Obrona do poprawy

Emocje zaczęły się dopiero po zmianie stron. Bocheński tworzył składne akcje i, co najważniejsze, oddawał groźne strzały na bramkę Macieja Różalskiego. W 50 min w sytuacji sam na sam z golkiperem muszynian znalazł się Sławomir Zubel, ale nie potrafił go pokonać. Więcej szczęścia miał Jakub Dobranowski. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, rosły bramkarz Popradu rozminął się z piłką, ta odbiła się od słupka i spadła pod nogi niepilnowanego Jakuba Dobranowskiego, który z najbliższej odległości zdobył gola. Gospodarze chcieli pójść za ciosem, ale Mariusz Łyduch, Jarosław Siwek czy aktywny Tobiasz Stokłosa nie potrafili znaleźć drogi do celu. Sztuka ta, przy dużej pomocy BKS-u, udała się Popradowi. Po centrze w pole karne Krystian Jaszczyński wypuścił piłkę z rąk, a z prezentu skorzystał Dawid Polański. W końcówce gra się wyrównała. Bocheński mógł wygrać, ale w kluczowym momencie zawahał się Stokłosa.

Zdaniem trenerów

Marcin Manelski, Bocheński: - Każdy punkt trzeba szanować. Mecz "rozpoczął" się dopiero w pierwszej połowie. Szkoda że znowu popełniamy takiego klopsa w defensywie. Nasza obrona jest młoda i ciągle się uczy. Zabrakło komunikacji. Z przekroju gry remis jest sprawiedliwy.

Marek Górecki, Poprad: - Zagraliśmy naprawdę dobre zawody. Szkoda niewykorzystanych sytuacji. Zabrakło nam szczęścia i skuteczności. W czwartek rozwiązałem kontrakt za porozumieniem stron. Chciałem zakończyć swoją przygodę zwycięstwem. Zespół zostawiam w dobrej kondycji. (TD)

Hal-Mont BKS Bochnia - Poprad Muszyna 1:1
Bramki: 1:0 Dobranowski 55, 1:1 Polański 65.

Hal-Mont BKS: Jaszczyński - Wasyl, KretI, Mazur, Kasprzyk - Górecki , Szkotak (46 Dobranowski), Łyduch (83 Majka), StokłosaI, Siwek (75 Furtak) - Zubel.

Łysica: Różalski - Szczepanik, Merklinger, SaratowiczI, Grzyb - Bomba, JanurI, SzambelanI(60 Tokarz), Podgórniak (90 Iwanicki), Zachariasz, Polański.

Sędziował: Szymon Ubożak (Kielce). Widzów: 200.