MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Obniżka stóp nie pomaga

Redakcja
Brak pozytywnej reakcji rynku na dobre wiadomości jest zawsze bardzo poważnym sygnałem ostrzegawczym. Z takim zjawiskiem mieliśmy do czynienia pod koniec minionego tygodnia na GPW. Jego dwie pierwsze sesje przyniosły bardzo niepokojąco wyglądający spadek Warszawskiego Indeksu Giełdowego poniżej bronionej trzykrotnie z powodzeniem w marcu i kwietniu strefy wsparcia pomiędzy 16.775 a 16.973. Przyczynami tej minipaniki były wydarzenie rozgrywające się poza granicami naszego kraju. W poniedziałek azjatyckie giełdy przeżyły głęboki spadek w reakcji na wieści płynące z Indonezji, a równocześnie załamały się rynki akcji w Moskwie i Budapeszcie, skąd próbowali ewakuować się inwestorzy zagraniczni. Na ratunek naszej giełdzie pospieszyła niespodziewanie Rada Polityki Pieniężnej. Ogłoszona przed rozpoczęciem wtorkowych notowań ciągłych informacja o zwołaniu w środę kolejnego posiedzenia RPP powstrzymała wyprzedaż, a podjęta tego dnia decyzja o obniżeniu podstawowych stóp procentowych o 1 pkt. (pierwsza od lipca 96) i zredukowaniu stopy interwencji na rynku pieniężnym z 23 do 21,5 proc. (druga w przeciągu miesiąca) diametralnie odmieniła nastroje inwestorów. Na jedną sesję...

Zdaniem analityka

     Po czwartkowym największym od 2,5 miesiąca skoku wartości WIG-u o 3,7 proc. wydawało się że, podobnie jak po poprzedniej obniżce stóp sprzed miesiąca, rynek poderwie się do przynajmniej 10-proc. wzrostu. Tymczasem popyt wyzwolony korzystną dla rynku akcji decyzją RPP wyczerpał się w trakcie tego jednego wyskoku w górę. W piątek WIG stracił 0,7 proc., w trakcie dogrywek niepodzielnie dominowała podaż, a notowania ciągłe przyniosły spadek ceny o następny 1 proc. Mimo zaskakująco krótkotrwałej reakcji, dalsze losy rynku nie są jeszcze przesądzone. Dopiero spadek WIG-u poniżej środkowego minimum (16.493) uruchomi następną falę wyprzedaży, dla której technicznym ograniczeniem jest w chwili obecnej dopiero poziom 15.000. Wszystko w chwili obecnej zależeć będzie zatem od piątkowych notowań na Wall Street i otwarcia poniedziałkowej sesji na rynkach azjatyckich. Tylko silne wzrosty za granicą zdołają uratować naszą giełdę od pogłębienia spadków.
W swych komentarzach w okresie ostatnich tygodni zachowywałem umiarkowanie optymistyczny ton. Przyczyną tej niewiary w rychłe załamanie rynku były nadzieja na obniżkę stóp procentowych w kraju oraz wnioski płynące z obserwacji zachowania głównych rynków akcji w Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych. Jakkolwiek konsekwentnie uważam, że okres lata przebiegać będzie na tych rynkach pod znakiem bessy przekraczającej swymi rozmiarami i czasem trwania załamanie, którego byliśmy świadkami w październiku ub.r., to jednak zarówno w UE jaki i na Wall Street do wypełnienia się trwających już ponad pół roku impulsów wzrostowych ciągle brakowało i brakuje nadal ostatnich kilkutygodniowych fal wzrostowych. Wyciągałem z tego wniosek, że i na naszym rynku mamy jeszcze okres kilku tygodni spokoju, który wobec perspektywy kolejnej obniżki stóp procentowych wykorzystany zostanie na jeszcze jeden ostatni przed rozpoczęciem się globalnej bessy wzrost rynku.
Wydaje się, że taka koncentracja uwagi na zachowaniu głównych zachodnich rynków akcji była poważnym błędem. Otóż analiza związków koniunktury na GPW z tym co dzieje się na świecie jednoznacznie pokazuje, że nasz rynek zachowuje się raczej jak jeden z wielu "emerging markets", z których poza nielicznymi wyjątkami żaden nie zdołał podążyć śladem głównych rynków w Europie oraz USA i ustanowić nowego maksimum indeksu. Zaś owe rynki peryferyjne (określenie "rynki wschodzące" zostało w USA wylansowane w celach marketingowych) systematycznie padają jeden po drugim. O Azji Wschodniej wszyscy wiedzą. W okresie ostatnich 3 tygodni tąpnęło już znacznie bliżej. Ceny akcji na giełdzie w Moskwie spadły przez ten czas o 27 proc. pogłębiając trwającą od sierpnia ’97 falę bessy do 59 proc. Poniedziałkowe kilkunastoprocentowe załamanie było reakcją inwestorów na drastyczną podwyżkę stóp procentowych, będącą próbą powstrzymania ucieczki zagranicznych kapitałów wystraszonych perspektywą kryzysu finansowego w Rosji. Perspektywa ta jest bardzo realna (chyba nawet nieunikniona), jako że ten mocno zadłużony kraj jest ściśle uzależniony od eksportu podstawowych surowców (ropa!), te zaś w wyniku spadku popytu spowodowanego recesją panującą w Azji gwałtownie w tym roku potaniały. Ten spadek w Moskwie dzień później spowodował największą od 5 marca 2,6-proc. jednodniową zniżkę wartości WIG-u.
Zaczyna zatem wyglądać na to, że zanim recesja nadciągająca z Azji Wschodniej ostatecznie dosięgnie główne gospodarki Europy i Azji, przekładając się na bessę na tamtejszych giełdach, po większości peryferyjnych rynków akcji nie będzie już co zbierać. Po prostu kapitał odpływa w pierwszej kolejności z lokat w krajach bezwzględnie lub tylko w danym momencie najsłabszych gospodarczo, a zatem obarczonych największym ryzykiem inwestycyjnym. Spadek cen akcji to po prostu objaw zwiększania się dyskonta żądanego w zamian za wzrost ryzyka. Analogiczne zjawisko można obserwować na naszej giełdzie. Reprezentowane przez WIG-20 ceny "blue chipów" znalazły się pod koniec minionego tygodnia na poziomie o zaledwie 6,7 proc. poniżej 4-letniego maksimum, zaś indeks cenowy odzwierciedlający średnie zachowanie wszystkich akcji spadł w porównaniu do szczytu z maja ub.r. już o 27 proc. Mówiąc obrazowo, gdy trwa trzęsienie ziemi, "fundamenty" zawalają się na samym końcu...
WOJCIECH BIAŁEK,analityk w Dziale Doradztwa DM MAGNUS

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski