Niezwykły romans z grafiką dobiega końca

To ostatnia okazja, by zobaczyć tę wystawę - pokaz kończy się jutro. A na dziś zaplanowano - na godz. 13 - ostatnie oprowadzanie kuratorskie. Kto jeszcze nie widział, powinien wystawę zaznaczyć w weekendowym rozkładzie zajęć z adnotacją „Obowiązkowo!”.

Przypomnijmy, że w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie czekają na widzów prace ponad 30 najbardziej znanych artystów II poł. XX wieku, m.in. Josefa Albersa, Josepha Beuysa, Roya Lichtensteina, Roberto Matty, Antoniego Tapiesa, Annette Messager, Louise Bourgeois, Felixa Gonzalesa-Torresa. Czyli największe nazwiska i znakomita aranżacja. Czernie i szarości to świetna rama dla tych grafik.

Ta wystawa to okazja, by zobaczyć bardzo różne oblicza grafiki. Obok prac warsztatowych trafiają się tu także plakaty. One, jak mało które dzieła pokazują, jak istotne we współczesnym świecie jest medium graficzne. Szybkie, reagujące, demokratyczne. Ale przy okazji wystawa pokazuje, jak z grafiką romansowali wielcy twórcy, niekoniecznie dziś kojarzeni z tym właśnie artystycznym medium, często osiągając znakomite efekty.

Jak zaznaczają organizatorzy, ideą, z której zrodziła się wystawa „Romans z grafiką. Od Albersa do Vostella”, było przekonanie o wszechstronności i atrakcyjności grafiki jako medium sztuki z towarzyszącym jej bogactwem technik i odmian. „Romans to stan silnie nacechowany zauroczeniem. To jednocześnie słowo wyraźnie wskazujące na pewną przygodność i tymczasowość zawartej znajomości. Romanse bywają namiętne, płomienne, sekretne, lecz rzadko kiedy długotrwałe. Z drugiej strony romansuje się na ogół z kimś - w tym przypadku czymś - atrakcyjnym, pociągającym, posiadającym magiczny urok (...). Tym jest dla artystów grafika” - zaznaczają organizatorzy.