MKTG SR - pasek na kartach artykułów

(Nie)dobre wzorce

Redakcja
Chyba tylko bardzo złośliwi krytycy prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego mogliby sugerować, że jego walka o utrzymanie pieniędzy dla Krakowskiego Biura Festiwalowego to bitwa o jego nazwisko na plakatach.

Grzegorz Skowron: TYDZIEŃ W KRAKOWSKIEJ POLITYCE

Z drugiej strony to sam prezydent twierdzi, że niektórzy radni nie mogą przeboleć napisu "Prezydent Jacek Majchrowski zaprasza na festiwal..." Można by odnieść wrażenie, że braku takiego napisu nie przebolałby z kolei główny lokator Pałacu Wielopolskich. Co gorsze - posługiwanie się takimi napisami on sam uważa za dobry wzorzec, z którego będzie mógł korzystać jego następca.

Może się jednak okazać, że ten następca szybko nie nadejdzie. Przed ostatnimi wyborami samorządowymi, a nawet jeszcze rok temu obecny prezydent wykluczał ubieganie się o czwartą kadencję. Dziś - jak twierdzi - nie wie. Ciekawe, czy gdyby w trakcie kampanii wyborczej w 2010 r. mówił, że nie wie, czy chce porządzić dłużej, albo zapowiadał, że chce rządzić w stolicy Małopolski przez 16 lat (tyle trwają cztery kadencje), to krakowianie zgodziliby się jeszcze raz mu powierzyć pieczę nad miastem. Każdy ma prawo zmienić zdanie, ale w przypadku ubiegania się o fotel prezydenta mówienie raz, że się nie chce, a potem, że jednak może się chce, trudno uznać za wzór do naśladowania.

To samo dotyczy działań Platformy Obywatelskiej. Kiedy prezydent wreszcie przedstawił swoje propozycje zmniejszające obciążenia w miejskim budżecie, Grzegorz Stawowy, szef klubu PO, sugeruje, że nie warto nadstawiać głowy dla 10 mln zł. Chodzi oczywiście o projekty likwidacji niektórych szkół, na co Platforma nie chce się zgodzić, bo to budzi "tylko złe emocje u dzieci i rodziców, nic więcej". To prawda, że potrzebna jest zmiana systemu zarządzania i finansowania oświaty, ale po pierwsze można zacząć od rzeczy mniej istotnych, zaś po drugie - za obecny system odpowiedzialność także ponosi Platforma. I chodzi nie tylko o zamykanie oczu na krakowskim podwórku, ale także brak determinacji w zmianie ustawowych rozwiązań.

Prezydent Majchrowski od wielu lat miał rozwiązania zapewniające spore pieniądze na chleb i igrzyska. Nadal uważa, że powinny być pieniądze na jedno i drugie, choć zabraknie ich pewno i na jedno, i na drugie. Niespodziewanie w sukurs przychodzą prezydentowi radni Prawa i Sprawiedliwości, proponując, by festiwale organizować co dwa, a nawet trzy lata. Świetnie zdaję sobie sprawę, że igrzyska odbywają się co cztery lata, ale pomysł PiS nie mógł tak wprost popierać aspiracji obecnego prezydenta. A przecież już raz właśnie tak nie wprost pomógł Jackowi Majchrowskiemu, gdy skrytykował jego konkurenta w drugiej turze, sugerując swoim wyborcom, na kogo nie głosować. W tym kontekście obecna krytyka prezydenta wychodząca z szeregów PiS to nic innego jak umywanie rąk (to dopiero zły wzorzec) od tego, co było udziałem tej partii w drugiej turze wyborów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski