Oddają krew, ale nie dla wolnego dnia, czy wizyt u lekarza bez kolejek

– Wzięły w niej udział 54 osoby, ale chętnych było więcej, jednak ze względu na wyniki badań, np. niski poziom hemoglobiny czy nieprawidłowe ciśnienie tętnicze, lekarz ich nie dopuścił do oddania krwi – tłumaczy Włodzimierz Galaciński, prezes ska­wińskiego Zarządu Klubu Honorowych Dawców Krwi, dzia­łającego przy Centrum Kultury i Sportu. Zaznacza, że w akcjach uczestniczą pokolenia.

Krwiodawcom wcale nie chodzi o korzystanie z przywilejów, np. darmowych leków, wizyt u lekarza bez kolejek czy wolnego dnia od pracy. – Wiemy, że wielu pracodawców niechętnym okiem patrzy na pracowników korzystających z ustawowego wolnego dnia, kiedy uczestniczą w akcji krwiodawstwa – dodaje prezes Galaciński.

– Nie choruję, nie chodzę do lekarzy, choć w dzieciństwie miałem zdrowotne problemy. Najważniejsze, że w takiej formie mogę pomóc innym – mówi Krzysztof Szwabowski.

Satysfakcję z ratowania komuś zdrowia ma też student Szymon Bażela, który do oddawania krwi zachęcił koleżankę Annę Cyzę. Ona z kolei nakłoniła swoją mamę Bożenę, która oddała krew drugi raz. – Do tej pory kibicowałam córce na akcjach. Ania wcale nie musiała mnie długo namawiać – zaznacza Bożena Cyza.

Janusz Sady też jest przykładem charytatywnego podejścia do oddawania krwi. Przyszedł na akcję, mimo, że przebywał na urlopie. Jest krwiodawcą od 15 lat i też uważa, że wiele osób nie patrzy na korzyści, tylko chce pomóc innym, zwłaszcza w okresie wakacyjnym, gdy krwi zawsze trzeba więcej.

Prezes Galaciński nie ukrywa satysfakcji, że do klubu należy wielu młodych ludzi. Najczęściej krwiodawstwem „zarażają” się w dwóch szkołach, gdzie aktywnie działają koła Polskiego Czerwonego Krzyża: w Liceum Ogólnokształcącym oraz Zespole Szkół Techniczno-Ekonomicznych.