Oby nam się nie wykrwawiła awangarda

Zaskoczenia nie będzie, choć wybór jest zaskakujący. Andrzej Kulig uchodzi podobno za świetnego menedżera, bliskiego współpracownika prezydenta Jacka Majchrowskiego, ale dotąd jako kandydat na to stanowisko nie był wymieniany.

Czytaj także: Czy ktoś straci na wiceprezydencie? >>

Ta kandydatura budzi sporo pytań. Był problem ze znalezieniem wiceprezydenta? Ławka rezerwowa jest tak krótka? W mieście literatury, sztuki i teatru wiceprezydentem musi zostać prawnik, który z Majchrowskim zna się od lat, bo nie ma lepszego kandydata?

W samym magistracie kandydatura też budzi rozmaite komentarze. Wielu szeregowych urzędników przypomina sobie nagle, z kim w przeszłości „dobrze współpracował” Andrzej Kulig, i co z tego może wyniknąć. Pojawiły się sugestie, że jest to próba „zbalansowania wpływów w krakowskiej kulturze”. Chodzi o rywalizację wydziału kultury UM, któremu podlegają m.in. teatry i muzea, z Krakowskim Biurem Festiwalowym, przygotowującym - zgodnie z nazwą - wielkie festiwale. Za czasów wiceprezydent Magdaleny Sroki KBF znacznie się wzmocnił. Teraz sytuacja może ulec zmianie.

Ale pochodzenie nowego wiceprezydenta „spoza kulturalnym układem” może sprawić, że Kulig zgubi się w labiryncie artystycznych wydarzeń. A stąd prosta droga do finansowania projektów przeciętnych, letnich, nieświeżych. Oby przy tej okazji nie wykrwawiła się awangarda, czyli działania na granicy artystycznego ryzyka. Nie wystarczy zaufanie prezydenta. Trzeba mieć jeszcze wyczucie.

Ludzie kultury podeszli do tematu z dystansem. Wiadomo - kulturalni i pełni ogłady. Wielu na wszelki wypadek wstrzymało się od głosu. Inni przebąknęli coś o „kroku w tył, w porównaniu do Magdy Sroki”, ale na razie wolą nie mówić. Chcą poczekać i ocenić. Poczekajmy razem z nimi...