Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa kolejka zastąpi starą

Dorota Stec-Fus
Archiwum
Kontrowersje. Pieniądze na najtrudniejsze operacje szpitale otrzymują wprost z ministerstwa, poza limitami ustalanymi przez NFZ. Wkrótce jednak będzie zarządzać nimi Fundusz. A to oznacza, że liczba zabiegów może zostać ograniczona i część pacjentów nie otrzyma pomocy na czas

Rząd ma pomysł na przekazanie pieniędzy na tzw. świadczenia wysokospecjalistyczne – czyli skomplikowane, a co za tym idzie, drogie operacje – z resortu zdrowia do Narodowego Funduszu Zdrowia. Lekarze nie wątpią, że celem jest pomoc w wygospodarowaniu środków na realizację tzw. pakietu antykolejkowego. Przygotowywany przez rząd plan ma doprowadzić do zmniejszenia czasu oczekiwania na diagnozę chorób nowotworowych i zniesienia limitów w onkologii. Ale także... poprawić nadszarpnięty wizerunek ekipy Donalda Tuska.

Podobne do medyków zdanie mają eksperci. – Przekazanie tych pieniędzy do NFZ oznacza, że najbardziej chorzy pacjenci, np. dzieci oczekujące na operację serca czy dorośli wymagający natychmiastowych operacji tętniaka, będą ustawiani w kolejkach uzależnionych od __limitów ustalanych przez urzędników NFZ – mówi mecenas Zenon Wasilewski, ekspert prawa medycznego z Business Center Club (BCC).

Opiniując przyjęte niedawno przez Radę Ministrów projekty przepisów wprowadzających pakiet antykolejkowy BCC wykazywał, że pomysły rządu są nierealne, jeśli nie dołoży on do systemu ochrony zdrowia dodatkowych pieniędzy. A tego decydenci w swych planach nie przewidzieli.

Prof. Janusz Skalski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu jest zdruzgotany.

– _To absurd! Ministerstwo chce zlikwidować dobrze funkcjonujący system, dzięki któremu umieralność na choroby serca nie tylko dzieci, ale także dorosłych w Polsce jest mniejsza niż np. w Niemczech czy Francji. Dzięki temu nasz kraj jest podawany za przykład w __całym cywilizowanym świecie. Tymczasem jedyna dyscyplina medyczna, którą możemy się pochwalić, zostanie zniszczona _– denerwuje się prof. Skalski.

Za niemożliwe do spełnienia prof. Skalski uważa zapewnienia wiceministra Sławomira Neumanna, że pieniądze na świadczenia będą trafiały do szpitali w dotychczasowym tempie, gdyż – zdaniem resortu – proponowana zmiana ma charakter czysto techniczny. Podkreśla, że nowe procedury zmuszą szpitale do odprawiania z kwitkiem np. dzieci wymagających natychmiastowej interwencji kardiochirurga. A to oznacza, że część z nich może nie doczekać operacji. Obecnie krakowska placówka wykonuje ich ok. 400 rocznie. Średni koszt jednej to 20-25 tysięcy zł.

W liście do ministra Bartosza Arłukowicza, wystosowanym przez Klub Kardiochirurgów Polskich, czytamy m.in., że dotychczasowy sposób finansowania skomplikowanych operacji zapewniał dynamiczny rozwój m.in. kardiochirurgii i powodował dobre samopoczucie pacjentów. Po zmianach lekarze spodziewają się zaś „wielkiego niepokoju społecznego” „Oznaczać to będzie żądanie finansowania wyjazdów za granicę chorych zbyt długo oczekujących w kolejkach w niespotykanej dotychczas skali, co zaburzy sytuację finansową NFZ” – ostrzegają kardiochirurdzy.

Rządowy pomysł musi zatwierdzić jeszcze parlament. Eksperci i lekarze mają nadzieję, że posłowie przyjmą ich argumenty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski