Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nierówna walka z dzikami. Petardy i koguty kontra kły

Paweł Szeliga
70-letnia pani Irena w zniszczonym sadzie. Kobieta ubolewa, że dziki w jej wsi to już prawdziwa plaga. W pogotowiu ma petardy
70-letnia pani Irena w zniszczonym sadzie. Kobieta ubolewa, że dziki w jej wsi to już prawdziwa plaga. W pogotowiu ma petardy Fot. Paweł Szeliga
Witowice Dolne. Mieszkańcy wsi w gminie Łososina Dolna liczą straty po przejściu kolejnych, liczących dziesiątki osobników, stad dzików. Myśliwi przyznają, że zwierzyna pustoszy pola i sady, ale do jesieni pozostaje pod ochroną.

70-letnia pani Irena z Witowic Dolnych (gm. Łososina Dolna) z przerażeniem przygląda się rozkopanej ziemi w śliwkowym sadzie. Jeśli nie uda się przegonić dzików, to gospodarująca tam jej córka Anna i mąż Zbigniew Bednarkowie mogą stracić to, na co pracowali przez lata. – Tak długo żyję, ale dotąd czegoś podobnego nie widziałam – mówi pani Irena. – To nie jest jedno stado, ich są dziesiątki – kręci głową patrząc na zrytą przez dziki działkę.

Jej córka Anna wzięła sprawy w swoje ręce. Uzbrojona w zestaw petard co wieczór wychodzi na pole i odpala ładunki. – Może w __ten sposób uda się je przepłoszyć – zastanawia się Anna Bednarek.

Jesienią ubiegłego roku dziki po raz pierwszy przetrzebiły jej gospodarstwo. Tymczasem Koło Łowieckie „Bór” z Oświęcimia, któremu podlega rejon Witowic, zgodnie z taryfą, wypłaciło jej za straty... 200 zł. – Jesienią na tym terenie odstrzeliliśmy osiem dzików _– mówi Grzegorz Flejtuch, główny łowczy koła „Bór”. – _Teraz dwie lochy urodziły młode i mamy kłopot, bo wychodzą nocami z warchlakami i robią szkody w __uprawach.

Łowczy zna problem Bednarków, ponieważ z prośbą o pomoc tej rodzinie interweniował u niego wójt Łososiny Dolnej Stanisław Golonka. Myśliwi niewiele jednak mogą zrobić, bo od połowy stycznia do sierpnia loch i warchlaków nie wolno odstrzelić. – Kupiłem elektroniczne odstraszacze, które rozłożymy w __tej okolicy – mówi Grzegorz Flejtuch. – To tzw. szalone koguty, emitujące cztery różne dźwięki. Rolnicy będą musieli sami zmieniać czas wysyłania sygnałów, bo dziki są bardzo inteligentne. Bez tego szybko by zrozumiały, że nasze odstraszacze nie są groźne.

Bednarkowie podkreślają, że problem nie dotyczy tylko ich rodziny. Dziki robią też szkody w gospodarstwach sąsiadów w Witowicach, jak i w pobliskich Łękach. – Boimy się o __tegoroczne zasiewy – mówi Anna Bednarek. – Niedługo posiejemy owies, a będziemy też sadzić ziemniaki. Mamy porzeczki, truskawki i maliny. Je także dziki mogą zniszczyć.

Witowice Dolne leżą w granicach nadleśnictwa Stary Sącz. Na całym tym rozległym obszarze doliczono się w sumie 244 dzików. – Jest ich o trzydzieści sztuk mniej niż w poprzednim roku – podkreśla Stanisław Trąd, zastępca nadleśniczego. – Nie zmniejsza to jednak w __istotny sposób problemu.

Za straty w uprawach rolnych płacą koła łowieckie. Pieniądze pochodzą ze składek członkowskich oraz sprzedaży do skupu odstrzelonej zwierzyny. Koła mogą wypłacić ubezpieczenie od takich zniszczeń, ale nie pokrywa ono większych strat. Ubezpieczyciele z kolei wysoko cenią swoją pracę. Szacowanie strat często przekracza wysokość odszkodowania, jakie zapłaciłoby samo koło łowieckie.

Co więcej możemy zrobić? W sezonie prowadzimy odstrzał, a w __okresie ochronnym szukamy innych rozwiązań – wyjaśnia Grzegorz Flejtuch. – Dyżurujemy w terenie, strzelamy na postrach, montujemy elektroniczne odstraszacze.

Jak widać, wiele pożytku to jednak nie daje. Rolnikom pozostaje zatem czekać, aż dziki stracą okres ochronny. Oby tylko jesienią myśliwi mieli celne oko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski