Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepokojące dane. Polacy przejadają swoje oszczędności. „Mamy coraz więcej oszczędności, niestety ma to tylko charakter nominalny”

Maciej Badowski
Maciej Badowski
Wideo
od 16 lat
57 proc. Polaków posiada jakiekolwiek oszczędności. Średnia wartość tych oszczędności to ponad 35 tys. zł, czyli nominalnie o 20 proc. więcej niż rok temu – jeśli jednak uwzględnimy inflację to można uznać, że poziom posiadanych przez Polaków oszczędności istotnie się nie zmienił. – Oznacza to, że skonsumowaliśmy te oszczędności całkiem nieświadomie – mówi nam ekspert. Jak w kontekście obecnej sytuacji wygląda podejście Polaków do kryptowalut?

Spis treści

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez pracownię Maison & Partners na zlecenie Grupy Assay posiadanie jakichkolwiek oszczędności deklaruje 57 proc. ankietowanych. Połowie oszczędzających zgromadzone środki wystarczyłyby na utrzymanie się przez maksymalnie 6 miesięcy.

O jakich kwotach mówimy? Średnia wartość oszczędności Polaków wyniosła niespełna 36 tys. zł i wzrosła o 20 proc., co w dużym stopniu odpowiada aktualnemu wskaźnikowi inflacji.

Przejadamy oszczędności

– Mamy oszczędności i mamy coraz więcej oszczędności, niestety ma to tylko charakter nominalny – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Łukasz Blichewicz, prezes Grupy Assay. Jak dodaje, całość ze wzrostu naszych oszczędności, które urosły całkiem sporo – w porównaniu do poprzedniego badania – bo o 20 proc., przez półtora roku, wynosi niemal tyle, co inflacja.

– Oznacza to, że skonsumowaliśmy te oszczędności całkiem nieświadomie, nie kupując nic nowego. Natomiast doszliśmy do momentu, w którym nawet budowa oszczędności w skali 20 proc. przez półtora roku generuje sytuację w której de facto się nie bogacimy – wyjaśnia.

Blichewicz przyznaje, że możemy się pochwalić oszczędnościami sięgającymi 30- 40 tys. zł, jednak z drugiej strony przyrost tych oszczędności może nie nadążać za inflacją. Czyli brakuje nam tej pewności, czy będziemy w stanie oszczędzać więcej, czy będziemy w stanie zbudować kapitał na przyszłość, który przewyższy rosnącą inflację.

Albo nie inwestujemy wcale, albo robimy to zachowawczo

Z badania wynika, że co drugi posiadający oszczędności Polak w ogóle nie inwestuje (co oznacza, że inwestuje tylko 22 proc. ogółu Polaków), a do aktywnego inwestowania przyznaje się 38 proc. respondentów posiadających wolne środki. Jednocześnie autorzy badania zauważają, że odsetek osób niemających doświadczenia w inwestowaniu i niemogących pochwalić się oszczędnościami zmalał w porównaniu do 2021 roku z 61 do 56 proc. Najczęściej doświadczenia inwestycyjnego nie mają kobiety, osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym lub średnim, zarabiający 1-2 tys. zł miesięcznie.

Kiedy już decydujemy się, by pomnażać kapitał, działamy zachowawczo: 39 proc. z nas odłożone pieniądze przechowuje na kontach oszczędnościowych (rok temu było to 34 proc.), a 26 proc. wybiera nieoprocentowane konto osobiste (zauważalny spadek o 13 pp. rok do roku). Z 25 proc. do 20 proc. rok do roku spadł odsetek Polaków trzymających oszczędności w domach. Posiadanie jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych, inwestowanie na giełdzie czy nawet zakupy obligacji skarbowych to wciąż awangarda, na którą decyduje się zaledwie niewielka część posiadających oszczędności mieszkańców Polski.

Potwierdzają to inne wyniki z raportu Assay Index: 56 proc. badanych wskazuje, że aby inwestować trzeba mieć dużą wiedzę ekonomiczno-finansową, 37 proc. jest przekonanych, że do inwestycji niezbędne są duże pieniądze, a 31 proc. badanych uważa, że inwestowanie jest tylko dla ryzykantów. Jednocześnie tylko 16 proc. respondentów jest zdania, że aktualna oferta instrumentów finansowych jest korzystna dla inwestorów.

– Jednak inflacja trochę nas zmusiła do tego, żebyśmy mieli chociażby konta oszczędnościowe, czy lokaty krótkoterminowe – mówi ekspert.– Ta tendencja rośnie. Jako społeczeństwo zdajemy sobie sprawę z tego, że inflacja jest, więc musimy jej przeciwdziałać, biorąc pod uwagę prywatne oszczędności i staramy się to robić w taki sposób, który nie naruszy naszego bezpieczeństwa z jednej strony, a z drugiej przynajmniej częściowo zabezpieczy nas przed galopującą inflacją – przyznaje.

Statystyczny Niemiec ma odłożone ponad dziesięciokrotnie więcej niż Polak

– Jeżeli chodzi o oszczędności, to przeciętny Niemiec w porównaniu z Polakiem, co może być szokujące dla części osób, nominalnie może się pochwalić dziesięciokrotnie wyższymi oszczędnościami niż przeciętny Polak – podaje Blichewicz.

Z kolei przeciętny Rumun posiada mniej oszczędności, natomiast jest chętniejszy do inwestowania aktywnego. – W Rumunii kupujemy więcej obligacji skarbowych, korzystamy z instrumentów bardziej agresywnych, takich, jak akcje na giełdach, czy inwestycje w metale szlachetne, które docelowo mają zaowocować tym, żeby ten inflacji przeciwdziałać bardziej aktywnie – mówi.

Natomiast Polacy chętniej wybierają banki, lokaty, oprocentowane rachunki oszczędnościowe, instrumenty, które dają nam gwarancję bezpieczeństwa. Zdaniem eksperta, być może jeszcze trochę mniej odczuwamy tę inflację i nie czujemy potrzeby albo nie czujemy możliwości inwestowania w instrumenty bardziej agresywne.

Jednak realną wartość posiadanych oszczędności oszacować można dopiero z uwzględnieniem stosunku parytetu siły nabywczej do rynkowego kursu waluty kraju. Liczona w ten sposób średnia wartość oszczędności wynosi odpowiednio: ok. 60 tys. zł w przypadku Polski, ok. 39 tys. zł w przypadku Rumunii i ok. 342 tys. zł w przypadku Niemiec. Także w tym wypadku mamy jednak do czynienia z ogromną przewagą mieszkańców Niemiec.

Co istotne, różnice te nie mają większego wpływu na postrzeganie bieżącej sytuacji geopolitycznej przez mieszkańców trzech europejskich krajów: wszyscy mniej oszczędzają i inwestują ze względu na wojnę w Ukrainie i wysoką inflację.

Zdaniem Blichewicza, wszystkie trzy nacje doświadczają efektów bieżącej sytuacji geopolitycznej. Niemcy dysponują największym doświadczeniem inwestycyjnym, z kolei Rumuni mają bardziej niż Polacy pozytywne nastawienie i gotowość do inwestowania. – Choć to Niemcy wiodą prym w gotowości inwestycyjnej ze wskaźnikiem Assay Index na poziomie 43 pkt, to tuż za nimi, na drugim miejscu, uplasowali się Rumuni ze wskaźnikiem 40 pkt, a potem Polacy – 34 pkt. Można zatem stwierdzić, że jako społeczeństwo mamy wiele do nadrobienia w obszarze podejścia do oszczędzania i inwestycji, a pomóc w tym może m.in. odpowiednia edukacja – zaznacza.

Spośród mieszkańców trzech badanych państw to właśnie w Polsce najwięcej jest osób, które posiadają oszczędności, ale nigdzie ich nie inwestują. Mało tego, niemal co czwarty Polak (22 proc.) wolne środki przeznaczyłby na konsumpcję. Na taki krok zdecydowalibyśmy się częściej nawet niż zamożni Niemcy (17 proc.) czy nieco ubożsi Rumuni (16 proc.). Brak nam jednak przy tym kultury inwestycyjnej, dlatego najrzadziej ze wszystkich nacji nadwyżkę pieniędzy przeznaczylibyśmy na inwestowanie.
Nie dziwi, że Niemcy posiadają znacznie więcej oszczędności niż Polacy i Rumuni. Istotny jednak jest sam fakt ich posiadania: 74 proc. Niemców posiada odłożone środki, podczas gdy dla Polaków wskaźnik wynosi 57 proc., a dla Rumunów – 53 proc.

Kryptowaluty? Jeszcze za wcześnie

Jeżeli chodzi o instrumenty związane z kryptowalutami, to ekspert zaznacza, że tutaj musimy wziąć pod uwagę to, że one są teoretycznie dostępne dla wszystkich, natomiast w praktyce korzysta z nich bardzo niewielki odsetek Polaków.

Bariery technologiczne czy dostęp do serwisów związanych z obrotem kryptowalutami, czy zrozumienie samej problematyki blockchain i kryptowalut jest pewnego rodzaju trudnością, która wymaga zmiany prawie pokoleniowej – mówi. – To nie jest jeszcze jeden z popularniejszych instrumentów dzisiaj – dodaje.

Oczywiście, jego zdaniem, możemy iść w tę stronę, jeżeli chodzi o inwestycje dokonywane przede wszystkim przez młodsze pokolenie Polaków, natomiast głównym problemem tutaj jest to, że jest to bardzo wahadłowy rynek.

– Co chwilę spada, co chwilę rośnie i to o dziesiątki procent. To jest coś, co byłoby nieakceptowalne na tradycyjnej giełdzie. Takie wahania na giełdzie spowodowałyby ogromny kryzys gospodarczy – wyjaśnia.

Jak tłumaczy, każdy inwestor, który spogląda w stronę kryptowalut, musi zaakceptować te olbrzymie wahania i nie wszystkie zyski będą kapitalizowane, a nie wszystkie straty potrwają długo.

Pandemia, wojna, inflacja i niepewna przyszłość

Pandemia COVID-19, a po niej wojna w Ukrainie i związana z nią wysoka inflacja mają wpływ na całą Europę. Według oficjalnych danych rok do roku wskaźnik inflacji (CPI) w październiku 2022 roku wyniósł odpowiednio 17,9 proc. dla Polski, 10,4 proc. dla Niemiec i 15,3 proc. dla Rumunii.

W tej sytuacji trudno się dziwić, że swoją obecną sytuację finansową źle ocenia 28 proc. Polaków, 38 proc. Rumunów oraz 33 proc. Niemców. W związku z dużym wzrostem cen swoje podejście do inwestowania i oszczędzania najbardziej zmienili Rumuni, mocno ograniczając nowe inwestycje – ponad połowa z nich mniej oszczędza i inwestuje.

Polacy i Niemcy działają mniej zachowawczo, choć i tu widać coraz wyraźniejsze sygnały świadczące o zaciskaniu pasa. Przedstawiciele wszystkich badanych nacji są zgodni, że ich sytuacja finansowa w ciągu najbliższych 12 miesięcy ulegnie pogorszeniu (wskazuje tak 50 proc. Polaków, 58 proc. Rumunów i 52 proc. Niemców). Dla Polaków dodatkowym czynnikiem negatywnie wpływającym na nastroje jest tzw. Polski Ład – 41 proc. badanych uważa, że ich sytuacja finansowa uległa pogorszeniu w związku z wprowadzeniem nowych przepisów podatkowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski