MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niechroniona praca organiczna

Ryszard Niemiec
Preteksty. Jaką ekstrapremią zmotywują naszych piłkarzy, by spróbowali wyrwać we Frankfurcie nad Menem punkty gospodarzom? Ile kasy wtopił do tej pory Cupiał w Wisłę i czy znajdzie się chętny inwestor i za ile mógłby od niego ją odkupić?

Na salonach polskiej piłki rozmowy koncentrują się wokół wielkich pieniędzy, rekordowych transferów, wpływów z telewizyjnych kontraktów.

Zaś marzenia i życzenia tam objawiane bywają jednowymiarowe: od dwóch dekad wiążą się z wniebowstąpieniem, któremu na imię Liga Mistrzów! A w klubie Prokocim futbolowe życie toczy się sennie wokół spraw tak przyziemnych, że na dziś sensacją jest propozycja Garbarni dotycząca Sieranta, nieodkrytego dotąd zdolniachy, z sakramenckim pokrętłem w lewej nodze.

Człowiek ma 22 lata i papiery na wielkie granie, więc prezesi Małecki i Bułat mają świadomość, że go nie utrzymają. Futbolowa romantyka małych portów ma to do siebie, że wielkie jednostki w nich nie cumują! Szkoda będzie go oddać za regulaminowe parę tysięcy, ale co robić, nikt chłopakowi nie będzie stawał na drodze.

Panuje przekonanie, że trener Kmita, jak czyni to od lat, spróbuje znaleźć nową "10", nie gorszą od potencjalnego wychodźcy na Rydlówkę. Gdyby drzewa w parku Jerzmanowskich zamiast szumieć, potrafiły mówić, powiedziałyby, że nie raz, nie dwa słyszały, jak Kmita z działaczami i trenerami snują marzenia o wyrwaniu się z 6. poziomu rywalizacji piłkarskiej.

On sam z wysoką półką futbolu miał do czynienia w Hutniku i Cracovii i mimo sześciu krzyżyków na plecach swoją robotę wykonuje z pasją Syzyfa. Co wypchnie głaz niemożności ku górze, przekleństwo wiszące nad klubami dzielnicowymi obsuwa ambicje ku glebie.

Dlatego prokocimiacy twardo chodzą po ziemi, choć wtajemniczeni wiedzą, że mogliby stąpać po wodzie, wszak stadion mają na podworskim stawisku. Koniec z końcem wiążą z trudem, jak inne podgórskie kluby. Dlatego potrafią znajdować satysfakcję z tego, do czego doszli własną zapobiegliwością i umiłowaniem sportowej swojszczyzny.

Pokazują z dumą wyremontowany obiekt. Świeżo ogrodzony, z estetyczną widownią na 150 miejsc, odnowionym domkiem klubowym, parkingiem. Cieszą się ze zwycięstwa w derbach dzielnicy, mówią o młodzieżowym zapleczu, dwóch klasach piłkarskich, mądrze zagospodarowanym Orliku. A że nie myślą o wiecznym koczowaniu w okręgówce, niech świadczy dbałość o zaproszenia dla legend futbolu, związanych w młodości z Prokocimiem.

Wychowankowi klubu, a następnie podporze Legii i Wisły - Jerzemu Piotrowskiemu i dwukrotnemu trenerowi - ostatniemu graczowi mistrzowskiej drużyny pasiaków z 1948 roku - Mieczysławowi Kolasie, towarzyszy mecenas Andrzej Tarnawski, jak przystało na b. konsula RP w Paryżu, pełniący rolę szefa klubowego protokołu. Dyplomatycznie nie pyta, dlaczego obaj nestorzy nie bywają na Reymonta i Kałuży. Wie, że ich obecność na stadionie Prokocimia to sygnał równania ku górze dla tutejszych sportowców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski