Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zdążyli usunąć żółtych znaków. Teraz zapłacą 4,5 tys. złotych kary

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Na ulicy Opolskiej żółte linie, wymalowane na jezdni jeszcze w lipcu, wciąż są widoczne
Na ulicy Opolskiej żółte linie, wymalowane na jezdni jeszcze w lipcu, wciąż są widoczne Fot. Anna Kaczmarz
Infrastruktura. Nieaktualne oznakowanie denerwuje kierowców. Po naszej interwencji urzędnicy zapowiadają dodatkową kontrolę.

Od Światowych Dni Młodzieży minęły już dwa miesiące, a krakowskie ulice wciąż nie zostały doprowadzone do stanu sprzed wizyty pielgrzymów. Na części z nich nadal widoczne jest tymczasowe oznakowanie namalowane przed przyjazdem papieża Franciszka.

Przypomnijmy, że już w połowie sierpnia zwracaliśmy uwagę na żółte linie na jezdniach widoczne m.in. na ul. Opolskiej.

Firma, która malowała oznakowanie, zgodnie z umową z Miastem, miała je zmyć do 10 sierpnia. Urzędnicy z Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu wydłużyli jednak ten termin najpierw do 12, a potem do 18 sierpnia. Wykonawca zgłosił bowiem problemy ze sprzętem.

W ZIKiT podkreślali jednak wtedy, że firmie i tak opóźnienia nie ujdą na sucho. - Dopóki tego nie zrobią, a my nie odbierzemy prac, będziemy im za każdy dzień naliczać karę umowną - zapowiadał w sierpniu Piotr Hamarnik z ZIKiT.

Prócz tego wykonawca obciążony miał zostać dodatkowymi kosztami, ponieważ żółte linie zostały prowizorycznie zamalowane czarną farbą, by nie myliły kierowców do czasu ich całkowitego usunięcia.

- Ostatecznie firma naprawiła maszynę i 19 sierpnia zgłosiła, że usunęła całą farbę. I tę żółtą, i tę czarną - wyjaśnia Piotr Hamarnik.

Jeszcze tego samego dnia wyznaczony przez ZIKiT inspektor sprawdzał w terenie jakość wykonania prac. I okazało się, że... był bardzo pobłażliwy. M.in. na ul. Bora-Komorowskiego, Stella-Sawickiego, al. Andersa czy ul. Opolskiej wciąż część linii wyznaczających tymczasowe buspasy jest widocznych. W niektórych miejscach spod czarnej prześwituje żółta farba.

Urzędnicy z ZIKiT przekonują tymczasem, że jezdnia po oczyszczeniu... tak właśnie powinna wyglądać. - Firma usuwała oznakowanie technologią WaterJet, która czyści wierzchnią warstwę asfaltu pod bardzo dużym ciśnieniem - tłumaczy nam Piotr Hamarnik. - Przez to asfalt po czyszczeniu różni się od innych jego części, dlatego może się wydawać zamalowany - przekonuje urzędnik.

Jednocześnie uspokaja, że z czasem kolor asfaltu się wyrówna i po brzydkich śladach na jezdni nie będzie śladu. Problem jednak w tym, że kierowców drażnią nie tylko różne odcienie asfaltu. - Nie jest to usunięte, tak jak powinno być. Ja się już przyzwyczaiłem, ale przyjezdni pewnie mają kłopot z tymi żółtymi pozostałościami - mówi Adam Knap. - Poza tym wygląda to bardzo brzydko. Jak nie dziury, to byle jak zamalowane pasy - denerwuje się kierowca.

Pracownicy ZIKiT obiecali, że jak najszybciej skontrolują raz jeszcze wskazane przez nas miejsca. I zapewniają, że jeśli firma nie wykazała należytej staranności i gdzieś jeszcze inspektorzy dostrzegą niedociągnięcia, będą domagać się wykonania prac raz jeszcze.

Piotr Hamarnik z ZIKiT podkreśla również, że za sierpniowe opóźnienia na firmę nałożona została kara - 4,5 tys. zł. - Na razie nie ma decyzji, na co zostanie przeznaczona ta kwota - mówi Michał Pyclik z ZIKiT. - Prawdopodobnie zostanie wydana na dodatkowe oznakowanie w mieście.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski