Na osiedlach Centrum B, C, D, os. Handlowym, Spółdzielczym czy Złotej Jesieni widok z okien mieszkań psują hałdy starych mebli, wersalek i śmieci. Mimo że wywóz odpadów wielkogabarytowych odbywa się co najmniej raz w miesiącu, wielu mieszkańców nie przywiązuje większej wagi do tych terminów. Ich sąsiedzi mają jednak dość graciarni wyrastających pod altanami śmietnikowymi.
- Przydałyby się regularne łapanki i kary dla takich bezmyślnych ludzi - twierdzi Michał, mieszkaniec Nowej Huty, który poprosił nas o interwencję.
Wieloletni mieszkańcy tak przywykli, że w niektórych miejscach mogą wyrzucać stare meble czy dywany, że trudno z tym walczyć. - Takie składowisko znane od lat znajduje się m.in. naprzeciwko bloku 14 na os. Handlowym, czy przy śmietnikach na os. Centrum D - twierdzi inny mieszkaniec dzielnicy Grzegorz Ziemiański. - Tak tu było od zawsze i niestety te przyzwyczajenia zostały - dodaje.
Remontuj, kiedy zbierają
Tymczasem Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania z dużym wyprzedzeniem przesyła administratorom harmonogramy odbioru odpadów wielkogabarytowych. Wiedzą więc oni, kiedy stare meble czy wersalki można wystawić przed blok, a kiedy się z tym wstrzymać. Niektórzy administratorzy słabo informują mieszkańców, ale są i takie wspólnoty czy spółdzielnie, które bardzo rzetelnie podają terminy: wywieszają wiadomość na klatkach i tablicach ogłoszeniowych, a niektóre wysyłają lokatorom mailowe przypomnienia.
- Gdy administracja ogłosi termin odbioru dużych odpadów można do niego dostosować czas remontu - radzi Piotr Odorczuk z MPO. Jeśli nie ma takiej możliwości, można stare meble samemu dostarczyć do lamusowni przy ul. Nowohuckiej, a po duże elektrośmieci wezwać specjalną elektrobrygadę, która odbierze je z domu w umówionym terminie.
Mieszkańcy usprawiedliwiają się, że ogłoszenia nie zawsze wiszą w widocznych miejscach. Niewiedza nie jest jednak główną przyczyną dzikich wysypisk. - Czasami trudno jest dostosować remont do grafiku odbioru odpadów. A do lamusowni dla wielu osób jest daleko. Przydałby się dodatkowy punkt odbioru wielkogabarytowych śmieci w centrum dzielnicy - mówi Grzegorz Ziemiański.
Społeczna kontrola
Każdego dnia 16 samochodów MPO trzy razy wyjeżdża w miasto i zbiera wielkogabarytowe śmieci. Zapotrzebowanie na odbiór starych mebli jest ogromne, bo w ciągu 2-3 tygodni do MPO trafia blisko tysiąc ton.
Problem wyrzucania odpadów wielkogabarytowych dotyczy tylko Nowej Huty, ale całego miasta. Wciąż jednak nie ma pomysłu, jak to zwalczać. Piotr Kmiecik, kierownik jednego z oddziałów spółki „Adrem” administrującej budynkami w Nowej Hucie twierdzi, że z problemem bezskutecznie boryka się od dawna. - Potrzeba większej edukacji mieszkańców i częstszych wywozów śmieci - sugeruje.
Strażnicy miejscy co prawda interweniują na prośbę mieszkańców, ale trudno im złapać kogokolwiek na gorącym uczynku i wymierzyć mu mandat w wysokości od 50 do 500 złotych.
Niektórzy administratorzy próbują na własną rękę walczyć z lokatorami wyrzucającymi pod śmietniki sedesy czy meblościanki. Namierzają ich na nagraniach monitoringu i obciążają kosztami wywiezienia do miejskiej lamusowni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?