MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oczy psiaka

Redakcja
Przed kilku dniami za pośrednictwem redakcji Dziennika Polskiego dotarł do mnie wzruszający i serdeczny list Pani Jadwigi, jednej z moich Czytelniczek. Był on swoistym odzewem na felieton o Papulku, który ukazał się przed kilku tygodniami. Przypomnę tylko, że imię Papulka nosił mój psiak, z którym wspólnie przeżyliśmy 14 lat. Teraz pozostało po nim tylko wspomnienie i nadzieja, że spotkamy się, gdy i ja przekroczę barierę zamykającą ludzkie istnienie.

Władysław A. Serczyk: ZNAD GRANICY

Co dodać do tekstu już opublikowanego? Że miejsce psiego odejścia stanowi dla mnie nadal symboliczny ołtarz ofiarny? Że w tej ostatniej chwili wiedziałem, że on też wiedział? Że wciąż popołudniami i wieczorem słyszę stukanie jego łapek na drewnianych schodach, a czasami nawet czuję jego ciężar na pościeli? Jego oczy, nie moje, pierwsze poczuły dotknięcie zaświatów. Leżał bez ruchu i patrzył przed siebie, gdzieś daleko, wyraźnie dostrzegając wszystko to, co po raz pierwszy miało go otoczyć.

List Pani Jadwigi spowodował, że znowu z szuflady w biurku wyciągnąłem zdjęcia Papulka zawsze radośnie towarzyszącego we wspólnych wyprawach po Puszczy Knyszyńskiej, gdzie osiadłem przed ćwierćwieczem i przeżyłem w drewnianej leśniczówce kilkanaście lat swego życia.

Wtedy było nas więcej, i ludzi, i zwierząt, nawet tych całkiem dzikich, jednak podchodzących pod same zabudowania, gdy kolejna zima z mrozami poniżej minus 25 stopni dawała się mocno we znaki.

Chwała Bogu, że wszystko pozostało w mojej pamięci, w której często szukam i łatwo znajduję epizody wyłaniające się z przeszłości jak internetowe hasła z komputera wywoływane tzw. słowami kluczowymi. Ale nad całością górują oczy Papulka wpatrzone wiernie i z miłością w swoich bliskich, którym dano co prawda tylko dwie, a nie cztery łapy do chodzenia, ale - podobnie jak psie - przeznaczone są do noszenia serca, coraz bardziej zmęczonego i skołatanego przez najprzeróżniejsze przejścia. Dobrze było mieć przy sobie druha serdecznego, gotowego w każdej chwili do wsparcia, obrony, a nawet - przytulenia się wówczas, gdy było to bardzo potrzebne.

Teraz spotykam małą, nieco skundloną ciemnopłową jamniczkę. Wystarczy gdy sama - z własnej potrzeby i ochoty - podbiegnie i przytuli swoje pyszczysko do moich nóg. W jej oczach pojawia się wówczas taka sama serdeczność i dobroć, jaka istnieje w każdym zwierzaku.

Ale... Jeśli dobrze przyjrzymy się otaczającym nas ludziom, w ich spojrzeniach odczytamy te same uczucia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski