(Nie)określone grupy

Poniedziałek

Prezydent Andrzej Duda zawetował ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Przez cały dzień na Nowogrodzkiej (siedziba PiS) trwała burza mózgów, co z tym fantem zrobić. Ciekawe, że najtęższe głowy PiS nie wpadły na najprostszy i znany tej partii pomysł: nie publikować tego weta. Tak a propos niepublikowania. Z internetowej strony Senatu zniknął druk numer 563, czyli negatywna opinia Biura Legislacyjnego Kancelarii Senatu na temat ustawy o ustroju sądów powszechnych, akurat tej, którą prezydent RP podpisał.

Wtorek

Minister Ziobro żali się w TVP, że stanowisko prezydenta chcącego, by Sejm wybierał sędziów do KRS większością 3/5 głosów (takiej większości rządząca koalicja nie ma) utrudni wybór „przyzwoitych ludzi”. W tym samym dniu „Rzeczpospolita” donosi (powołując się na raport NIK), że Ministerstwo Sprawiedliwości zatrudniło 13 ekspertów bez wymaganego trzyletniego stażu pracy i bez wymaganego konkursu. O casusie sędziego Kryże i prokuratora Piotrowicza już tylko wspomnę.

Środa

Premier Beata Szydło dokonała uroczystego otwarcia budowanego od 30 lat zbiornika Świnna Poręba. Towarzyszyli jej ministrowie Szyszko i Adamczyk. Rządowej ekipie nie przeszkadzał fakt, że zbiornik dalej ma aktywne osuwiska i nie ukończono strategicznej drogi, ale co tam. Inwestycja przeżyła już jedno takie otwarcie w roku 2015 gdy ekipie PO-PSL nie przeszkadzał fakt, że na dnie zbiornika… ciągle mieszkali ludzie. Do trzech razy sztuka.

Czwartek

Cały tydzień politycy PiS prowadzą intelektualne dochodzenie, kto stoi za demonstracjami przeciw trzem sądowym ustawom. Według prezesa to polskojęzyczne media komercyjne. Według Macierewicza „określone grupy”, których minister oczywiście nie określa. Według ministra Waszczykowskiego „korporacje i banki”. Według ministra Błaszczaka „fundacje obywatelskie”, a według jego zastępcy Jarosława Zielińskiego „komuniści i esbecy” (rocznik 1989 i młodsi). Niektórym wszystko kojarzy się tylko ze spiskiem i nigdy nie słyszeli o Brzytwie Ockhama.

Piątek

W wywiadzie dla „Dziennika Polskiego” wicepremier Jarosław Gowin wyjaśnia, dlaczego wbrew swoim przekonaniom (czyli wbrew krytycznemu stosunkowi do oddania władzy nad sędziami szefowi prokuratorów) głosował za trzema sądowymi ustawami. Otóż gdyby tego nie zrobił, mógłby upaść rząd, a prawica mogłaby stracić władzę. To rzeczywiście duże poświęcenie, wyrzeczenie się zasad w zamian za doraźną korzyść polityczną. Nagroda Tygodnia.

No to miłego weekendu.