MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Obcy też są nasi

Redakcja
W sobotę prezes Bogdan Basałaj zapoczątkował powrót legend na Reymonta. Pod dachem stadionu zawisła koszulka Henryka Reymana. Jeśli plany prezesa się powiodą, wkrótce pod sufitem będzie więcej trykotów polskich piłkarzy niż na boisku. W meczu z Jagiellonią było 1-1 - remis uratowała obecność koszulki Cezarego Wilka. W drugiej połowie szalę przechylił Łukasz Garguła. Na jak długo?

Krzysztof Kawa: KAWA NA ŁAWĘ

Robert Maaskant nie rozumie, czego oczekują od niego kibice skandujący hasła: "Ściągnij rodaków, postaw na młodych Polaków!" oraz "Lamey, Jaliens, dziękujemy, ich oglądać już nie chcemy!". Holenderskiemu coachowi wcale się nie dziwię. On przyjechał tutaj uczyć się trenerskiego fachu i zarabiać pieniądze (większe niż zapłacono by mu w przeciętnym klubie w ojczyźnie), a nie składać się w ofierze na ołtarzu polskich tęsknot do wykreowania kolejnej wielkiej legendy.

W istocie protest kibiców jest skierowany do właściciela klubu Bogusława Cupiała i wypełniającego jego wolę prezesa Bogdana Basałaja. Bo to oni zdecydowali, że w Polsce powstanie drużyna, która z Polską nie będzie miała wiele wspólnego. Przy Reymonta jest zagraniczny dyrektor sportowy, zagraniczny trener oraz kilkunastoosobowy zaciąg zagranicznych piłkarzy. I nawet konferencje prasowe odbywają się po angielsku, bez tłumaczenia ich na język polski. A co, pokażmy wszystkim, jacy jesteśmy światowi...

Wiosną pojawiły się w klubie symptomy opamiętania - jak się okazało, jedynie retoryczne. Holender Stan Valckx ogłosił, że dla równowagi w drużynie, potrzebne jest ściągnięcie pod Wawel jednego-dwóch Polaków. Po czym ruszył za wzmocnieniami za granicę.

Żeby była jasność - tu nie chodzi o wybrzydzanie na "obcych", tylko dlatego, że nie są "nasi". Bo przecież nikt nie będzie mieć Basałajowi za złe, gdy za parę lat wciągnie na maszt koszulkę internacjonała, jeśli tylko ów piłkarz na to zasłuży. Chodzi o prostą zasadę. Kupując do Wisły obcokrajowca, należy postawić sobie na wstępie pytanie, czy to postać na tyle dużego formatu, że może mierzyć się z legendarnymi postaciami krakowskiego klubu. Jeśli nawet potencjalnie nie ma na to żadnych szans, dajmy sobie z takim graczem spokój. Gdyby prezes przyjął takie założenie przy transferach Jaliensa i Lameya, dzisiaj nie musiałby się głowić, jaki PR-owski komunikat skierować do rozczarowanych kibiców i dziennikarzy, by uzasadnić obecność Holendrów w zespole.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski