Zdaniem mieszkańców osiedla Kliny Borkowskie o tragedię w tym miejscu nie trudno. - Parkujące na chodniku samochody ograniczają widoczność do tego stopnia, że kierowca wyjeżdżający z drogi podporządkowanej musi wyjechać na środek ulicy - opowiada Tomasz Włoch. Dodaje, że przed nadjeżdżającymi pojazdami ostrzega tylko lustro po przeciwnej stronie ulicy. - Postawione zresztą przez wspólnotę mieszkaniową, a nie urzędników - przyznaje mieszkaniec Klinów Borkowskich.
Wyjaśnia, że do pobliskiego parku i szkoły przechodzi w tym miejscu mnóstwo dzieci. A samochody jadące ul. Borkowską nierzadko przekraczają dopuszczalną prędkość 40 km na godzinę. - Bardzo często obserwujemy pędzące auta dostawcze lub samochody rodziców odwożących dzieci do szkoły - mówi nam mieszkaniec osiedla.
Jak informuje Elżbieta Znachowska z małopolskiej policji, w zeszłym roku w tym miejscu doszło do pięciu kolizji. To jednak to nie spowodowało, że krakowska drogówka wpisała to skrzyżowanie na listę szczególnie niebezpiecznych. Tymczasem kierowcy zostawiający swoje samochody zbyt blisko skrzyżowania, są praktycznie bezkarni.
- To wyjazd z drogi wewnętrznej na publiczną. W świetle przepisów nie jest to skrzyżowanie, dlatego nie możemy w tym miejscu podejmować interwencji w związku z nieprawidłowym parkowaniem pojazdów - wyjaśnia Marek Anioł z krakowskiej straży miejskiej.
Mieszkańcy ubolewają, że do tej pory urzędnicy byli głusi na ich skargi. - W najbliższym czasie przeanalizujemy oznaczenie drogowe w tym miejscu - zapewnia Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?