II LIGA, GRUPA WSCHODNIA. Piłkarze i kibice Przeboju Wolbrom musieli się nauczyć przyjmować porażki, czasem bardzo dotkliwe
Tradycyjnie przed jesienią, jak wcześniej przed każdą rundą, w Przeboju doszło do sporych zmian kadrowych. Jednak nie one okazały się problemem, lecz finanse. Przed sezonem prezes Przeboju oznajmił piłkarzom, że będzie im musiał obciąć pensje i będą one wypłacane z miesięcznym opóźnieniem. Drużyna przyjęła to do wiadomości, przystając na nowe warunki. Początek sezonu sugerował, że w Przeboju nic się nie zmieniło. W pierwszych trzech meczach zdobył sześć punktów, więc był to wynik do przyjęcia.
Jednak im ligowa karuzela nabierała rozpędu, tym wyniki osiągane przez piłkarzy były gorsze. Jeszcze w Olsztynie wolbromianie zremisowali 1-1. To była szósta kolejka. Potem było jednak już coraz gorzej.
Zespół, który w poprzednich latach przyzwyczaił kibiców do awansów i odliczania zwycięskich serii, znalazł się w nowej rzeczywistości. Przegrał osiem spotkań z rzędu. Takiego wyniku nie pamiętali najstarsi kibice.
Najgorsze było to, że piłkarze przegrywali w skromnych rozmiarach, często nie będąc zespołem słabszym, choć trzeba przyznać, że bez kilku klęsk się nie obyło. Trener Antoni Szymanowski, który po odejściu Roberta Góralczyka po raz drugi w historii podjął się prowadzenia Przeboju, zaczął powtarzać, że zespół osiągnął pewien pułap, którego nie jest już w stanie przeskoczyć w obecnym stanie kadrowym zespołu i finansowym klubu. Zaznaczył, że on też się wypalił. Starał się poderwać zawodników do walki, ale po przegranej na własnym boisku z Ruchem Wysokie Mazowieckie 0-3, w trzecim tygodniu września, złożył dymisję. To była jedna z klęsk zespołu.
Jego reanimacji podjął się Robert Orłowski, mający szczęśliwą rękę do młodych piłkarzy, a właśnie tacy tworzyli głównie kadrę pierwszego zespołu.
Orłowski rozpoczął pracę od porażki w Łowiczu z Pelikanem 2-4, choć Przebój na nią tam nie zasłużył. Nowy szkoleniowiec podkreślił, że drużyna potrzebuje zwycięstwa, żeby odblokować się psychicznie, ale ono jakoś nie nadchodziło.
Wolbromianie w końcu zremisowali bezbramkowo w Iławie, ale spodziewanego przełomu jeszcze nie było. Później przegrali u siebie ze Startem Otwock (0-3) i potem w Rzeszowie ze Stalą (0-2).
Dopiero w meczach rozegranych awansem z wiosny przyszła wygrana w Jastrzębiu (4-2) i u siebie z Sokołem Aleksandrów Łódzki (1-0), co pozwoliło Przebojowi awansować na miejsce otwierające strefę spadkową. Tym samym piłkarze mają realne szanse zachowania statusu drugoligowca. - Co nas jednak nie dobiło, to tylko może wzmocnić - zapowiada Jarosław Rak, kapitan Przeboju i zarazem jego drugi trener. - W najtrudniejszym dla nas okresie zawsze powtarzałem, że sytuacja w tabeli jest tak spłaszczona, że kilka zwycięstw szybko wywinduje nas w tabeli. Po ostatnim meczu jesieni żałowaliśmy, że już się ona dla nas skończyła. Gdyby trwała nadal, jestem przekonany, że zaliczylibyśmy jakąś długą zwycięską serię - dodaje piłkarz.
JERZY ZABORSKI
Jesień Przeboju:
Miejsce: 15
Punkty: 15 (4 zwycięstwa, 3 remisy, 12 porażek); bramki: 23-38
DOM
Punkty: 10 (3 zwycięstwa, 1 remis, 6 porażek); bramki: 14-21
WYJAZDY
Punkty: 5 (1 zwycięstwo, 2 remisy, 6 porażek); bramki: 9-17
(ZAB)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?