MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Wygwizdali prezesa Jarosława Wilka pod biurem ministra Czerwińskiego

Ewelina Skowron
Członkowie Solidarności domagali się usunięcia ze stanowiska prezesa Uzdrowiska Krynica-Żegiestów. Protestowali również przeciwko polityce PO-PSL w kraju i województwie
Członkowie Solidarności domagali się usunięcia ze stanowiska prezesa Uzdrowiska Krynica-Żegiestów. Protestowali również przeciwko polityce PO-PSL w kraju i województwie Fot. Jerzy Cebula
Solidarność domagała się od ministra skarbu odwołania Jarosława Wilka ze stanowiska prezesa Uzdrowiska Krynica-Żegiestów.

Wycie syren, głośne gwizdy i krzyki - w takiej atmosferze odbył się protest członków Solidarności przed biurem posła i ministra skarbu Andrzeja Czerwińskiego w Nowym Sączu.

Marszałek zamiast ministra

Związkowcy domagali się odwołania ze stanowiska prezesa Uzdrowiska Krynica-Żegiestów Jarosława Wilka. Ich zdaniem bezpodstawnie zwolnił długoletnich pracowników spółki, z których większość to członkowie Komisji Zakładowej Solidarności.

Nieobecnego ministra Czerwińskiego, który w tym czasie był na otwarciu gazoportu w Świnoujściu, reprezentował marszałek Małopolski Marek Sowa, który zasiada w radzie nadzorczej uzdrowiskowej spółki skarbu państwa. Do protestujących związkowców wyszedł dopiero po dłuższej chwili. Zapewnił, że samorząd podejmował działania na rzecz krynickiej spółki, która od jakiegoś czasu zaczyna przynosić zyski.

- Sprawę zwolnień rozstrzygnie sąd - oznajmił Sowa.

- Ale zwolnieni już teraz nie mają na chleb! - krzyczeli w odpowiedzi związkowcy.

Nie upilnowali innych

- Pracowałam 38 lat i teraz zostałam bez środków do życia - rozpacza jedna ze zwolnionych kierowniczek z Uzdrowiska Krynica-Żegiestów. Nie chce podać nazwiska. - Prezesa nie obchodzi nasz los, bezprawnie wyrzucił nas z pracy - mówi.

Kilka miesięcy temu Jarosław Wilk zwolnił 12 osób pracujących na stanowiskach kierowniczych, twierdząc, że są odpowiedzialne za kradzież jedzenia i środków czystości z uzdrowiskowej kuchni.

Straty związane z tym procederem opiewają na milion złotych. Spółka wynajęła nawet agencję detektywistyczną, aby wykryła i udowodniła kradzieże. Jedenaście osób złapano na gorącym uczynku. Zwolnieni zostali również kierownicy, ponieważ jak uzasadnia prezes Wilk, to na ich zmianie dochodziło do wynoszenia jedzenia.

- Nigdy w życiu niczego nie ukradłam! - oburza się zwolniona kobieta. - Prezes zwolnił nas, żeby zatrudnić swoich ludzi - argumentuje. Pracę wraz z nią straciło w sumie 21 osób, w tym kucharki.

Teraz nie kradną

- Po zwolnieniach spadło zużycie żywności o 27 procent, a środków czystości o 35 proc. To chyba o czymś świadczy - twierdzi prezes Wilk.

Solidarnościowcy żądali też przywrócenia na stanowisko dyrektora produkcji Michała Siniawy, który w marcu został przedstawicielem pracowników w radzie nadzorczej spółki.

- Nowy dyrektor produkcji po trzech miesiącach zmniejszył koszty produkcji o 35 proc., realne wynagrodzenie pracowników w ciągu dwóch lat wzrosło o 30 proc. - przekonuje Wilk.

W obronie zwolnionych kierowników i dyrektora wystąpił poseł Arkadiusz Mularczyk.

- Dysponuję opinią prawną, według której zwolnienie pana Siniawy było pozbawione podstaw - zapewnia.

Związkowcy domagali się także utrzymania linii kolejowych między Krakowem i Tarnowem a Nowym Sączem i Krynicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski