Odetchną z ulgą... podatkową

Przewoźnicy i właściciele firm transportowych w gminie Krzeszowice przerejestrowywali swoje firmy i pojazdy do innych gmin. Nie było to jeszcze na wielką skalę, ale przedsiębiorcy posiadający po kilkanaście pojazdów zaczęli uciekać z gminy.

- Właściciele dużych pojazdów zamiast płacić po ponad 1000 zł podatku w gminie Krzeszowice woleli zarejestrować auta w Skawinie, czy Wadowicach i płacić ponad połowę mniej. Znam takich, którzy musieli w ten sposób szukać oszczędności. Do takich działań zachęcali samorządowcy z powiatu suskiego, wprost mówili, żeby u nich zakładać biura i przerejestrowywać pojazdy. Oferowali najniższe podatki w regionie i chcieli sprowadzić do siebie firmy - mówi Józef Godyń, właściciel firmy przewozowej z Woli Filipowskiej.

Taką tendencję - ucieczki firm z gminy Krzeszowice - stara się zatrzymać burmistrz Krzeszowic Wacław Gregorczyk. - Zaproponowałem obniżenie podatków od środków transportowych oraz ulgi w podatkach od nieruchomości dla przedsiębiorców, którzy zaczynają działalność w naszej gminie lub rozwijają swoje firmy i zatrudniają nowych pracowników - mówi Gregorczyk. - To na razie tylko propozycja na przyszły rok, którą przedstawię do zatwierdzenia radnym. Chciałbym, żeby to była zachęta dla przedsiębiorców do osiedlania się w naszej gminie - zaznacza.

Propozycja obniżenia podatków w gminie Krzeszowice sprawiła, że przedsiębiorcy głównie z branży transportowej zaczynają mówić z nadzieją, że to może być szansa na rozwój firm. Spotkali się z władzami gminy na konferencji, podczas której dowiedzieli się o nowej ofercie.

- Są dwie propozycje ulg. Jedna związana ze zwolnieniem z podatków od nieruchomości na dwa lata. Dotyczy przedsiębiorców, którzy otwierają działalność gospodarczą w naszej gminie lub rozbudowują firmę - mówi Urszula Lempart, kierowniczka Wydziału Podatkowego w Urzędzie Miasta i Gminy w Krzeszowicach.

Jednak z uzyskaniem ulg wiążą się pewne warunki. Mikroprzedsiębiorstwa chcące korzystać ze zwolnień powinny zatrudnić dodatkowo minimum jednego pracownika, małe przedsiębiorstwa utworzyć przynajmniej trzy nowe miejsca pracy, średnie firmy przynajmniej pięć nowych miejsc pracy, zaś duże musiałyby przyjąć 10 nowych pracowników.

Burmistrz zapowiada, że stawki podatków od nieruchomości chciałby pozostawić na dotychczasowym poziomie. Obecnie za budynki, w których jest prowadzona działalność gospodarcza przedsiębiorcy płacą 18,77 zł za metr kwadratowy (z wyjątkiem lokali przeznaczonych na działalność zdrowotną, tam stawka wynosi 4,5 zł).

- Druga propozycja dotyczy ulg od środków transportowych. Stawek w tej kategorii jest wiele, ale generalnie proponujemy obniżkę o 20 procent, a w niektórych grupach w przypadku nowych samochodów nawet 30 procent - wylicza Urszula Lempart.

Przedsiębiorcy ucieszyli się. - Wreszcie ktoś nas dostrzegł w tym samorządzie i życzliwie wyciąga do nas rękę - mówi Stanisław Osika, jeden z właścicieli firmy przewozowej z Nowej Góry. To on pod koniec ubiegłej kadencji samorządowej chodził do gminy z pismami od przedsiębiorców wspieranych przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Przewoźników Osobowych, prosił o wnioskował o obniżenie podatków. Bezskutecznie. Towarzyszyła mu wówczas Dorota Marek, która obecnie jest doradcą burmistrza Krzeszowic. - Tłumaczyliśmy poprzedniemu burmistrzowi, że z jednymi z najwyższych podatków nie sposób już funkcjonować. Nie ma mowy o rozwijaniu firm, bo trudno nam utrzymać to, co mamy. Nic nie skutkowało - opowiada Osika.

Inni dodają, że w tej gminie wszystko było najdroższe. - Podatki od środków transportowych wywindowane prawie do górnej granicy. Najdroższe w okolicy ceny wody, ścieków, śmieci - wskazuje Wojciech Wiśniewski, przewoźnik z Tenczynka. - Po obniżkach podatki dalej będą na jednym z najwyższych poziomów w okolicy, ale nowa propozycja daje nadzieję na lepsze funkcjonowanie przedsiębiorców. Rozumiemy, że gmina jest zadłużona, ale przecież sąsiednie także nie mają nadwyżki, a udaje im się funkcjonować przy znacznie niższych opłatach i podatkach - dodaje.

Józef Godyń mówi, że zadziwiające dotychczas było to, że władze w Krzeszowicach myślały przez lata, że mimo ogólnego kryzysu, branża transportowa ma się bardzo dobrze. - Jako prywatni przewoźnicy napotykamy na wiele trudności, obostrzeń znacznie większych niż kierowcy autobusów komunikacji publicznej. Nasza profesja jest jak chodzenie po linie. A poprzedni burmistrz od początki swojej kadencji podniósł nam opłaty o 120 proc. Przedsiębiorców traktował jak wrogów, nie partnerów - ubolewa przedsiębiorca z Woli Filipowskiej.

Przewoźnicy wskazują, że poprzedni szef gminy chciał naliczać opłaty nawet za korzystanie z przystanków. Nie zrobił tego tylko dlatego, że przystanki były usytuowane przy drogach powiatowych, a starostwo nie zgodziło się na przekazanie ich gminie. W ostatnich latach przewoźnicy obsługujący trasy od Krzeszowic do Krakowa nie uniknęli opłat za przejazd drogą krajową. Powstały na niej urządzenia ViaToll-e i zaczęto pobierać opłaty od samochodów ciężarowych, busów i autobusów.

- Wszystko odbija się na pasażerach, bo wzrosły ceny biletów - mówi przewoźnik z Nowej Góry.

Osika zaznacza, że transport to wielka korzyść dla kraju, bo ta branża daje 12 procent PKB (przychodu krajowego brutto). - Jednak nie można jej dobijać. Przy wielkich obciążeniach nie sposób rozwijać firm. W gminie Krzeszowice nie mieliśmy szans na budowę baz dla naszych pojazdów. Być może teraz przy obniżkach opłat od środków transportowych w naszej gminie i zwolnieniach od podatków od nieruchomości właściciele firm przewozowych zaczną myśleć o rozwoju? - zastanawia się Stanisław Osika.