– Kiedyś smród był taki, że myślałam, że mi mysz w domu zdechła i rozkłada się gdzieś pod meblami. Nie dało się wytrzymać. Teraz śmierdzi mniej. Nie wiem, czy to już koniec, czy po prostu wiatr wieje z innej strony – mówi mieszkanka położonego w sąsiedztwie domu.
Kapusta, papryka, kalafiory. Wszystko...
– Najgorzej było wieczorami. Nawet samochody, które stały w sąsiedztwie, przechodziły tym zapachem – dodaje prowadzący w pobliżu działalność gospodarczą Jacek Guzik i mówi, że samochody z warzywami podjeżdżały na teren nieruchomości przez dłuższy czas.
– Tam była i kapusta, i kalafiory, i papryka. Wszystko – opowiadają sąsiedzi. Kilka dni temu gnijące warzywa zostały przysypane ziemią. Teraz smród jest znacznie mniejszy, ale problem całkowicie nie zniknął.
– Ja u siebie akurat tego nie czuję, bo mieszkam nieco dalej, ale ludzie nadal się skarżą na zapachy, dochodzące z działki – mówi sołtyska Szreniawy Iwona Przyjemska–Duraj.
Działka leży przy trakcie łączącym drogę wojewódzką nr 776 z dawnym przemysłowym centrum Szreniawy. Kiedyś funkcjonowały w tym miejscu przetwórnia owocowa warzywna, skup buraków cukrowni Łubna, stacja kolejki wąskotorowej.
Potem zakłady stopniowo upadały, a pozostałe po nich nieruchomości zostały sprzedane. Część z nich nie jest do niczego wykorzystywana przez nowych właścicieli i porasta chwastami.
Tak jest właśnie w przypadku nieruchomości, o której mowa. Kiedyś swoją tymczasową siedzibę miała tam Państwowa Straż Pożarna. Potem przez jakiś czas skupowano tam złom.
W zabudowaniach byłej remizy odbywały się wiejskie zebrania. Wreszcie działkę kupił właściciel firmy „Mączka” ze Stręgoborzyc, zajmującej się handlem warzywami. Niektórzy z naszych rozmówców sugerują, że wywieziono na działkę w Szre-niawie to, czego nie udało się sprzedać.
Każdy wywozi na działkę, co chce
Właściciele firmy jednak zaprzeczają. – To jest nasza działka, ale my wywozimy tam tylko ziemię, która ma spowodować, że teren zostanie podniesiony. Natomiast warzywa i wszelkie inne śmieci, które tam się znajdują, to już nie my. Ludzie po prostu wykorzystują ten teren i podrzucają nam różnego rodzaju odpady – powiedział nam wczoraj Maciej Mączka.
Od właściciela działki usłyszeliśmy też, że po interwencjach wynajęto koparkę, która wyrównała znajdujące się na nieruchomości nieczystości i zostały one przykryte ziemią. Na wjeździe został natomiast zamontowany łańcuch, który ma uniemożliwić wjazd na teren.
– Na razie nic więcej nie mogliśmy zrobić. Może kiedyś uda nam się w tym miejscu zainwestować, ale najpierw teren musi zostać podniesiony i osuszony. Tam na skutek braku przepustu pod drogą jeszcze dwa lata temu był staw, na którym się kaczki wychowywały – przypomina Maciej Mączka.
Jeżeli się potwierdzi, będą nakazy
O fetorze dochodzącym z działki w Szreniawie został poinformowany przez mieszkańców Wydział Rolnictwa i Ochrony Środowiska UGiM w Proszowicach.
– W tej sprawie jest prowadzone postępowanie z urzędu. Na przyszły tydzień zaplanowaliśmy spotkanie na terenie nieruchomości z udziałem jej właściciela. Jeżeli zarzuty się potwierdzą, zostanie wydany nakaz usunięcia gnijących warzyw. Oprócz tego należy się spodziewać wydania nakazu uporządkowania działki, której stan pozostawia wiele do życzenia – powiedziała nam kierująca WRiOŚ Małgorzata Kwiatkowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?