Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Luksusowy przetarg w ZUS

Katarzyna Gajdosz
Leszek Gieniec w 2009 roku przeszedł operację kręgosłupa. Ledwie się poruszał, ale  lekarze z ZUS nie przyjechali do niego na badania, gdy  starał się o rentę. On sam musiał się stawić w oddziale
Leszek Gieniec w 2009 roku przeszedł operację kręgosłupa. Ledwie się poruszał, ale lekarze z ZUS nie przyjechali do niego na badania, gdy starał się o rentę. On sam musiał się stawić w oddziale Fot. Katarzyna Gajdosz
Zakład Ubezpieczeń Społecznych zamierza kupić auto, by dojeżdżać do pacjentów. Parametry ogłoszonego przetargu wskazują na drogi samochód wart ponad 100 tys. złotych

Napęd na cztery koła, automatyczna klimatyzacja, światła ledowe, fabryczne radio z podłączeniem USB, odtwarzacz płyt CD, nawigacja oraz minimum 17-calowe koła z aluminiowymi felgami - auto z takimi parametrami zamierza kupić sądecki Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

Szczegółowe dane samochodu zawarte w specyfikacji przetargu, który ogłosił ZUS, wskazują, że urzędnicy mają chrapkę na luksusowe modele warte od 103 do 150 tysięcy zł.

Luksusy dla orzeczników

Anna Mieczkowska, rzeczniczka sądeckiego oddziału ZUS przekonuje, że taki samochód jest potrzebny inspektorom kontrolującym pacjentów będących na zwolnieniu lekarskim.

Będą z niego korzystać także lekarze orzecznicy jeżdżący na badania do tych ubezpieczonych, którzy sami nie mogą dojechać do oddziału ZUS.

- Pragnę zauważyć, że nasz oddział jako jeden z niewielu w Polsce jest usytuowany na terenie górzystym. Terytorialny zakres działania rozciąga się od Zakopanego po Gorlice - mówi Mieczkowska. Dodaje, że obecnie sądecki ZUS dysponuje do tego celu toyotą z 2008 r., o przebiegu 250 tys. km.

- Z uwagi na konieczność ciągłych wyjazdów samochód jest już wyeksploatowany i ciągle się psuje. Koszty napraw są wysokie, a jego dalsza eksploatacja ekonomicznie nieuzasadniona - stwierdza rzeczniczka.

To kpina z pacjentów?

- To marnotrawstwo publicznych pieniędzy i kpienie z nas, pacjentów. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że tym samochodem będą jeździć inspektorzy. A nawet jeśli, to po co im taki wóz? - pyta Leszek Gieniec.

Sądeczanin wspomina, że w 2009 roku, kiedy był po operacji kręgosłupa i ledwie się poruszał, sam musiał stawić się w oddziale ZUS-u na badanie stanu zdrowia. Jego lekarz, ani ubezpieczyciel nie wspomnieli o takiej możliwości, że to lekarz orzecznik mógłby przyjechać z wizytą do niego do domu, gdy leżał unieruchomiony.

Tomasz Jezierski, chirurg ortopeda i lekarz orzecznik Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w Nowym Sączu do niektórych pacjentów jeździ prywatym samochodem i rozlicza z KRUS-em delegacje.

Teren działania ma bardzo rozległy, przeważają obszary wiejskie. - Nie są to jednak zbyt częste wyjazdy - podkreśla Jezierski. Nie kryje zaskoczenia wymogami urzędników ZUS-u co do wyposażenia służbowego wozu.

Przetarg ze wskazaniem

Trudno podważać zasadność zakupu auta dla ZUS. Jak każdy urząd, potrzebuje przewozić ludzi i dokumenty. Do tego służy sądeckiemu oddziałowi 9 samochodów osobowo-ciężarowych. Pojazdy z pracownikami oraz dokumentacją płatników i ubezpieczonych kursują między oddziałami ZUS-u, do sądów lub przychodni lekarskich.

W przetargu ZUS planuje nabyć dziesiąty tego typu pojazd i ten przetarg nie budzi wątpliwości.

Co innego drugi przetarg na kolejne auto, czyli tereniowy pojazd tzw. SUV, który zastąpi wysłużoną toyotę.

Wymagania zamawiającego np. minimalny rozstaw osi 2620 mm wskazują, że wykluczono tańsze SUV-y, ogra-niczjąc wybór do luksusowych modeli.

- Instytucje publiczne powinny miarkować wydatki, a ogłaszane przetargi powinny umożliwić start wielu podmiotom, tworząc możliwość realnego wyboru samochodu - mówi poseł Arkadiusz Mularczyk.

Zainteresowany przez nas tematem zamierza wystąpić do ZUS-u z zapytaniem dotyczącym przetargu.

Zdaniem fachowca
Światła ledowe i napęd na cztery koła wykluczają auta za mniej niż 100 tysięcy złotych.

Jerzy Kopacz, członek Automobilklubu Podkarpackiego w Nowym Sączu:
- Na pierwszy rzut oka warunki przetarfu mogą spełniać takie auta jak mitsubishi ASX, choć nie wiem, czy ma odpowiedni rozstaw osi, mitsubishi outlander, hyundai iX 35, hundai tucson, ford kuga, renault kadjar, toyota RAV 4 i honda CR-V . Ich koszt waha się od 103 do 150 tys. zł. Kopaczowi przedstawiliśmy wymogi przetargu, nie informując, że to auto dla ZUS-u.

Zauważa, że jeżeli ktoś potrzebuje samochodu do jazdy w trudnym terenie, powinien zapisać warunek „napęd na cztery koła (4x4)”. Zapis „napęd 4WD” wyklucza bowiem dwa razy tańsze samochody. Jerzy Kopacz jest zdania, ze gdyby sądeckiemu ZUS-owi wystarczyła zwykła terenówka, mógłby wybierać między: kia sportage, suzuki SX4, fiatem sedici czy skodą yeti. Najtańszym i najlepszym rozwiązaniem - zdaniem Jerzego Kopacza - byłaby wówczas da-cia duster, ale odpada w ogłoszonym przetargu z powodu słabego silnika i braku wymaganych świateł ledowych.

(gaja)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski