Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niektórzy duchowni, którzy mówią o polityce, mylą ołtarze z ringiem

Rozmawia Grażyna Starzak
Fot. Wojciech Matusik
Ksiądz, jak każdy obywatel, może mieć swoje poglądy. Nie ma jednak prawa nawoływać podczas mszy do obalenia rządu, czy zmiany władzy, bo w jego opinii źle się dzieje w kraju - mówi ks. Prof. Wiesław Przyczyna, współautor książki „Polityka na ambonie?”.

- Większość polskich katolików twierdzi, że przeszkadza im udział Kościoła w polityce. Jak często można usłyszeć z ambony kazania z politycznym podtekstem?

- Z badań przeprowadzonych w 2011r. wynika, że w co piątej parafii w Polsce. Tymczasem, zdecydowana większość Polaków mówi „nie” polityce na ambonie. Szefowa CBOS, prof. Mirosława Grabowska, twierdzi, że aż 80 proc. rodaków nie akceptuje księży mówiących ludziom, jak mają głosować. Podobne badania kilka lat temu przeprowadzono w Instytucie Statystyki Kościoła Katolickiego. Wynikało z nich, że wypowiedzi księży i biskupów na temat polityki władz publicznych aprobuje niewiele ponad 40 proc. respondentów, a więc mniej niż połowa. To o czymś świadczy.

- W książce „Polityka na ambonie?”, której Ksiądz Profesor jest pomysłodawcą i współautorem, są przykłady „politycznych” kazań. Które najbardziej bulwersują?

- Mnie osobiście homilia jednego z biskupów, wygłoszona na wałach jasnogórskich. W książce analizuje ją o. Maciej Zięba, zaznaczając, że spełnia wszelkie kanony sztuki homiletycznej. Sprzeciw budzi jej społeczna warstwa. Wynika z niej, w skrócie, że rządzący Polską doprowadzili do tego, iż jest ona „krajem złodziejskich fortun oraz afer”, że „świat zewnętrzny jest zły, skorumpowany, zepsuty do cna”. Mówca buduje obraz słuchaczy osaczonych przez potężne i niegodziwe siły zewnętrzne, które rzekomo oplatają Polskę oraz świat „mackami kłamstwa, korupcji i chciwości”.

- Ale przecież biskup ma prawo do oceny moralnej aktualnej sytuacji społecznej i politycznej…

- Owszem, pod warunkiem, że zagrożone są prawa osoby ludzkiej i zbawienie człowieka. Natomiast nie wolno mu nawoływać z ambony do obalenia rządu, bo w jego opinii źle się dzieje w kraju.

- Kościelne zasady dotyczące niemieszania się w bieżącą politykę są dość rygorystyczne. Czy możemy je w tym miejscu przypomnieć?

- Według Katechizmu Kościoła katolickiego ksiądz w homilii nie może bezpośrednio interweniować w układy polityczne i w organizację życia społecznego. Wynika to przede wszystkim z tego, że polityka należy do porządku świeckiego, a nie religijnego. Jest domeną chrześcijan świeckich, którzy kierując się słowem Bożym, podejmują polityczną działalność na własną odpowiedzialność, a nie w imieniu Kościoła.

Jan Paweł II uważał, że duchowny, wygłaszając homilię „powinien wyrzec się jakiegokolwiek zaangażowania o charakterze politycznym”, bo stoi to w sprzeczności z duchem liturgii eucharystycznej. Jest ona bowiem - jak naucza Benedykt XVI - dziełem Boga, a nie człowieka i sprawuje się ją dla Boga, a nie dla ludzi. Dlatego nie można jej traktować jako okazji do manifestacji poglądów jednostki czy grup, zwłaszcza politycznych, które zawsze są stronnicze i dzielą lud. Za polityką na ambonie nie przepadają zarówno uczestnicy niedzielnych mszy, jak i sami księża!

- Księża również?

- Jeden z młodszych wiekiem duchownych na internetowym forum napisał, że jego proboszcz wychodzi do ołtarza i „zamiast się trzymać mszału, czynić dzieło Jezusa, urządza pogadanki z wiernymi. Najpierw są informacje, kto ile dał na remont kościoła, a kto nie dał. Potem, na kogo trzeba głosować. A potem modlitwy za Ojczyznę, za jedną partię, o nawrócenie innej”. Takie praktyki są niedopuszczalne. Księża często zapominają, że homilię głoszą do przedstawicieli różnych ugrupowań. Jeżeli opowie się za jedną, od razu w świadomości ludzi należących do innych staje się ich wrogiem.

- Wspomniał Ksiądz Profesor Jana Pawła II. Papież Polak wielokrotnie wplatał polityczne wątki do swoich homilii.

- W sytuacjach wyjątkowych, na przykład w obronie pokoju i sprawiedliwości, gdy społeczeństwo nie moło artykułować swoich poglądów, bronić się, ze względu na system, który istniał.

- Duchowni, którzy uważają, że mają obowiązek na bieżąco komentować życie narodu, oczywiście z perspektywy wiary, powołują się na ks. Jerzego Popiełuszkę.

- Niezbyt dokładnie słuchali czy też czytali te kazania. Jest bowiem ogromna różnica między homiliami ks. Popiełuszki a niektórymi homiliami współczesnymi. Na czym ona polega?Mianowicie ksiądz Jerzy opisywał opresyjność systemu, w którym przyszło Polakom żyć. W tym systemie można było się upodlić i sprzedać, załamać i stracić wszystkie wartości, które się wyznawało, ale można też było odnieść zwycięstwo nad systemem i nad sobą. Ksiądz Popiełuszko wzywał Polaków, żeby byli silni, ale nie apelował do nich, żeby walczyli. Przeciwnie, wołał: „zło dobrem zwyciężaj”. Natomiast niektórzy dzisiejsi duchowni, którzy wypowiadają się na tematy polityczne, mylą ambonę z ringiem. Byle dopaść do narożnika sprawujących władzę i ich wypunktować pod pozorem, że trzeba ulżyć narodowi i polepszyć byt Polakom. Tu jest różnica.

- Ksiądz jest jednak również obywatelem danego kraju. Ma prawo do osobistych poglądów. Czy popełni grzech rozmawiając na temat swoich wyborczych preferencji w gronie parafian?

- Ksiądz, jak każdy obywatel, może mieć swoje poglądy. Ma prawo dzielić się nimi w gronie znajomych. Natomiast, jeżeli wchodzi do kościoła, rozpoczyna Eucharystię, przestaje być obywatelem, a staje się wysłannikiem Chrystusa. W związku z tym - on musi „w duchu ubóstwa” - jak mawiał św. Jan Paweł II - wynikającego z sakramentu święceń w przypadku księdza diecezjalnego, a u zakonnika ze ślubów ubóstwa - ograniczać swoje zainteresowania sprawami ziemskimi, materialnymi. A więc i polityką.

- W książce, o której mówimy, pisze Ksiądz, że politykę na ambonie uprawia się na kilka różnych sposobów.

- Może się to dokonywać w sposób jawny. Ksiądz z ambony ujawnia swoje sympatie polityczne i sugeruje wiernym, na kogo mają głosować. Można też politykować w sposób nieco zakamuflowany, posługując się modlitwą powszechną. Niejednokrotnie jej wezwania nie są tylko prośbą skierowaną do Boga, ale także wskazówką dla zgromadzonych, jak myśleć i po której stronie stanąć. Oto przykład: „módlmy się za naszą Ojczyznę, aby była krajem bezpiecznym, a Polacy żyli w zgodzie”. I drugi przykład: „módlmy się, aby Polacy wybrali na prezydenta prawdziwego Polaka”. Pierwsze wezwanie nawiązuje do hasła wyborczego jednego z kandydatów na prezydenta, a drugie - jest charakterystyczne dla środowisk popierających drugiego kandydata na prezydenta. Tak nie może wyglądać modlitwa powszechna! A jak powinni się modlić chrześcijanie zgromadzeni na liturgii pokazuje modlitwa z Wielkiego Piątku. Oto jedno z wezwań: „Za wszystkich rządzących państwami. Niech nasz Bóg i Pan kieruje ich myślami i słowami według swojej woli, abyśmy wszyscy żyli w prawdziwej wolności i pokoju”. Na tej modlitwie powinni się wzorować ci, którzy chcą szczerze modlić się w intencjach ojczyzny.

***

Wiesław Jan Przyczyna - polski prezbiter katolicki, były redemptorysta, profesor nauk teologicznych. Dyrektor Instytutu Liturgicznego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, przewodniczący Stowarzyszenia Homiletów Polskich. Jest członkiem Rady Programowej Podyplomowego Studium Retoryki w Instytucie Filologii Polskiej UJ w Krakowie, a także wykładowcą homiletyki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz wydawcą serii Redemptoris Missio. Przewodniczący Zespołu Języka Religijnego Rady Języka Polskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski