Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy premier?

Redakcja
(INF. WŁ.) - Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że zmiana na stanowisku premiera jest oczekiwana przez Polaków - mówi Kazimierz Chrzanowski, małopolski lider SLD. - Problemem jednak pozostaje, czy jej przeprowadzenie jest realne. Moim zdaniem, obecny układ sił w parlamencie nie daje możliwości powołania nowego rządu. A układanie się z tzw. planktonem politycznym, czyli posłami z nielicznych klubów, kół poselskich oraz posłami niezrzeszonymi, aby poparli nowego premiera w zamian za ustępstwa na ich rzecz, nie ma najmniejszego sensu.

Sejmowa arytmetyka i walka interesów

   Wbrew temu, co mówi poseł Chrzanowski, zmiana na stanowisku szefa rządu jest jednak stosunkowo łatwa do przeprowadzenia. Koalicja SLD-UP z łatwością uzyskałaby na rzecz swojego kandydata poparcie większości Sejmu - dysponuje 206 mandatami. Przy założeniu, że podczas głosowania obecni byliby wszyscy posłowie, do uzyskania większości brakuje jej 25 głosów. Z niemałą nawiązką wystarczyłoby zatem koalicjantom poparcie 43 posłów PSL i Bloku dla Polski.
   - Jestem pewny, że poparlibyśmy kandydaturę Józefa Oleksego na premiera - zapewnia Janusz Piechociński, jeden z przywódców PSL.
   - Zawiązaliśmy w Sejmie koalicję z PSL i ona nas zobowiązuje do wspólnego głosowania razem z ludowcami w najważniejszych sprawach - mówi Wojciech Mojzesowicz, lider 6-osobowego Bloku dla Polski.
   Deklaracje poparcia dla nowej osoby na stanowisko prezesa Rady Ministrów złożyli nam również posłowie Samoobrony, Federacyjnego Klubu Parlamentarnego oraz Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego. Oczywiście każde ugrupowanie uzależnia oddanie głosu na nowego premiera od czegoś innego, przede wszystkim od wysunięcia kandydatury możliwej do przyjęcia.
   - Prawda jest taka, że opozycja dużo mówi o rozwiązaniu Sejmu, ale tak naprawdę to niemal wszyscy piekielnie się go boją. My również - przyznaje poseł Chrzanowski z SLD.

Na "nie"

   PLATFORMA OBYWATELSKA (ma 56 posłów) w sondażach uzyskuje obecnie od 30 do 35 proc. - Poparcie PO dla kandydata SLD na stanowisko premiera nie wchodzi w grę. Uważamy, że im szybciej koalicja SLD-UP odda władzę, tym lepiej. Opowiadamy się za jak najszybszymi wyborami - przekonuje Bronisław Komorowski, poseł PO, najpoważniejszy kandydat na przyszłego szefa resortu obrony, jeśli Platforma wygra wybory. Dlaczego zatem PO zastanawia się nad poparciem planu Hausnera, skoro jego odrzucenie w Sejmie prawdopodobnie doprowadziłby do wcześniejszych wyborów? - Czekamy na konkretne rozwiązania w planie Hausnera - mówi poseł Komorowski. - Jeżeli byłyby one dla nas satysfakcjonujące, tzn. byłyby gorzką pigułką, która musiałaby zadziałać praktycznie od zaraz, to nie widzę powodu, abyśmy mieli nie przystać na plan. Gdyby natomiast SLD chciał cały ciężar cięć w finansach publicznych przerzucić na lata późniejsze, gdy już nie będzie u władzy, nie damy się przekonać. Poseł Komorowski prognozuje, że SLD nie będzie chciał narazić się przed wyborami i przyjmie rozwiązania korzystne dla swojej formacji.
   PRAWO i SPRAWIEDLIWOŚĆ (43 posłów) jest kategorycznie przeciwny poparciu nie tylko planu Hausnera, ale nie zamierza również popierać kogokolwiek z SLD na nowego premiera. - Naszym zdaniem, rządy Sojuszu szkodzą Polsce - mówi Kazimierz Ujazdowski, wiceprzewodniczący klubu PiS. Nasz rozmówca twierdzi, że PO kieruje się rachubą wyborczą, prowadząc negocjacje z SLD na temat planu Hausnera. - PO przejęła już część wyborców Sojuszu i chce ten proces kontynuować. Z tego powodu ostrożnie wypowiada się na temat planu, nie chcąc zrażać dotychczasowego elektoratu Sojuszu. Jak widać, taki scenariusz na razie Platformie się opłaca - twierdzi Ujazdowski.
   LIGA POLSKICH RODZIN (30 posłów) też nie wyobraża sobie poparcia dla jakiegokolwiek polityka SLD na miejsce Leszka Millera. - Szczytem naiwności jest liczenie na to, że np. Oleksy mógłby być lepszym premierem od Millera. I jeden, i drugi świetni są tylko w jednym: obaj są doskonałymi kłamcami - mówi Bogdan Pęk, wiceprzewodniczący Ligi.

Na "tak"

   POLSKIE STRONNICTWO LUDOWE razem z sejmowym koalicjantem, czyli BLOKIEM DLA POLSKI, ma razem 43 posłów. - Zmiana premiera jest konieczna. Całe społeczeństwo jest zmęczone osobą Leszka Millera - mówi Janusz Piechociński, poseł PSL. I argumentuje, że ludowcy chętnie przystaliby na zmianę premiera. - Ale do nowego rządu nie zamierzamy wchodzić - mówi Piechociński. Deklaruje, że PSL praktycznie na 100 proc. udzieliłoby poparcia Oleksemu. - Raczej nie poparlibyśmy natomiast Jerzego Hausnera, bo jesteśmy przeciwnikami jego planu - zastrzega.
   Wojciech Mojzesowicz, lider BdP, jest przekonany, że kandydat na szefa rządu uzyskałby zdecydowaną większość podczas głosowania. Twierdzi jednak, że przystałby i na Oleksego, i na Hausnera.
   SAMOOBRONA (31 posłów) też nie chce przedterminowych wyborów. - Leszek Miller jest fatalnym szefem rządu i lepiej byłoby, aby zrezygnował już dzisiaj - mówi Genowefa Wiśniowska, wiceprzewodnicząca Samoobrony. Podkreśla jednak, że Samoobrona gotowa jest głosować za innym kandydatem Sojuszu na premiera. - Stawiamy tylko jeden warunek: taka osoba musiałaby zadeklarować, że będzie realizowała program wyborczy SLD z okresu kampanii wyborczej - _wyjaśnia.
   STRONNICTWO KONSERWATYWNO-LUDOWE ma 8 przedstawicieli w Sejmie. Krzysztof Oksiuta, poseł SKL, zapewnia, że jego partia poparłaby inną kandydaturę. Mówi:
- Osobiście z zadowoleniem widziałbym na fotelu szefa rządu Jerzego Hausnera. Józef Oleksy nie powinien natomiast ubiegać się o ten urząd, dopóki nie zakończy się jego proces lustracyjny.
   Roman Jagieliński, lider 15-osobowego FEDERACYJNEGO KLUBU PARLAMENTARNEGO twierdzi, że dla jego ugrupowania ważny jest program, a nie osoba.
- Przystaniemy na takiego premiera, który będzie chciał realizować bliskie nam sprawy. Obojętne jest nam, czy to jest Miller, czy to będzie Janik, Hausner lub Oleksy_ - twierdzi Jagieliński.

SLD ma dylemat

   - Jeżeli PO nie poprze planu Hausnera, to nie będzie innego wyjścia niż skrócenie kadencji Sejmu. Wszystko zatem okaże się na początku marca - mówi Kazimierz Chrzanowski, lider małopolskiego Sojuszu. Jeżeli Platforma poprze plan, to - zdaniem Chrzanowskiego - do 1 maja tego roku, czyli do wejścia Polski do UE, nie powinna następować roszada na stanowisku premiera. - Po tej dacie możemy zastanawiać się nad możliwością zmiany premiera - twierdzi poseł. Jest jednak prawie przekonany, że Platforma nie przystanie na łagodniejszą wersję planu Hausnera. - My zaś nie możemy zgodzić się na tak duże cięcia, jakich domaga się od nas PO - argumentuje.
   Andrzej Celiński, wiceprzewodniczący SLD, przekonuje, że zmiana szefa rządu przed 1 maja 2004 r. byłaby sprzeczna z interesem Polski. - Do tego czasu potrzebny jest nam spokój. Wymiana premiera w sposób oczywisty zburzyłaby go. Po 1 maja można brać pod uwagę każdy scenariusz, również dotyczący zastąpienia Leszka Millera - mówi Celiński. Jego zdaniem, pojawiające się teraz w Sojuszu spekulacje o konieczności zmiany na urzędzie premiera, świadczą o istnieniu wewnętrznej walki w SLD.
WŁODZIMIERZ KNAP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski