Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zmarnowaliśmy tych 25 lat

Rozmawiała Dorota Stec-Fus
Tadeusz Syryjczyk
Tadeusz Syryjczyk Dariusz Gdesz
Rozmowa. Z gospodarczego punktu widzenia wykorzystaliśmy ten czas dobrze. Ale szwankuje wymiar sprawiedliwości - mówi Tadeusz SyryjczyK, minister w rządzie Mazowieckiego

- Jak zapamiętał Pan 4 czerwca 1989 roku ?

- Rzecz jasna, głosowałem. W pamięci utkwiły mi bardzo skromne stoliki wyborcze z materiałami "S". I olbrzymie zaangażowanie wielu ludzi popierających Solidarność, którzy z olbrzymim, autentycznym entuzjazmem, całkowicie bezinteresownie robili wszystko, co było możliwe, by przekonać do głosowania na kandydatów Solidarności. Dziś o takiej atmosferze możemy już tylko pomarzyć.

- Tematyką gospodarczą zajmował się Pan w NSZZ "Solidarność" zarówno przed stanem wojennym, jak w latach działalności opozycyjnej. Potem, już legalnie, w ramach Krakowskiego Towarzystwa Przemysłowego. W 1989 został Pan ministrem przemysłu w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Czego w tym czasie obawiał się Pan najbardziej?

- Dawni działacze opozycji stali się nagle członkami rządu i parlamentu. Bałem się, czy zechcą - a nade wszystko czy potrafią - wziąć na siebie odpowiedzialność za przeprowadzenie koniecznych, ale bardzo trudnych i niepopularnych reform gospodarczych. Nowe wyzwania, przed którymi stanęli, wymagały zupełnie innego, nowego sposobu myślenia i działania. Zdecydowana większość działaczy Solidarności, ale także elit, nie miała pojęcia o gospodarce.

Na domiar wszystkiego, podczas rozmów Okrągłego Stołu tematyki ściśle ekonomicznej praktycznie nie poruszano. To, co tam uzgodniono o gospodarce, było całkowitą utopią.

- I potrafili?

- Tak, to było dla mnie miłym zaskoczeniem. Zdołaliśmy przyjąć konkretny program gospodarczy. Jego oceny oczywiście są różne, ale dzięki niemu nasz kraj wreszcie przestał tracić kolejne lata i przystąpił do działań, które zaczęły wyciągać Polskę z wieloletniej zapaści.

- Ekipa Mazowieckiego otrzymała olbrzymi kredyt zaufania. Pierwsze miesiące jej rządów to okres entuzjazmu społeczeństwa, wręcz euforii i wiary w szybką przemianę systemu komunistycznego w demokrację.

- Dzięki temu reformy, które ten rząd przeprowadził, były najbardziej skondensowane i wprowadzane bardzo szybko. Potem tempo, niestety, osłabło.

- Jak Pan ocenia dorobek całego ćwierćwiecza?

- Z punktu widzenia reform ekonomicznych ten czas został wykorzystany dość dobrze. Spośród wszystkich krajów postkomunistycznych mamy najlepsze wskaźniki tempa wzrostu, choć niektórzy mieli łatwiejszy start. Natomiast niektóre sprawy zostały zaniedbane. Najbardziej szwankuje Temida, która błądzi w formalizmach i jest oderwana od powszechnego odczucia sprawiedliwości. Nadal też istnieje spory obszar biedy. Przy czym dotyka ona w największym stopniu młode, wielodzietne rodziny pracownicze, nie zaś - jak się powszechnie uważa i uważało przez lata - emerytów. Wsparcie społeczne jest źle adresowane.

- Do organizacji obchodów 25. rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów nie zaproszono NSZZ "Solidarność". Przewodniczący Piotr Duda w liście otwartym podkreśla, że jej udział w uroczystościach pominięto celowo, w odwecie za walkę związku o prawa pracownicze i obywatelskie.

- Rozumiem niechęć obecnej ekipy do wspólnego świętowania. Przecież nie tak dawno Donald Tusk, zaproszony na zjazd Solidarności, został wygwizdany, a obecna "S" nie zawsze pamięta przy okazji rocznic o ludziach pierwszej, a nawet i drugiej "S". Ja bym jednak "Solidarność" zaprosił, chociaż mnie pewnie też tam nie lubią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski