MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niech żyje bal!

Redakcja
Karnawał to dochodowy interes, generujący przychody w wielu branżach, ale same bale i zabawy to przyjemność wyłącznie dla wybranych. Ogólnodostępne imprezy nie są organizowane. Na zamkniętych imprezach bawią się za to pracownicy firm i ich klienci, grupy zawodowe i maturzyści.

Kto zarabia na karnawale?

Jeszcze nie tak dawno temu każdy chętny, za stosowną opłatą, mógł wziąć udział w karnawałowym balu. Organizowały je restauracje i niektóre hotele. - Taka impreza przebiegała podobnie do sylwestrowej. W cenie biletu były zwykle dwa ciepłe dania, zimny bufet, muzyka przygotowana przez DJ-a lub w wykonaniu zespołu, ewentualnie również konkursy na parkiecie - wspomina Małgorzata Czepczyk, zastępca dyrektora Hotelu Europejskiego._Obecnie ta tradycja w Krakowie całkowicie zamiera. Oficjalnie dlatego, że nie ma chętnych, którzy skłonni byliby bawić się na takich balach. Rzeczywisty powód nieco z tą wersją się rozmija: zlecone imprezy zamknięte są znacznie bardziej atrakcyjne dla restauratorów i hotelarzy niż ogólnodostępne bale, bo gwarantują pewny zarobek i mniej wysiłku przy przygotowaniu wydarzenia - w większości przypadków wszystkim oprócz cateringu zajmują się wyspecjalizowane, zewnętrzne firmy.
\ \ \*
Nowym zwyczajem, funkcjonującym dopiero od kilku lat, jest organizowanie balów karnawałowych dla pracowników i najlepszych klientów firmy. Aby sprawić taką przyjemność swoim podwładnym i przyjaciołom, firma musi wydać od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych, w zależności od tego, co będzie się składać na ostateczny kształt imprezy, składników zaś może być bardzo wiele.
- Podstawa to oczywiście catering i muzyka, przy czym klienci są zainteresowani głównie występami na żywo - mówi Maja Tomaszewska, event manager klubów "Stalowe Magnolie" i "Piano Rouge". - _Bardzo popularne są również inne atrakcje, takie jak pokaz taneczny, występ magika czy wróżki.
Za pokaz magii na zabawie karnawałowej, ogłaszający się w prasie Stefan Adamek, życzy sobie od 300 do 1500 zł, w zależności od tego, co ma publiczności zaprezentować: -Tajemniczo pojawiające się i znikające przedmioty mają największe wzięcie, to się najbardziej publiczności podoba - _mówi.
Kogo stać, może zamówić występ mistrza. Jest nim bez wątpienia Maciej Pol, jeden z najlepszych polskich iluzjonistów. On w swojej ofercie ma na przykład "Znikanie w pełnych światłach".
- Iluzjonista na oczach widzów rozpływa się w powietrzu, by po chwili znowu się pojawić w tym samym miejscu. Jest to aktualnie jedyny taki numer prezentowany w tej wersji na estradach świata - zachwala jego autor. Atrakcja niewątpliwie wyjątkowa, tak jak cena - 9000 zł.
Oprócz występów iluzjonistycznych popularne jest też zamawianie stołów do gry w ruletkę i Black-Jacka, z których korzystają uczestnicy zabawy. Dodatkowe koszty pojawiają się w przypadku imprez z motywem przewodnim, a więc takich, na które wypada przyjść w przebraniu. Nikt jednak nie narzeka, bo - jak zaręczają organizatorzy - krakowianie uwielbiają takie imprezy.
- Aktualnie panuje moda na imprezy w stylu retro, a więc lata 20., 30. minionego wieku. Nie brak też balów w stylu "Moulin Rouge", czy w konwencji black \ white - _zdradza Maja Tomaszewska. Aby dobrze przygotować się do takiej zabawy, trzeba najpierw odwiedzić wypożyczalnię strojów lub taki strój kupić. Sklepowe ceny nie są wygórowane, ale i same przebrania mocno prowizoryczne. Już w cenie 12-18 zł można kupić np. kapelusz, maskę czy drobne akcesoria, cały kostium to wydatek 70-120 zł - mowa jednak o chińskiej produkcji masowej. Elegancko uszyty strój z wypożyczalni będzie nas kosztował nieco więcej (od 40 do 150 zł), ale na ten wariant decyduje się sporo osób.
Osobna rzecz to bale branżowe, na których w tan rusza palestra, lekarze czy absolwenci znamienitych uczelni. Na temat tych imprez organizatorzy nie udzielają jednak żadnych informacji.
**\
\ \**
W karnawale bawią się jednak nie tylko biznesmeni i przedstawiciele elit. Atrakcyjną ofertę przygotowano również z myślą o dzieciach. Najmłodsi mogą bawić się na balach organizowanych przez domy kultury. - Rozpoczynamy przedstawieniem, później dzieci bawią się przy muzyce. Oczywiście w trakcie są liczne konkursy i zabawy, a wszystkie dzieci mają kolorowe przebrania - _opisują bal dla najmłodszych pracownicy Nowohuckiego Centrum Kultury. Na szczęście w przypadku zabaw dla dzieci nie ma żadnych ograniczeń - udział może wziąć każdy, a i ceny nie są wygórowane. Większość krakowskich zabaw dla maluchów wiąże się dla rodzica z wydatkiem średnio od 5 do 15 zł. Kwota wzrośnie, jeśli doliczyć do niej wypożyczenie kostiumu. - Dzieci najchętniej wybierają stroje ponadczasowe: chłopcy kostiumy Supermana, Batmana i Zorro, a dziewczynki suknie księżniczek, wróżek i czarodziejek - mówi Małgorzata Wolińska, specjalista ds. organizacji imprez i marketingu w "Krainie zabaw dziecięcych Anikino". Wypożyczenie stroju dla dziecka to wydatek od 18 do 35 zł.
\ \ \*
To jednak wcale nie opisane wyżej imprezy stanowią gros karnawałowych wydarzeń Krakowa. Zdecydowany prym od kilku lat wiodą bale studniówkowe i to głównie wokół nich koncentruje się zainteresowanie organizatorów imprez i właścicieli obiektów. Nikt inny, oprócz szkół, nie zamawia bowiem w Krakowie imprez na 600-700 osób, a każda z nich płaci za wstęp od 100 do 200 zł, w zależności od tego, gdzie bal jest organizowany. Nie da się ukryć, że to łakomy kąsek! Najwięcej studniówek odbywa się na Zamku Królewskim w Niepołomicach.
-Studniówki odbywają się przez cały karnawał, w piątki, soboty i niedziele - mówi Leszek Stankiewicz, dyrektor Zamku w Niepołomicach. - _Średnia liczba uczestników to 260 - 300 osób, ale zdarzają się też większe bale. Udostępniamy im cały obiekt łącznie z dziedzińcem i krużgankami zamkowymi oraz komnaty ze stylowym wyposażeniem. Świadczymy również usługi ochrony i transportu, co jest szczególnie ważne dla uczniów szkół znacznie oddalonych od Niepołomic, a bawi się u nas na przykład młodzież z Olkusza czy Skawiny.
Jednak studniówki w Zamku nie wyczerpują wszystkich potrzeb. Aby sprostać zapotrzebowaniu szkół, celem organizacji studniówek adaptuje się nawet takie miejsca, jak Gmach Główny Muzeum Narodowego. W Krakowie to właśnie ten budynek może pomieścić najliczniejsze bale. - Problem stanowi brak zaplecza gastronomicznego w muzeum. Wszystko, od serwetek po piece konwekcyjne, musi być dowiezione na miejsce - _mówi Wiesław Kukuła, menedżer restauracji "Wierzynek", która świadczy takie usługi. Operacja nie jest prosta, ale dzięki wprawie organizatorów na stoły balujących niejednokrotnie już trafiły takie smakołyki, jak kurczak marynowany, polędwiczki wieprzowe w sosie porowym z ziemniaczkami gratine, ciepłe warzywa, lody czy krojony o północy tort. To jednak nie wszystkie atrakcje. Młodzież do wnętrza muzeum kroczy po czerwonym dywanie, otoczonym pochodniami, a hol uświetniają wysokie kandelabry, uginające się od świec. Za wszystko płacą uczestnicy balu. Przy studniówkach na dobry zarobek mogą liczyć również muzycy, fotografowie i kamerzyści. Każda szkoła wynajmuje przedstawicieli tych profesji. - Od godz. 20 do rana zagramy za 2500 zł - _mówi Robert Wierzbicki z zespołu "Kamerton". Na fotografa trzeba wydać podobną kwotę, przy czym większe wzięcie mają kamerzyści. W dobie, gdy niemal każdy maturzysta dysponuje własnym aparatem cyfrowym, usługi profesjonalistów tracą na znaczeniu.
Tekst i fot. AGNIESZKA KANTARUK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski