Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa krakowska błogosławiona przeszła prawdziwą szkołę życia

Grażyna Starzak
Klara Szczęsna urodziła się 18 lipca 1863 roku  na Mazowszu
Klara Szczęsna urodziła się 18 lipca 1863 roku na Mazowszu Fot. Archiwum
Kościół. - Jej wielkość nie tkwi ani w tytułach naukowych, bo ich nie posiadała, ani w spektakularnej działalności, ale w heroicznej wierności Ewangelii - mówi o Klarze Szczęsnej, która jutro zostanie beatyfikowana, siostra Sebastiana Choroś ze Zgromadzenia Sióstr Sercanek.

Od niedzieli krakowska zakonnica Klara Szczęsna będzie oficjalnym „pośrednikiem” pomiędzy wiernymi a Bogiem.

Przy jej grobie już od lat modlą się osoby odwiedzające krakowskie Centrum Onkologii przy ulicy Garncarskiej. Kościół, gdzie są jej relikwie, znajduje się po drugiej stronie ulicy.

Czym ta skromna zakonnica zasłużyła sobie na aureolę? - Z pewnością tym, że była osobą nieprzeciętną. Cechowała ją odwaga, konsekwencja i zdecydowanie w dążeniu do obranego celu. Jej wielkość nie tkwi ani w tytułach naukowych, bo ich nie posiadała, ani w spektakularnej działalności, ale w heroicznej wierności Ewangelii. To przekładało się na konkretne życiowe decyzje, podyktowane wiernością powołaniu oraz miłością i szacunkiem do drugiego człowieka - mówi siostra Sebastiana Choroś ze Zgromadzenia Sióstr Sercanek.

Zakonnice z tego zgromadzenia znają w szczegółach życiorys „Matki Klary”. Tak mówią o nowej, polskiej beatyfikowanej. Trzeba przyznać, że przeszła prawdziwą szkołę życia.

Zarabiała na życie, pracując jako krawcowa

Urodziła się 18 lipca 1863 roku na Mazowszu. W wielodzietnej, biednej rodzinie. Mając 17 lat, uciekła z domu, aby uniknąć zamążpójścia, do czego namawiał ją ojciec. Przez pięć lat zarabiała na życie, pracując jako krawcowa. Życie zakonne rozpoczęła w Zgromadzeniu Sług Jezusa. Została przełożoną wspólnoty w Lublinie.

Siostry z tego zgromadzenia chodziły bez habitów. Pomimo to carska policja wpadła na ich trop. A ponieważ zaborca zakazał działalności zakonom, siostry musiały opuścić gubernię lubelską.

Ludwika Szczęsna przez dłuższy czas ukrywała się, spędzając każdą noc w innym miejscu, by nie narazić siebie i sióstr na dekonspirację, a ostatecznie na śmierć.

Do Krakowa przyjechała wiosną 1893 r. na prośbę ks. Józefa Sebastiana Pelczara, profesora UJ, który szukał odpowiedniej osoby do prowadzenia przytuliska dla służących w Krakowie. Przez granicę zaboru rosyjskiego przeprowadzili ją znajomi. W Krakowie, w 1894 r. wraz z ks. Pelczarem, który był jej duchowym przewodnikiem, założyła Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego. Została ich pierwszą przełożoną, przyjmując imię Klara.

- Posługa sióstr z naszego zgromadzenia zaczęła się od pomocy służącym, przybywającym do Krakowa z biednych wiosek w poszukiwaniu pracy i chleba - wyjaśnia siostra Sebastiana Choroś. - Potem nasi założyciele wyznaczyli siostrom także inne zadania. Pracę wśród chorych w domach i szpitalach, a także katechizację.

Pomimo słabego zdrowia - walczyła m.in. z chorobą nowotworową - siostra Klara nie oszczędzała się. Otworzyła prawie 30 domów zakonnych. Osobiście jeździła do sióstr, spędzając wiele godzin w pociągach do Rzeszowa, Przemyśla, Lwowa i do Francji. Pomagała im załatwiać sprawy bytowe i urzędowe. Zmarła 7 lutego 1916 r. Miała 53 lata. Jej zgromadzenie liczyło już wówczas ponad 120 sióstr i było zatwierdzone przez Stolicę Apostolską.

Przy jej grobie codziennie się modlą

Zakonnice w habitach z wyhaftowanym symbolem Serca Jezusa są dobrze znane pod Wawelem. Przy ul. Garncarskiej mają swój dom generalny. W Krakowie prowadzą przedszkole, do którego trzeba zapisywać dzieci z kilkuletnim wyprzedzeniem, internat dla studentek, pracują jako organistki i zakrystianki.

Pomagają księżom w kancelariach parafialnych, m.in. w sanktuarium św. Jana Pawła II. Papież Polak to ich szczególny patron. Wszak przez 27 lat były u Jego boku w Watykanie. Wcześniej pracowały w kancelarii kard. Karola Wojtyły przy Franciszkańskiej 3, gdzie wróciły po śmierci papieża. Razem z kard. Stanisławem Dziwiszem.

Siostra Sebastiana Choroś podkreśla, że sercanki podejmują się rozmaitych zadań również w innych regionach kraju, a także na Ukrainie, we Francji, Włoszech, USA oraz na misjach: w Boliwii i na Jamajce. Na całym świecie jest ich prawie pół tysiąca, ponad 350 mieszka w Polsce. Najwięcej, bo 150, w archidiecezji krakowskiej.

Kraków jest dla sercanek szczególnym miejscem również z tego powodu, że w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Garncarskiej, w kaplicy św. Józefa Sebastiana Pelczara, jest trumna ze szczątkami s. Klary.

Przy jej grobie codziennie modlą się ludzie. Dla wielu chorych, którzy leczą się w pobliskim Centrum Onkologii, to obowiązkowy przystanek w drodze do lub ze szpitala.

Cud, który wydarzył się w Krakowie

Kult, jakim otaczano założycielkę sercanek, nasunął siostrom myśl, by starać się o aureolę dla niej. 25 marca 1994r. kard. Franciszek Macharski otworzył proces beatyfikacyjny s. Klary. W grudniu 2012 r. papież Benedykt XVI podpisał dekret o heroiczności cnót sercanki z Krakowa.

Jeszcze przed rozpoczęciem procesu do domu generalnego zgromadzenia napływały świadectwa łask i cudów za wstawiennictwem s. Klary Szczęsnej. Ten najważniejszy, uznany przez Watykan, dokonał się 2001 r. w Krakowie. Chłopiec o imieniu Michał, który miał wtedy 11 lat, został potrącony przez samochód.

Doznał rozległego urazu głowy. Był nieprzytomny, w śpiączce, a potem sparaliżowany. Lekarze z Oddziału Intensywnej Terapii szpitala dziecięcego w Prokocimiu nie dawali mu szansy na przeżycie. Siostry sercanki z klasztoru przy ul. Garncarskiej poinformowała o wypadku katechetka Michała.

- Zadzwonił do mnie ktoś ze szkoły, że Michał jest w szpitalu, że miał wypadek, że jest to poważna, a nawet beznadziejna sprawa - wspomina s. Liliana, ówczesna katechetka chłopca.

To ona poprosiła siostry ze swojego zgromadzenia o modlitwę za wstawiennictwem Matki Klary. - Ona zawsze była mi bardzo bliska. Nieraz zwracałam się do niej w różnych moich sprawach osobistych i kilkakrotnie doświadczyłam jej wstawiennictwa w różnych intencjach - przyznaje.

Zakonnice przez dziewięć dni modliły się o uratowanie życia i powrót do zdrowia Michała. Modliła się także mama chłopca i dalsza rodzina. Przy szpitalnym łóżku ciężko chorego znajdował się obrazek z wizerunkiem Klary Szczęsnej.

- W czasie tych dziewięciu dni nastąpił nagły, niewytłumaczalny w opinii lekarzy, przełom w stanie zdrowia chłopca. 6 kwietnia 2001 roku Michał opuścił szpital i na nowo podjął naukę w szkole. Jest w tej chwili studentem i ma 25 lat - mówi s. Olga Ewa Podsadnia, postulatorka procesu Klary Szczęsnej.

Lekarze byli w szoku, że się pozbierał

Rodzina Michała od początku była pewna, że cudowne uzdrowienie chłopca dokonało się dzięki wstawiennictwu s. Klary. W maju 2003r. jego mama przesłała sercankom podziękowanie za ocalenie życia Michała. Wtedy, na prośbę sióstr, dwaj lekarze, pod których opieką przebywał Michał, wydali opinie dotyczące jego stanu w 2001 roku i przebiegu leczenia.

Na podstawie tych opinii 15 kwietnia 2004 roku kard. Franciszek Macharski otworzył proces diecezjalny w sprawie cudu. Na jego uznanie przez Watykan czekano do 5 czerwca tego roku. W tym dniu papież Franciszek zatwierdził „dekret o cudzie” przypisywanym wstawiennictwu Klary Szczęsnej i wyznaczył datę beatyfikacji na 27 września br.

W uroczystości weźmie udział Michał, który w międzyczasie skończył gimnazjum i liceum, zdał maturę i zdobył dyplom inżyniera. Mówi, że Klarę Szczęsną poznał na lekcjach religii prowadzonych przez s. Lilianę.

- Dziś na pewno jest bliską mi osobą, której - wydaje mi się - zawdzięczam życie - mówi. Jest pewien, że „ona, tam u góry wyprosiła jego powrót do zdrowia”. Z wypadku nic nie pamięta. Nie wie, co się z nim działo.

- Jedynie to, co moja mama mówiła, że było ciężko, bardzo ciężko, ale sami lekarze byli w szoku, że się pozbierałem - podsumowuje Michał. Nie chce podać nazwiska ani ujawniać twarzy. Podkreśla, że to nie on jest bohaterem, lecz siostra Klara Szczęsna.

Beatyfikacja Klary Szczęsnej odbędzie się jutro (27 września) w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie o godz. 10.30. Pół godziny wcześniej rozpocznie się nabożeństwo przygotowujące do udziału w uroczystości. Aktu beatyfikacji dokona legat papieski kard. Angelo Amato, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski