Jednym z nich jest klasztor benedyktyński w Tyńcu. Odbywają się tu różne spotkania, zjazdy i kongresy, itp. Nie brak też i wizyt małżeństw. Takich, które chcą nabrać sił na dalsze wspólne RAZEM, ale i takich, które nie mogą sobie ze sobą poradzić.
Czy udaje się im coś zmienić? Jeśli przyjeżdżają do opactwa, by zgodnie chcieć naprawy, to zwykle coś się udaje. Najgorzej, gdy przyjeżdżają na siebie nastroszeni. Kiedy na przykład jedna strona drugą wprost na siłę przyciągnęła. Wtedy trudno.
I właśnie losy takich małżeństw podsunęły mi pointę dzisiejszej refleksji. Trochę frywolne w założeniu powiedzonko: „Oto cały jest ambaras, kiedy dwoje nie chce naraz” - niesie w sobie bardzo znaczące przesłanie. Bo do tego, żeby pomimo różnic był pokój, akceptacja czy nawet wspólne działanie, potrzebna jest choć odrobina dobrej woli z obu stron.
Warto sobie przypomnieć, że „nigdy nie masz tyle racji, by twój przeciwnik nie miał jej choć troszeczkę”. I „dialog polega na tym, że trzeba mówić tak, by można było być zrozumianym, a słuchać tak, by chcieć zrozumieć”.
Może by przenieść te zasady na dziedzinę życia społecznego, a polityki w szczególności?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?