Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrad sztabu Cracovii cd.

Ryszard Niemiec
Preteksty. Wznawiam obrady Sztabu Antykryzysowego, przerwane na czas przygotowań do meczu z Koroną - tymi słowy Janusza Filipiaka zaczęła się kolejna debata nad zapobieżeniem spadku Cracovii z ekstraklasy.

Wszyscy powołani członkowie obecni, poza Janem Okońskim, wykluczonym za hejterską wypowiedź na poprzednim posiedzeniu. Wpłynęła negatywnie na wizerunek klubu. W porządku dnia jest wniosek, aby sztab obradował w permanencji do chwili zapewnienia bytu w ESA. To dobre rozwiązanie, przy czym należy się liczyć, z mojej strony, z komunikacją e-mailową, w przypadku, gdybym utknął gdzieś w Ameryce lub - nie daj Boże - w Azji.

- Co oznaczają obrady w permanencji? - podniósł rękę Tomasz Bałdys. - Chyba nie będziemy tu nocować, przecież każdy ma rodzinę, a ja osobiście na głowie batalię hokeistów o tytuł. Filipiak już miał warknąć, że w sytuacji „być, albo nie być”, nikt nie powinien liczyć godzin, ale zważywszy na obecność kapelana wyjaśnił spokojnie: - Permanencja oznacza obrady w każdy dzień pomeczowy. Na nich analiza porażki, ustalenie winnych, opracowanie niezbędnych kroków pod przyszłe zwycięstwo. Ze swej strony chciałbym zapytać trenera Zielińskiego, czy po porażce w Kielcach nie uważa za stosowne zorganizować obozu dochodzącego z obiadem na Wielickiej i obowiązkowym zwiedzaniem przez piłkarzy Comarchu, gdzie fizycznie i duchowo mogliby zetknąć się z ludźmi twórczego sukcesu? Co Pan na to, trenerze?

Zanim trener zdołał otworzyć usta, swój pomysł już zgłosił Jacek Pocięgiel: - Panowie, na miłość boską, tu naprawdę nie ma co trenować, tu trzeba telefonować. Do tego wariantu niepotrzebny jest Janusz Wójcik... Mówię: telefonować, ale myślę o esemesach i e-mailach, które zapobiegają podsłuchom. Zielony ze złości Zieliński nie zdzierżył i odpalił imiennikowi: - Seanse telefoniczne, panie Jacku, szczęśliwie, polska piłka ma za sobą. Trzeba ufać zawodnikom, którym należy dać wiarę, że ekstraklasy Cracovii nie zmarnują. A mobilizującą wycieczkę do Comarchu mogą zaliczyć, jak najbardziej. Na pewno wpłynie korzystnie na ich postawę na boisku.

- A propos dawania wiary zawodnikom, panie trenerze - włączył się do dyskusji kapelan klubu ksiądz Włodzimierz Kurek: - Mój poprzednik, świętej pamięci ks. Henryk Surma, w chwilach trudnych dla Cracovii odprawiał mszę w intencji odwrócenia złej passy. Dziś powtórka może nie wystarczyć, więc trzeba się zastanowić na przykład, nad pielgrzymką do Kalwarii Zebrzydowskiej? U mnie, w ośrodku w Zakrzowie, zjemy posiłek. To o rzut beretem od sanktuarium…

Co macie, panowie, takie zdumione miny? Przypomnijcie sobie reprezentację Włoch z Euro 2012. W trakcie turnieju zasuwali z Wieliczki do klasztoru na Bielanach! Per pedes, czyli na piechotę, jakby ktoś nie znał łaciny. - Znamy, znamy - replikował prezes Jakub Tabisz, niegdysiejszy ministrant… Osobiście popieram sugestię pątniczą i chętnie dołączę do zawodników. Po burzliwej dyskusji w sprawie pielgrzymki, zdecydowano jednak, że decyzja zapadnie dopiero po meczu w Płocku: w razie porażki - marsz pokutny.

e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski