy zagłębienie na kanapie, gdzie przed chwilą siedziała mama. Pianino zamknięte, ale jego dźwięki słychać jeszcze, coraz ciszej i ciszej... Nie bardzo wiadomo, czy to zaczarowany świat bajki, czy zatrzymał się czas, a może to już tylko wspomnienia?

 Nawet ci najbardziej samotni mają w swoich mieszkaniach kawałek własnego, ciepłego i rodzinnego domu. Fotografia najbliższych tam ustawiona trwać będzie na swoim miejscu dopóty, dopóki sami nie odejdziemy i ktoś po nas nie zrobi porządku. Żałosny fragment starego serwisu przypomina dziadków i otrzymane przez nich prezenty ślubne jeszcze w XIX stuleciu. Ojcowska cebulasta "Doxa", jeśli się ją nakręci, chodzi do dzisiaj zadziwiając dokładnością. Po Mamie też został zegareczek-nagroda za wyniki w nauce na pensji u krakowskich klarysek, u św. Andrzeja. Po bracie zostały książki, ja zaś nie potrafię wyrzucić niczego z tego, co mnie otaczało, bo wszystko wydaje się ważne.

 Pamiętacie Gałczyńskiego? "Rodzina wyjechała do Hagen, sam zostałem w domu"... Jak on, błądzę po pustych korytarzach, odnajdując swój dom ukryty w zachowanych drobiazgach, znowu czekając na przyjazd żony i telefony od przyjaciół.

 Nie zapominajmy o sobie nawzajem!...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski