Fot. Ingimage
Heidi Bratton
Media wmawiają nam, że my, nowoczesne matki, wyzwolone z obowiązku zajmowania się domem i dziećmi, powinnyśmy przyjąć ten model - cieszyć się wolnością! Mówi się nam, że powinnyśmy domagać się i zdobywać to wszystko oraz starać się, aby otrzymać to natychmiast. A jeśli nie mamy wszystkiego, czego oczekujemy, powinnyśmy pracować dłużej, a zarobione pieniądze przeznaczać na opłacenie tych, którzy będą zajmować się naszym domem i dziećmi, a my wtedy będziemy miały czas, aby gonić za tym wszystkim, czego pragniemy.
Codziennie konfrontuję się z obrazem "doskonałej" matki, jak choćby ta na wakacjach, pokazywana w reklamie w telewizji. Seksowna, szczupła, w modnych spodniach, chichocząca do telefonu komórkowego, podczas gdy dwójka jej dzieci spokojnie bawi się opodal (kiedy ja rozmawiam przez telefon, to moje dzieci płaczami się pod nogami) . A ta w telewizji ciągle wisi na telefonie i flirtuje z wesołym, przystojnym mężczyzną (który może jest, a może nie jest jej mężem i ojcem jej dzieci), który grilluje w ogrodzie przy basenie. Media mówią nam, że powinnyśmy mieć dzieci, ale jednocześnie że musimy zachować figurę szesnastoletniej modelki; że powinnyśmy grillować i wyjeżdżać na luksusowe wakacje; wdawać się w romanse, a wszystko to robić z uśmiechem i nigdy nie zapomnieć o świetnej fryzurze.
Jako profesjonalny fotografik w pełni zdaję sobie sprawę, że media, zwłaszcza za pomocą obrazu, wywierają ogromny wpływ na kształt naszych oczekiwań. Media właśnie, będąc głosicielami naszych kulturowych pragnień, są głównymi, bezkarnymi i niekwestionowanymi sabotażystami naszej zdolności dojścia do poprawnej i właściwej wizji tego, czym powinno być macierzyństwo. Bo która z nas nie chciałaby wyglądać jak mama z tej reklamy?
Wyjechać na wakacje, romansować, śmiać się i jeść takie rzeczy jak ona? Patrząc na nią nie bierzemy pod uwagę faktu, że to wszystko to odpowiednia aranżacja. Oczekiwania z tym związane są fałszywe. "Mama" na reklamie prawdopodobnie ma szesnaście lat. Odgrywa swoją rolę dla potrzeb marketingu, a obok niej stoi zupełnie obcy jej mężczyzna, któremu ktoś zapłacił za to, żeby zachowywał się jak członek tej rodziny, a przez to, abym ja czuła się niespełniona i niepewna w roli matki - i ostatecznie żebym kupiła ten telefon, który tam reklamują.
Autor programu American Photography; A Century of Images wyjaśnia kulisy działania mediów, potęgujących nasze pragnienia, mówiąc, że "dziś za normalny i autentyczny przyjmujemy styl prezentowany w reklamach Calvina Kleina oraz obraz zdrowych, szczupłych, seksownych matek opalających się na plaży i bawiącej się opodal dwójki czystych, szczęśliwych dzieci". Ten obraz macierzyństwa nie jest jednak prawdziwszy od tego, jaki prezentowano w reklamach telewizyjnych w latach pięćdziesiątych. Tam odwoływano się do białych kobiet ze średnich klas społeczeństwa, "udomowionych", których jedynym zmartwieniem było to, żeby ładnie ubrać swoje dzieci i dobrze wysmażyć kotlety. Narrator w tym samym programie informuj e widzów, że fotografia reklamowa oraz pokazy mody mają ukazać nam, jak sami chcielibyśmy wyglądać, jak żyć, a nie jak to jest w rzeczywistości.
My zaś dajemy się złapać na to podpowiadanie nam, czego oczekujemy i jesteśmy głęboko rozczarowani, gdy odkryjemy, że to wszystko nie ma nic wspólnego z realnym życiem. Choć odczucia i oczekiwania, jakie rodzą się w nas po obejrzeniu takich obrazów są czymś rzeczywistym, to jednak faktem jest, że zrodziły się na bazie kłamstwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?