Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od bryczek po Slovenską strelę

MAREK DŁUGOPOLSKI
Präsident bardziej przypominał powóz niż samochód FOT. MAREK DŁUGOPOLSKI
Präsident bardziej przypominał powóz niż samochód FOT. MAREK DŁUGOPOLSKI
Präsident - tak nazwano pierwszy powóz bez koni. Ów cud techniki z "rowerową" kierownicą powstał w 1897 r. i z wyglądu niewiele różnił się od bryczki. - Był pierwszym samochodem ówczesnych Austro-Węgier - z dumą uchyla rąbka tajemnicy nasz przewodnik po Muzeum Techniki Tatra w czeskiej Koprzywnicy. Bryczki Sustala

Präsident bardziej przypominał powóz niż samochód FOT. MAREK DŁUGOPOLSKI

Nim jednak to nastąpiło, w fabryce Ignacego Sustala, założonej w 1850 r., najpierw produkowano powozy, karety, bryczki, a nawet sanki. Mniej i bardziej eleganckie.

Szybko też okazało się, że Sustal jest przedsiębiorcą rzutkim i zapobiegliwym, wręcz wizjonerem. Konkurentów wielokrotnie zaskakiwał pomysłami. Tak stało się m.in. w 1881 r., gdy produkcję poszerzył o... wagony kolejowe. Nic więc dziwnego, że firma szybko się rozwijała.

Przedsiębiorca miał również rękę do utalentowanych współpracowników i konstruktorów. Dysponował więc odpowiednim zapleczem, by pokusić się - już pod koniec XIX stulecia - o skonstruowanie automobilu.

Próby i eksperymenty trwały długo. Gdy zaś pierwszy samochód wyjechał z fabryki Nesselsdorf (tak wtedy nazywała się Koprzywnica), przecierał oczy ze zdumienia. Bo oto po ulicy "mknął" powóz... bez koni. Miał wąskie, szprychowe koła, składany dach i dwa siedzenia (jedno dla woźnicy - pardon - kierowcy, a drugie dla jego właściciela), ale potwornie hałasował i płoszył konie. Silnik Benz mógł rozpędzić go do aż 22 km/h.

- To był szok, ale była to również rewolucja - twierdzi nasz przewodnik. Wkrótce do osobowych automobili dołączyły "ciężarówki". - Te pierwsze przypominały furmanki - dodaje.

- Mimo skoku cywilizacyjnego, jakiego dokonała fabryka, powozy wciąż w niej powstawały. I to do 1925 r. - mówi Richard Žabka, nasz przewodnik po koprzywnickiej ziemi.

Auta z płetwą

Nowego ducha w zakład Tatry (od 1921 r.) tchnął inżynier Hans Ledwinka. Przy konstrukcji samochodów inspirował się m.in. kształtem spadającej kropli.

- To za jego sprawą w latach 30. XX stulecia powstawały tu luksusowe limuzyny z tylną płetwą, a Koprzywnica słynęła na świecie z najnowocześniejszych rozwiązań technicznych - przypominają w muzeum.

To tutaj przy konstrukcji samochodów osobowych brano pod uwagę m.in. współczynnik oporu powietrza (Cx - im mniejszy, tym mniejsze zużycie paliwa). - Limuzyny z serii T77 i T87 mogły pochwalić się współczynnikiem Cx wynoszącym 0,21, a więc znacznie lepszym niż sporo współcześnie projektowanych samochodów - przypominają w muzeum.

Gdy zaś Ferdynand Porsche stworzył niemal identycznego "garbusa" jak prototyp Tatry oznaczony symbolem V570, Ledwinka nie zawahał mu się wytoczyć procesu. Spór prawny, przerwany aneksją Czechosłowacji przez III Rzeszę Niemiecką, zakończył się w 1961 r. wypłaceniem przez Volkswagena paru milionów marek upaństwowionej Tatrze.

Słowacka strzała

Slovenská strela. A co to takiego? - Obecnie symbol miasta, a niegdyś pokaz możliwości Tatry - dodaje Richard Žabka.

To ówczesne Pendolino. "Strela" poruszała się ze średnią prędkością 85 km/h, a trasę z Pragi do Bratysławy pokonywała w 4 godz. i 28 min. - A mogła dużo szybciej - zapewnia Žabka. Jeden z dwóch zbudowanych składów rozpędził się do 148 km/h.

W Koprzywnicy opróczy produkcji limuzyn, aut wyścigowych i ciężarówek wytwarzano także pojazdy opancerzone, gigantyczne silniki (osiemnastocylindrowy silnik do czołgu), zamrażarki i sanie motorowe, a także samoloty. - I to wszystko można obejrzeć w Muzeum Techniki Tatra - przypomina Anna Gruszczyńska z CzechTourism.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski