Andrzej Sikorowski: MÓJ DZIENNICZEK POLSKI
Kiedy premier podczas zwołanego w trybie awaryjnym posiedzenia Rady Ministrów poprosił o minutę ciszy dla uczczenia pamięci ofiar tragedii, urzędnicy zastygli w milczeniu, ale cisza wcale nie zapadła. Trwała kanonada migawek aparatów fotograficznych, błyskały flesze, bo przecież panowie byli w pracy. A należało reporterską hołotę pogonić za drzwi. Gdy żegnano trumnę z ciałem prezydenta na lotnisku w Smoleńsku, zabrzmiały narodowe hymny. Podczas rosyjskiego komentatorowi nie zamykała się jadaczka i nikt nie zwrócił uwagi na popełniony nietakt. Powyżej uszu i przysłowiowych dziurek w nosie miałem przez cały ubiegły tydzień powtarzanej jak mantra sentencji o sensie i przesłaniu śmierci setki prawie wybitnych rodaków. Czy nikt nie pomyślał w tej paplaninie, że pozostali przy życiu nieszczęśliwi bliscy - rodzice, współmałżonkowie, dzieci - żadnego sensu w tym okropieństwie znaleźć nie mogą i lata im kompletnie fakt pokazania filmu "Katyń" w rosyjskiej telewizji? Wciąż powracało przekonanie o tym, że świat pozna wreszcie prawdę o zbrodni sprzed 70 lat, że powód podróży polskiego samolotu rozświetli mrok historii. Tymczasem głowy państw i dyplomaci mają taką robotę, że wciąż się przemieszczają i gdybym dziś dowiedział się o podobnym dramacie, gdzieś daleko, to byłoby mi źle, bo zginęli niewinni ludzie, ale dalibóg nie zacząłbym szukać przyczyny, dla której lot miał miejsce.
Za dużo było w tym wszystkim histerii za mało elegii. W efekcie zrodzony w tumulcie niedorzeczny pomysł wawelskiego pochówku. Cóż stało się.
Żałobę można obchodzić w bolesnej zadumie, lub stawiając pomniki. Polacy, niestety, wybrali to drugie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?