Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Huta jest jak pitbul. Cieszy się złą opinią i bywa niebezpieczna

Tomasz Piwowarczyk
Paulina Kasprzyk wolontariatem w schronisku dla bezdomnych zwierząt zajmuje się od 2009 roku
Paulina Kasprzyk wolontariatem w schronisku dla bezdomnych zwierząt zajmuje się od 2009 roku Archiwum prywatne
Reportaż. Mieszkańcy Nowej Huty często zabierają ze schroniska psy ras agresywnych.- Niektórzy wówczas komentują: "właściciel na pewno jest łysy, umięśniony, a psa bierze po to, żeby się nim pochwalić na osiedlu" - mówi Paulina Kasprzyk, miłośniczka tego typu psów.

Paulina jest wolontariuszką w Krakowskim Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami. Jej pasją są psy bullowate. Pomaga im w znalezieniu nowego domu i w przełamywaniu stereotypów.

Niektóre stereotypy można oswoić
Nowa Huta ze swoimi stereotypami zmaga się właściwie od samego początku. Mówią, że blokowiska, że przestępczość, że strach tu mieszkać.

Jednak w obronie dzielnicy stają jej mieszkańcy. Wcale nie jest tu tak źle, przyjedźcie, zobaczcie. "Zajrzyj do Huty" i szereg innych inicjatyw o podobnym wydźwięku sprawia, że opinia jeśli się nie zmienia, to przynajmniej staje się bardziej wyważona, a z góry zakładane sądy - nieco ostrożniejsze.

Można powiedzieć, że Nowa Huta się ze swoim stereotypem oswoiła. Bo gdy człowieka krzywdzi obiegowa opinia, to może zacząć protestować: krzyczeć, przekonywać, argumentować, tak aby udowodnić swoje racje.

A co ma zrobić pies, który na co dzień jest grzeczny i przyjazny, a jednak został "zaszufladkowany" przez opinię społeczną jako niebezpieczny i agresywny? Im zdecydowanie trudniej się z taką opinią "oswoić". W obronie groźnie wyglądających psów stanęli ich miłośnicy.

Paulina Kasprzyk wolontariatem w schronisku dla bezdomnych zwierząt zajmuje się od 2009 roku. Na początku opiekowała się wszystkimi zwierzętami, każdą rasą, od malutkich do tych największych. Jednak od niedawna jej głównymi podopiecznymi są psy bullowate.

- Muszę przyznać, że na początku sama miałam do nich sporą rezerwę - wspomina.

Wszystko właśnie przez obiegową opinię o psach tego typu. Stereotyp był taki, że te psy to mordercy, bez kija lepiej do nich nie podchodzić. - Gdy poznałam je lepiej, to już wiem, że choć mają ogromną siłę i budzą duży respekt, to jednak tego nie wykorzystują - mówi Paulina.

Nowa Huta to dzielnica psów bojowych?
Wspomina, że już pracując w schronisku, zetknęła się ze stereotypem Nowej Huty, w której sama mieszka, jako miejsca, do którego pasują niebezpieczne rasy psów. - Gdy ktoś brał ze schroniska np. amstafa, to niektórzy podejrzewali, że na pewno trafi do kogoś z Nowej Huty - wspomina reakcje innych pracowników schroniska na adopcje psów bullowatych.

- Uważam, że Nowa Huta to dzielnica jak każda inna. A jeśli chodzi o posiadanie i opiekowanie się psem, każdego rodzaju, to są tu do tego świetne warunki - zauważa.

Faktycznie, Nowa Huta i okolice to wymarzone miejsce na spacery z psami. Zalew Nowohucki, łąki, kopiec Wandy to miejsca, w których można spotkać nowohucian, którzy często są klientami schroniska. I często adoptują stąd psy, także te bojowe.

- Niektórzy wówczas komentują: "właściciel na pewno jest łysy, umięśniony, a psa bierze po to, żeby się nim pochwalić na osiedlu" - mówi Paulina. - A prawda jest taka, że niejednokrotnie psy mają gorsze warunki u zwykłej, dobrej rodziny z dziećmi niż u tych "wysportowanych" chłopaków - dodaje.

Nowy dom dzięki Facebookowi
Paulina nie ogranicza swojej pomocy dla psów bojowych tylko do działania w schronisku. Od lutego 2012 roku prowadzi fanpage na Facebooku poświęcony psom.

Zrzeszający już ponad półtora tysiąca fanów profil "Krakowskie Bullowate do Adopcji" ma pomóc psom znaleźć odpowiednie miejsce do zamieszkania. Na stronie znajdują się zdjęcia i historie zwierząt ze schroniska. Dzięki profilowi udało się znaleźć nowe miejsce zamieszkania dla kilku bullowatych psów. Z inicjatywy osób zajmujących się profilem we wrześniu ubiegłego roku w parku Jordana odbył się I Krakowski Zlot Bullowatych.

- Myślę, że imprezę możemy uznać za sukces - wspomina Paulina. - Spotkaliśmy się z bardzo pozytywnym odzewem, przyszło dosyć dużo właścicieli i piesków - dodaje.
Fanpage i zlot to sposoby na poznanie się miłośników psów bojowych i osób, które chcą zaangażować się w pomoc. Przychodzą na nie także osoby, które dzięki Facebookowi adoptowały nowe pociechy.

- W sumie skupiliśmy wokół siebie kilkadziesiąt osób. Organizujemy wspólne spotkania, tzw. BullSpacery. Psy się mogą wybiegać, a my zintegrować - dodaje wolontariuszka. W kwietniu tego roku jedna z wolontariuszek KTOZ zainicjowała imprezę z udziałem dwóch raperów: Zeus i Joteste z łódzkiej ekipy Pierwszy Milion" w klubie Prozak 2.0.

Event połączony był z kwestą na rzecz psów oraz sesją zdjęciową w schronisku. Raperzy przekazali na aukcję kilka koszulek z podpisami oraz płytę.

- Mamy jeszcze wiele pomysłów, takich jak np. wystawa zdjęć. Wierzę, że uda się je zrealizować jeszcze w tym roku. A wszystko po to, żeby jak najwięcej ludzi dowiedziało się, jak ważna jest adopcja psów - mówi wolontariuszka.

Wszystko zależy od podejścia
Teraz w krakowskim schronisku znajduje się jeszcze kilkanaście bullowatych oczekujących na adopcję.

Znalezienie nowego domu dla zwierzaków nie jest łatwe. Zdarza się, że psy, które trafiają do schroniska, znajdują się w opłakanym stanie.

Są zaniedbane, wychudzone, zdarzają się pobite. Trafił się nawet jeden pies, którego "opiekun" przypalał papierosem.
Czasami właściciele sami zrzekają się psów z powodu wyjazdu za granicę czy narodzin dziecka. Wolontariuszka zauważyła, że ludzie często boją się brać do siebie psy "po przejściach"

- Jednak dzięki odpowiedniemu podejściu można przywrócić takiego psa do życia, i to radosnego życia wśród ludzi - tłumaczy Paulina.

Osoby, które decydują się na adopcję psa, są najpierw weryfikowane. Inspektorzy KTOZ sprawdzają warunki, w jakich zwierzę będzie mieszkać.

Nowi właściciele otrzymują także wiele praktycznych wskazówek wynikających z obserwacji w schronisku nowego pupila.
Zaleca się także wzięcie udziału w kursie szkoły tresury zatytułowanym "Pies towarzysz", które na pewno ułatwią prowadzenie psa. Bo przede wszystkim od tego, jak się psa traktuje, zależy jego charakter. Nie tylko od rasy.

- Zdarzają się wady genetyczne. Jednak to, czy pies jest agresywny, zależy przede wszystkim od właściciela - twierdzi Paulina.

Dodaje, że niemal każdy, kto przyjdzie po psa do schroniska, chce szczeniaka. Jednak pracownicy schroniska doradzają branie psów kilkuletnich. Takie zwierzęta mają już ukształtowaną psychikę.

A opiekując się szczeniakiem, od początku można nieświadomie popełnić wiele błędów, które mogą mieć niepożądane skutki w przyszłości.

Jeśli ktoś zdecyduje się na zakup czy adopcję psa bullowatego, musi sobie zdawać sprawę, że te psy mają naturę przystosowaną do pracy i wymagają bardzo sporo ruchu. Dzięki odpowiedniej dawce spacerów, wspólnego biegania czy wycieczek można uniknąć pogryzionej kanapy w salonie, o większych tragediach z udziałem psów nie wspominając.

Jeśli ktoś nie ma warunków ani możliwości, aby zapewnić psom takie rozrywki, niech dobrze się zastanowi nad wzięciem ze schroniska amstafa czy pitbula.

Zwłaszcza że są to psy bardzo rodzinne, przyjazne i przywiązujące się do właścicieli.
- Zbyt wielu ludzi, i zbyt wiele zwierząt ucierpiało już przez nieprzemyślane zakupy. A przecież pies to powinien być towarzysz na lata, a nie chwilowa zachcianka, spontaniczny zakup czy sezonowa moda - uważa Paulina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski